Zakupoholizm to bardzo groźny nałóg. To nieprawda, że uzależnienia powinny obawiać się jedynie osoby nadużywające alkohol, biorące nielegalne narkotyki czy palące papierosy. Równie silny nałóg może dotyczyć czynności, takich jak seks, korzystanie z internetu czy hazard. Życie zakupoholika nie należy do łatwych: ciągły przymus kupowania, wyrzuty sumienia, konflikty z rodziną oraz rosnące długi to dla niego codzienność. Na czym polega ta choroba? Jak można się przed nią uchronić oraz w jaki sposób należy ją leczyć?
Odkąd pamiętam, lubiłam sobie dogadzać. Taki sposób poprawiania sobie humoru najprawdopodobniej wyniosłam z domu rodzinnego: za każdym razem, kiedy byłam chora lub miałam jakieś zmartwienie, dostawałam od rodziców mały upominek na pocieszenie. To nie musiało być nic wielkiego: czekolada, nowa książka lub mała zabawka całkowicie wystarczały, bym poczuła się lepiej. Nic dziwnego, że w dorosłym życiu automatycznie zaczęłam stosować tę samą strategię.
Zakupy mnie odprężają. Nowa sukienka, torebka, perfumy lub szminka to mój niezawodny sposób na to, by poczuć się kobieco i odprężyć się po ciężkim dniu w pracy lub sprzeczce z mężem. Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że kupowanie to takie moje niewinne hobby, nad którym w pełni panuję. Jednak kiedy mój mąż stracił pracę i oboje stanęliśmy przed koniecznością zaciskania pasa, zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie powstrzymać się przed nabywaniem kolejnych, często zupełnie zbędnych rzeczy. Idąc do sklepu, zawsze powtarzam sobie: „Kupię tylko to, co jest potrzebne, będę bezwzględnie trzymała się spisanej wcześniej listy”. Niestety, za każdym razem wracam nie tylko z najpotrzebniejszymi sprawunkami, ale również nowym kosmetykiem, gadżetem, ciuchem lub dodatkiem. Zupełnie nie umiem się kontrolować, choć wiem, że kompletnie mnie na to nie stać. Każdy stres (a tych nie brakuje w sytuacji, gdy małżonek bezowocnie poszukuje zatrudnienia), zły humor czy niepowodzenie powodują, że mam potrzebę poprawienia sobie nastroju nowym nabytkiem. Nie wiem, co robić, kompletnie straciłam kontrolę nad swoim życiem…
Powyższa historia opisuje typowe doświadczenia osoby, której dotknął zakupoholizm. Na początku kupowanie nowych rzeczy wydaje się niewinną słabością. Wielbiciel zakupów uważa, że jego zachowanie jest zupełnie typowe i zrozumiałe: galerie handlowe kuszą kolorowymi wystawami, sugestywne reklamy zachęcają do nabywania nowych towarów, a my jesteśmy bezradni wobec tak bogatej i atrakcyjnej oferty. Za każdym razem, gdy w naszej szafie lub mieszkaniu pojawia się nowy, piękny przedmiot, cieszymy się z tego i odczuwamy przyjemność. W ten sposób uczymy się, że zakupy są skutecznym sposobem na poprawę nastroju i lepsze samopoczucie. Nic więc dziwnego, że sięgamy po tę metodę w trudnych chwilach, kiedy jesteśmy smutni, zdenerwowani i nieszczęśliwi. Zakupy stają się dla nas pewnego rodzaju narkotykiem, używanym w celu doświadczenia charakterystycznych odczuć i rozładowania napięcia. Niestety tak właśnie objawia się zakupoholizm.
Zakupoholizm przypomina nieco uzależnienia takiej jak: alkoholizm czy narkomania. Chory nie jest w stanie kontrolować swojego zachowania: nabywanie kolejnych rzeczy jest jego kompulsją, sposobem na zniwelowanie nieprzyjemnych stanów emocjonalnych i swoistą ucieczką od rzeczywistości. Z czasem zaczyna dominować nad innymi sferami życia i powoduje problemy psychiczne, społeczne oraz finansowe. Zakupoholik nie może przestać kupować, pomimo coraz częstszych sporów z rodziną, zaniedbuje swoje obowiązki oraz generuje coraz większe długi. Podczas robienia zakupów pojawiają się uczucia takie jak euforia, zadowolenie i satysfakcja, jednak po pewnym czasie zastępują je wyrzuty sumienia, wstyd, smutek oraz rozczarowanie własną osobą. Pomimo pojawiających się negatywnych skutków swojego zachowania, osoba uzależniona nie jest w stanie go zmienić. Na zakupoholizm narażone są szczególnie ludzie niepewni siebie, o niskiej samoocenie – nabywając kolejne dobra, starają się oni zrekompensować sobie braki w zakresie poczucia własnej wartości. Nowe przedmioty pomagają im poczuć się atrakcyjniej, podwyższyć swój status, zdobyć poważanie u innych i poprawić samopoczucie.
Wbrew stereotypom, zakupoholizm nie jest domeną kobiet. Choroba ta równie często występuje u obu płci, jednak różnią się one między sobie rodzajem wybieranych towarów. Panie zwykle kupują ubrania, biżuterię, buty, torebki oraz kosmetyki, zaś panowie znacznie częściej stawiają na gadżety elektroniczne.
Aby ochronić się przed wpadnięciem w zakupoholizm, warto postarać się o zwiększenie własnej świadomości konsumenckiej. Nie zaszkodzi przeczytać choć jedną książkę na temat sztuczek marketingowych oraz pułapek, w jakie wpadamy podczas wizyty w centrum handlowym. Dobrym pomysłem jest także skorzystanie z doradztwa finansowego, które nauczy nas rozsądnie rozporządzać domowym budżetem. Wypadów do sklepu nie należy traktować jako sposobu na rozrywkę – wybierajmy się tam wyłącznie wtedy, gdy rzeczywiście czegoś potrzebujemy. Zaś jeśli zauważymy, że zdradzamy objawy uzależnienia, nie próbujmy rozwiązywać tego problemu na własną rękę. Podobnie jak inne nałogi, zakupoholizm można wyleczyć wyłącznie poprzez udział w profesjonalnej terapii.