Zakupoholizm – Kosztowne uzależnienie

Zakupoholizm – Kosztowne uzależnienie

Zakupoholizm to bardzo groźny nałóg. To nieprawda, że uzależnienia powinny obawiać się jedynie osoby nadużywające alkohol, biorące nielegalne narkotyki czy palące papierosy. Równie silny nałóg może dotyczyć czynności, takich jak seks, korzystanie z internetu czy hazard. Życie zakupoholika nie należy do łatwych: ciągły przymus kupowania, wyrzuty sumienia, konflikty z rodziną oraz rosnące długi to dla niego codzienność. Na czym polega ta choroba? Jak można się przed nią uchronić oraz w jaki sposób należy ją leczyć?

 

Odkąd pamiętam, lubiłam sobie dogadzać. Taki sposób poprawiania sobie humoru najprawdopodobniej wyniosłam z domu rodzinnego: za każdym razem, kiedy byłam chora lub miałam jakieś zmartwienie, dostawałam od rodziców mały upominek na pocieszenie. To nie musiało być nic wielkiego: czekolada, nowa książka lub mała zabawka całkowicie wystarczały, bym poczuła się lepiej. Nic dziwnego, że w dorosłym życiu automatycznie zaczęłam stosować tę samą strategię.

Zakupy mnie odprężają. Nowa sukienka, torebka, perfumy lub szminka to mój niezawodny sposób na to, by poczuć się kobieco i odprężyć się po ciężkim dniu w pracy lub sprzeczce z mężem. Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że kupowanie to takie moje niewinne hobby, nad którym w pełni panuję. Jednak kiedy mój mąż stracił pracę i oboje stanęliśmy przed koniecznością zaciskania pasa, zdałam sobie sprawę, że nie jestem w stanie powstrzymać się przed nabywaniem kolejnych, często zupełnie zbędnych rzeczy. Idąc do sklepu, zawsze powtarzam sobie: „Kupię tylko to, co jest potrzebne, będę bezwzględnie trzymała się spisanej wcześniej listy”. Niestety, za każdym razem wracam nie tylko z najpotrzebniejszymi sprawunkami, ale również nowym kosmetykiem, gadżetem, ciuchem lub dodatkiem. Zupełnie nie umiem się kontrolować, choć wiem, że kompletnie mnie na to nie stać. Każdy stres (a tych nie brakuje w sytuacji, gdy małżonek bezowocnie poszukuje zatrudnienia), zły humor czy niepowodzenie powodują, że mam potrzebę poprawienia sobie nastroju nowym nabytkiem. Nie wiem, co robić, kompletnie straciłam kontrolę nad swoim życiem…

Zakupoholizm, Ranking Ośrodków Terapii

Powyższa historia opisuje typowe doświadczenia osoby, której dotknął zakupoholizm. Na początku kupowanie nowych rzeczy wydaje się niewinną słabością. Wielbiciel zakupów uważa, że jego zachowanie jest zupełnie typowe i zrozumiałe: galerie handlowe kuszą kolorowymi wystawami, sugestywne reklamy zachęcają do nabywania nowych towarów, a my jesteśmy bezradni wobec tak bogatej i atrakcyjnej oferty. Za każdym razem, gdy w naszej szafie lub mieszkaniu pojawia się nowy, piękny przedmiot, cieszymy się z tego i odczuwamy przyjemność. W ten sposób uczymy się, że zakupy są skutecznym sposobem na poprawę nastroju i lepsze samopoczucie. Nic więc dziwnego, że sięgamy po tę metodę w trudnych chwilach, kiedy jesteśmy smutni, zdenerwowani i nieszczęśliwi. Zakupy stają się dla nas pewnego rodzaju narkotykiem, używanym w celu doświadczenia charakterystycznych odczuć i rozładowania napięcia. Niestety tak właśnie objawia się zakupoholizm.

Zakupoholizm przypomina nieco uzależnienia takiej jak: alkoholizm czy narkomania. Chory nie jest w stanie kontrolować swojego zachowania: nabywanie kolejnych rzeczy jest jego kompulsją, sposobem na zniwelowanie nieprzyjemnych stanów emocjonalnych i swoistą ucieczką od rzeczywistości. Z czasem zaczyna dominować nad innymi sferami życia i powoduje problemy psychiczne, społeczne oraz finansowe. Zakupoholik nie może przestać kupować, pomimo coraz częstszych sporów z rodziną, zaniedbuje swoje obowiązki oraz generuje coraz większe długi. Podczas robienia zakupów pojawiają się uczucia takie jak euforia, zadowolenie i satysfakcja, jednak po pewnym czasie zastępują je wyrzuty sumienia, wstyd, smutek oraz rozczarowanie własną osobą. Pomimo pojawiających się negatywnych skutków swojego zachowania, osoba uzależniona nie jest w stanie go zmienić. Na zakupoholizm narażone są szczególnie ludzie niepewni siebie, o niskiej samoocenie – nabywając kolejne dobra, starają się oni zrekompensować sobie braki w zakresie poczucia własnej wartości. Nowe przedmioty pomagają im poczuć się atrakcyjniej, podwyższyć swój status, zdobyć poważanie u innych i poprawić samopoczucie.

Ranking Ośrodków Terapii, Zakupoholizm

Wbrew stereotypom, zakupoholizm nie jest domeną kobiet. Choroba ta równie często występuje u obu płci, jednak różnią się one między sobie rodzajem wybieranych towarów. Panie zwykle kupują ubrania, biżuterię, buty, torebki oraz kosmetyki, zaś panowie znacznie częściej stawiają na gadżety elektroniczne.

Aby ochronić się przed wpadnięciem w zakupoholizm, warto postarać się o zwiększenie własnej świadomości konsumenckiej. Nie zaszkodzi przeczytać choć jedną książkę na temat sztuczek marketingowych oraz pułapek, w jakie wpadamy podczas wizyty w centrum handlowym. Dobrym pomysłem jest także skorzystanie z doradztwa finansowego, które nauczy nas rozsądnie rozporządzać domowym budżetem. Wypadów do sklepu nie należy traktować jako sposobu na rozrywkę – wybierajmy się tam wyłącznie wtedy, gdy rzeczywiście czegoś potrzebujemy. Zaś jeśli zauważymy, że zdradzamy objawy uzależnienia, nie próbujmy rozwiązywać tego problemu na własną rękę. Podobnie jak inne nałogi, zakupoholizm można wyleczyć wyłącznie poprzez udział w profesjonalnej terapii.

Uzależnienia behawioralne, inaczej uzależnienie od czynności

Uzależnienia behawioralne, inaczej uzależnienie od czynności

Nałogi kojarzą nam się przede wszystkim z substancjami psychoaktywnymi. Tymczasem uzależnić się można niemal od wszystkiego, w tym od konkretnych czynności. Coraz częściej słyszymy o osobach, które nie kontrolują swojej skłonności do uprawniania przygodnego seksu, zakupów, sportu, opalania czy hazardu. Zajęcia te są dla nich jak narkotyk – używają ich do rozładowania napięcia, wpadają w obsesję i na ich rzecz zaniedbują inne dziedziny swojego życia. Nazywa się to uzależnienia behawioralne.

ranking ośrodków terapii, bigoreksja, uzależnienia behawioralne

Uzależnienie to postępujący proces chorobowy polegający na zdominowaniu psychiki, a często również fizjologii człowieka przez pragnienie zażycia substancji psychoaktywnej lub wykonania czynności uznanej za nagradzającą. Na początku nałogowe zachowanie przynosi wielką satysfakcję, ponieważ pobudza części mózgu odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności. Jednak wraz z rozwojem choroby dana osoba zaczyna potrzebować go do funkcjonowania na normalnym poziomie, a abstynencja staje się przyczyną znacznego cierpienia.

Dwie obowiązujące klasyfikacje chorób: ICD-10 i DSM-IV wymieniają podobny zestaw objawów uzależnienia. Według nich o nałogu możemy mówić wówczas, gdy w ciągu jednego miesiąca pojawiły się co najmniej trzy z poniższych symptomów:

– silne, natrętne pragnienie wręcz przymus zastosowania środka lub wykonywania czynności (tak zwany „głód”);

– utrata kontroli nad czasem oraz zakresem wykonywania czynności lub przyjmowania substancji;

– pojawienie się stanu abstynencyjnego po odstawieniu, charakterystycznego dla danej substancji, jednak zawsze przeżywanego jako negatywny; może on osiągać różne natężenie, ale rezultatem zawsze będzie poszukiwanie substancji w celu zniesienia przykrych objawów;

– wykształcenie tolerancji, czyli konieczności stosowania coraz większych dawek dla uzyskania pożądanego efektu, bądź też zmniejszenie satysfakcji po zastosowaniu takiej samej dawki (niektórzy narkomani mogą przyjmować dawki heroiny, które wielokrotnie przewyższają dawki śmiertelne);

– zaabsorbowanie sprawami związanymi z przyjmowaniem lub wykonywaniem czynności, drastyczna zmiana dotychczasowych zainteresowań, wejście w nowe środowisko, przyjęcie odmiennego stylu życia, porzucenie bądź ograniczenie aktywności społecznej, zawodowej lub rekreacyjnej z powodu stosowania środka lub kompulsywnego wykonywania czynności;

– przeznaczanie większości czasu na pozyskanie i używanie substancji bądź odzyskiwanie równowagi po konsumpcji;

– uporczywe przyjmowanie substancji lub wykonywanie czynności pomimo świadomości szkodliwych następstw, wystąpienia problemów zdrowotnych, degradacji społecznej;

– nieudane próby porzucenia nałogu;

– racjonalizacja, czyli wymyślanie pretekstów i powodów, dla których stosowanie środka lub wykonywanie czynności jest konieczne, obwinianie otoczenia i usprawiedliwianie samego siebie.

ranking ośrodków terapii, tanoreksja, uzależnienia behawioralne

Zestaw czynności, od których możemy się uzależnić, stale się powiększa. Uzależnienia behawioralne, które występują najczęściej to: patologiczny hazard, gry komputerowe, internet, jedzenie, pracę, zakupy, używanie telefonu komórkowego, korzystanie z kart płatniczych czy środków masowego przekazu. Specyficzną podgrupę tego rodzaju uzależnień stanowią obsesje koncentrujące się na ciele oraz dbaniu o jego wygląd i zdrowie. Należą do nich m.in.: tanoreksja (uzależnienie od opalania się, głownie na solarium), ortoreksja (obsesyjna koncentracja na zdrowym odżywianiu), bigoreksja (nadmierna skłonność do rozbudowywania ciała poprzez ćwiczenia fizyczne, stosowanie środków anabolicznych oraz wysokobiałkowej diety) oraz uzależnienie od zabiegów medycyny estetycznej czy chirurgii plastycznej.

Uzależnienia behawioralne mają charakter kompulsywny, co oznacza, że człowiek nie jest w stanie nad nimi zapanować. Mają one negatywny wpływ na wiele obszarów jego funkcjonowania, a ich celem jest nie tyle osiągnięcie przyjemności, co zredukowanie cierpienia i napięcia. Problem jest o tyle skomplikowany, że choć każdy nałóg ma bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie chorego, wiele z tych zachowań uzyskuje aprobatę społeczną (np. obsesyjne dbanie o zdrową dietę czy pracoholizm).

Uzależnienia behawioralne mają konsekwencje zależne od ich rodzaju. Przejawiają się przede wszystkim w sferze fizycznej, a także psychiczno-społecznej. Do tych związanych z samopoczuciem somatycznym należą m.in. bóle głowy, nadgarstka, bóle w klatce piersiowej, problemy żołądkowe, tiki nerwowe, zawroty głowy czy zespół przewlekłego zmęczenia. Nadmierne angażowanie się w konkretne czynności prowadzi również (a może przede wszystkim) do objawów natury psychologicznych, takich jak  nadaktywność, problemy ze snem, nieumiejętność wypoczynku, zmienne nastroje, uczucie irytacji, drażliwość, trudności w koncentracji uwagi, zaniżona samoocena, niższa satysfakcja z życia, zaniedbywanie innych aktywności, zawężenie (bądź brak) zainteresowań, izolowanie się od innych ludzi, a także złe relacje rodzinne związane z zanikaniem więzi czy rozpadem rodziny. Jak widać, podobnie jak w przypadku alkoholizmu czy narkomanii uzależnienie nie powoduje jedynie cierpienia chorego – skutki nałogu ponoszone są przez całą rodzinę.

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek Wsparcie; Wywiad
Ośrodek Wsparcie- wywiad z właścicielką ośrodka – Panią Patrycją Wójcik.

 

Ile lat prowadzony jest już ośrodek Wsparcie w Koszalinie?

Ośrodek Wsparcie prowadzony jest od sierpnia 2016 roku. Założenie ośrodka planowane było już od dawna, natomiast proces powstawania, zbierania sił i środków na wystartowanie ośrodka narodził się już w 2014 roku.

Skąd pomysł na założenie ośrodka leczenia uzależnień i pomysł na nazwę?

Pomysł wziął się stąd, że bardzo bliska mi osoba w rodzinie (mój ojciec) też jest osobą uzależnioną. Wiem, jak ciężko jest radzić sobie z uzależnieniem na co dzień i jak trudno uzyskać wsparcie, którego w czasach kiedy miałam problemy rodzinne, potrzebowałam w trudnych chwilach. Dlatego nazwa WSPARCIE wydała mi się właściwa.

Jak wyglądały początki istnienia ośrodka?

Hmmm….. Nie było łatwo. Na początku musieliśmy skupić się na szukaniu odpowiedniego miejsca z rodzinną atmosferą, w którym nasi klienci łatwo odzyskaliby równowagę i mogli skupić się na wyjściu z uzależnienia. Znalezienie odpowiedniego domu zajęło kilka miesięcy. Jak już ten temat mieliśmy dopięty, zaczęło się urządzanie domu, wyposażenie go w niezbędne do funkcjonowania rzeczy. Nie mogę powiedzieć, że początki były łatwe, bo dopiero po około miesiącu funkcjonowania przyjechał do nas pierwszy klient i to na tzw. nawrót, czyli pobyt krótkotrwały związany ze spadkiem motywacji do wyjścia z nałogu. Na dobrą sprawę zajęło nam kilka miesięcy dotarcie do większej ilości osób uzależnionych.

Zmieniło się coś w ośrodku od czasu jego otwarcia?

Oczywiście ośrodek cały czas ewoluuje po to, aby zapewnić maksimum komfortu no i oczywiście skutecznej terapii.

Czym wyróżnia się ośrodek Wsparcie w Koszalinie na tle innych prywatnych ośrodków terapii uzależnień?

Wyróżnia się przede wszystkim ideą powstania, która wynika ściśle z rodzinnych doświadczeń, a co za tym idzie swoją misją.

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek wsparcie; wywiad

Na co stawiacie Państwo zatrudniając swoją kadrę?

Stawiamy przede wszystkim na skuteczność, jaką terapeuci osiągnęli w dotychczasowej pracy. Doświadczenie kadry terapeutycznej, ich wiedzę oraz umiejętności – a to przede wszystkim, ponieważ sama wiem, jak ciężko jest dotrzeć do osoby uzależnionej, a z kolei jak ciężko jest tej osobie otworzyć się przed kimś i opowiadać o swoich problemach.

Jakie są relacje między Państwem (kadrą) a pacjentami?

Tak jak już wspomniałam wcześniej, stawiamy przede wszystkim na rodzinną atmosferę oraz niekończące się wsparcie. A dowodem na to jest fakt, że klienci po zakończonej terapii nadal utrzymują z nami kontakt, dostając od nas dalszą pomoc terapeutyczną.

Ile potrzeba czasu, aby wyjść z nałogu?

Tak naprawdę trudno powiedzieć – wszystko zależy od człowieka. Biorąc natomiast pod uwagę statystykę i doświadczenie zawodowe, miesięczna terapia jest to minimum na którym możemy zacząć budować lepszą przyszłość.

Nie do przecenienia są także późniejsze dwutygodniowe sesje motywacyjne do dalszego trwania w trzeźwości.

Co jest według Państwa najcięższe dla pacjentów podczas terapii?

Najtrudniejszy dla wszystkich jest pierwszy krok – już po wyjściu z auta i dotknięciu klamki domu pojawiają się wątpliwość i chwila zawahania, wtedy często zadają sobie pytanie „Czy dam radę?…”, „Czy warto?..”. Po chwili jednak zwątpienie znika, a klient zaczyna  czuć się jak u siebie w domu, bo dbamy o to, aby w ośrodku panowała właśnie taka atmosfera.

Czy jest jakiś kontakt, albo wiedzą Państwo, co dzieje się z pacjentami po wyjściu z ośrodka?

Oczywiście wszyscy pacjenci naszego ośrodka nie są pozostawiani sami sobie. Oni jak i zarazem ich rodziny cały czas mogą liczyć na nasze wsparcie i fachową pomoc.

Czy jest coś, co by Państwo zmienili w obecnym ośrodku leczenia uzależnień Wsparcie?

W związku z tym, że pomysł i planowanie powstania ośrodka działo się na przestrzeni kilku lat, moim zdaniem już wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Oczywiście jestem otwarta na wszelkie sugestie, które podniosłyby komfort pobytu oraz skuteczność terapeutyczną – natomiast takowe nie płyną ze strony klientów i ich rodzin.

Być czy mieć?

Być czy mieć?

Być czy mieć? To pytanie jest tematem wielu rozważań oraz niezliczonych dyskusji. Z jednej strony większość z nas zdaje sobie sprawę, że sprawy materialne nie są najważniejsze i warto mieć również inne wartości: choćby miłość, pasję czy życie duchowe. Z drugiej strony nie da się zaprzeczyć, że dostatek sprawia, iż funkcjonuje nam się łatwiej i przyjemniej. Jak znaleźć równowagę w życiu? Co postawić na pierwszym miejscu, by być szczęśliwym i spełnionym człowiekiem?

 

Wszyscy staramy się podejmować jak najwłaściwsze decyzje, by osiągnąć szczęście i wewnętrzny spokój. Oczywiście, każdy z nas ma na to własny pomysł i indywidualny sposób. Jedni skupiają się na znalezieniu dobrze płatnej pracy, dzięki której są w stanie zapewnić sobie komfortowe i przyjemne życie oraz zabezpieczenie dla swoich bliskich. Te osoby mogłyby powiedzieć, że „być” jest przereklamowane, a równie ważne, jeśli nie ważniejsze, jest to, żeby „mieć”, a zatem nie należy się wstydzić swojego materializmu. Inni także skupiają się na przyjemności, ale rozumieją ją inaczej: nie zamierzają ciężko pracować, by jak najwięcej zarabiać. Wolą poświęcać czas na realizowanie swoich pasji, spędzać go z rodziną oraz zajmować się zawodowo czymś, co sprawia im przyjemność i daje satysfakcję. Jeszcze inni stawiają na rozwój: ich edukacja trwa przez całe życie, nie szczędzą czasu oraz pieniędzy na kolejne kursy doszkalające, interesują się rozwojem osobistym, a największą satysfakcję daje im przekraczanie własnych ograniczeń. Dla tych osób „mieć” nie ma żadnego znaczenia. Nie otaczają się przedmiotami, a konsumpcjonizm jest im obcy. Stawiają na wrażenia, doświadczenia i doskonalenie samego siebie.

Kto ma rację? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa. Każdy z nas jest indywidualnością, ma inne wartości, pragnienia i potrzeby. Każdy rozumie szczęście w inny sposób. Nie bez znaczenia są również wzorce rodzinne i przyzwyczajenia. Osobie wychowanej w luksusie nie byłoby łatwo zrezygnować z wygód, do których przywykła. Zaś dziecko niezbyt zamożnych rodziców, którzy zaszczepili w nim pasję i dystans do kwestii materialnych, nie będzie potrzebowało zbytków, by czuć, że jego potrzeby są zaspokajane.

Jednym ze sposobów postrzegania świata oraz postępowania jest postawa materialistyczna. Bardzo powszechny w dzisiejszych czasach materializm to nic innego jak przywiązywanie bardzo dużej wagi do pieniędzy, ich siły nabywczej oraz przedmiotów materialnych. Osoby prezentujące taką postawę utożsamiają szczęście z posiadaniem wielu rzeczy i wysokim statusem społecznym. Niejednokrotnie są gotowe poświęcić znacznie mniej czasu rodzinie, byleby jak najwięcej zarobić i rzadko znajdują go na własne przyjemności. Opiekę nad innymi utożsamiają z zapewnianiem im dostatku i bezpieczeństwa finansowego. Największą satysfakcję daje im otaczanie się pięknymi i luksusowymi przedmiotami, a na posiadaniu opierają swoje poczucie spełnienia. Zdecydowanie można powiedzieć, że „mieć” jest dla nich bardziej istotne niż „być”.

być czy mieć, ranking ośrodków terapii

W odpowiedzi na masową i często bezmyślną konsumpcję powstał trend, który nazywamy minimalizmem życiowym. Minimaliści uważają, że funkcjonujemy w świecie nadmiaru, przesytu informacji, możliwości i przedmiotów. Według nich materializm odciąga ludzi od tego, co jest w życiu naprawdę ważne i czego nie można kupić za pieniądze: więzi rodzinnych, życia duchowego i rozwoju osobistego. Do takich rzeczy z pewnością należą relacje z dziećmi, które zostają zaburzone, gdy jedno z rodziców przesadnie skupia się na pracy, a nawet emigruje za granicę w pogoni za lepszymi zarobkami. Niezależnie od tego, jak dużo pieniędzy przywiezie ze sobą, nie nadrobi tygodni, miesięcy lub lat spędzonych z dala od bliskich oraz chwil, które mógłby poświęcić na wychowywanie dzieci.

Minimaliści sprzeciwiają się bezmyślnemu konsumpcjonizmowi oraz ograniczają wszechobecny nadmiar, pozbywając się ze swojego życia wszystkiego tego, co w nim zbędne. W kwestii posiadanych rzeczy stawiają na jakość, nie ilość i trzymają w swoim otoczeniu tylko to, co jest im potrzebne i z czego naprawdę korzystają. Nie chcą zagracać swojej przestrzeni nadmierną liczbą przedmiotów, nie dopuszczają więc do jej zwiększania i nie gromadzą rzeczy. Ignorują modę, która wymusza nabywanie nowych części garderoby wraz z nadejściem każdego kolejnego sezonu. Nie ekscytują się również nowinkami technicznymi, a czas, który mogliby poświęcać na zdobywanie każdej kolejnej generacji już posiadanych sprzętów, wolą przeznaczyć na pielęgnację więzi rodzinnych, dbanie o zdrowie lub realizowanie swoich pasji. Minimalizm łączy się również z filozofią slow life, która nawołuje do uważności, zwolnienia tempa życia i jego celebrowania. Wszystkie te trendy sprowadzają się do przekonania, że znacznie ważniejsze jest „być” niż „mieć”.

Czy pieniądze same w sobie przedstawiają jakąś wartość? Oczywiście, zawsze dobrze jest mieć jakieś oszczędności, które zapewnią nam komfort psychiczny i zabezpieczenie na przyszłość. Ale co z tak szeroko krytykowanym konsumpcjonizmem i nabywaniem przedmiotów? Z reguły po zaspokojeniu swoich najbardziej podstawowych potrzeb staramy się wykorzystać nadwyżkę pieniędzy w sposób, który da nam najwięcej radości i subiektywnego poczucia szczęścia. I tu najczęściej pojawia się pułapka: z reguły stawiamy na rzeczy, które zostają z nami jak najdłużej. Wybierając kupowane przedmioty wychodzimy z założenia, że najlepiej, by służyły nam przez długi czas i w ten sposób dawały zadowolenie. Z punktu widzenia psychologii jest to jednak całkowicie błędne podejście.

Doktor Leaf Van Boven z Uniwersytetu Colorado w Boulder i profesor Thomas Gilovich z Uniwersytetu w Cornell przeprowadzili badanie, w którym wzięło udział ponad 12 tysięcy Amerykanów. Ankietowani zostali poproszeni o przywołanie w pamięci dwóch ostatnich wydatków, których dokonali z zamiarem „zwiększenia odczuwanego szczęścia”. Jeden z nich miał dotyczyć rzeczy materialnej, przedmiotu (np. sprzętu muzycznego lub ubrania), natomiast drugi związany był z nabywaniem doświadczenia (np. zagraniczna podróż lub koncert). Następnie ankietowani musieli zdecydować, który z tych zakupów spowodował większy przypływ szczęścia. Okazało się, że więcej radości sprawiało Amerykanom płacenie za przeżycia (57%), niż za przedmioty (34%).

być czy mieć, ranking ośrodków terapii

Choć wydawałoby się, że skoro rzeczy materialne są trwałe, a doznania ulotne, dłużej będą nas cieszyły te pierwsze, badania przeczą temu założeniu. Paradoksalnie fakt, że fizyczne przedmioty zostają z nami na dłużej, działa na ich niekorzyść. Początkowo zakup telewizora, perfum, samochodu lub komputera wywołuje w nas wielkie emocje – jesteśmy podekscytowani i odczuwamy radość. Ale później zaczyna działać adaptacja, która „niszczy” rzeczy. Co to znaczy? Nabyty przedmiot staje się częścią codzienności, zaczynamy uważać go za normę i standard. Im dłużej go mamy, tym mniej nas ekscytuje i cieszy.

Zupełnie inaczej jest w przypadku wrażeń. W momencie ich doświadczania również towarzyszą nam duże emocje. Z czasem nasz opis konkretnej sytuacji i wspomnienia stają się coraz mniej szczegółowe (co może być pozytywne, bo kto miałby ochotę pamiętać o bólu brzucha podczas ostatnich wakacji i deszczu zakłócającym koncert ulubionego wokalisty?). Jesteśmy jednak w stanie przywołać pozytywne uczucia, jakich w tym czasie doświadczaliśmy. Właśnie dlatego zadowolenie z przeżyć, które mamy na koncie, wzrasta z czasem. Można powiedzieć, że wydarzenia, których doświadczyliśmy, budują naszą psychikę, stając się częścią nas. Dodatkowo doświadczenia dają nam również dużo radości, zanim w ogóle dojdą do skutku. Okazuje się, że jest ona większa, gdy oczekujemy np. na koncert, na który mamy bilety, niż gdy zamierzamy kupić jakąś upragnioną rzecz.

Innym argumentem przemawiającym za „być”, a nie „mieć”, jest zjawisko dzielenia się z innymi ludźmi. Ewolucja ukształtowała nas jako zwierzęta stadne, co oznacza, że akceptacja innych jest dla nas bardzo ważna i w znaczący sposób wpływa na nasz komfort. Pewnie dla nikogo nie będzie zaskoczeniem fakt, że wspólne doświadczenia zbliżają ludzi, nawet wtedy, gdy ich nie znamy. Większość osób bardzo chętnie porozmawia z kimś obcym, z kim dzieli to samo doświadczenie (np. pobyt w tym samym, egzotycznym kraju, rodzicielstwo, studia na tym samym kierunku i uczelni). Osoby połączone w ten sposób chętnie zrzeszają się również na tematycznych forach internetowych, dyskutując na wspólne tematy. Znacznie słabiej działa to z osobami, które mają podobne przedmioty. Nawet jeśli powstają grupy dla osób posiadających takie same samochody lub telefony, ich więź opiera się na doświadczeniach, np. podobnych kłopotach w użytkowaniu.

Nie bez znaczenia jest także zjawisko negatywnego porównywania. Przedmioty zdecydowanie łatwiej jest ze sobą porównać: czyjś komputer może mieć lepsze podzespoły, czyjaś sukienka lepszy krój i porządniejsze odszycie, czyjś telefon większy ekran itd. Natomiast przeżycia trudniej jest porównać, a o ich wartości nie decyduje cena. Jeśli ktoś pasjonuje się górskimi wycieczkami z plecakiem, opowieści innej osoby o pobycie w luksusowym hotelu nie zrobią na nim wrażenia. Ponadto osobiste przeżycia i emocje są bardziej abstrakcyjne, trudne do opisania i obiektywnego zmierzenia.

Badania pokazują, że pomimo wszystkich powyższych argumentów, Polacy zdecydowanie wolą „mieć”, niż „być”. Według specjalistów taki stan rzeczy wynika z dawnej, chłopskiej biedy. Polska wciąż jest krajem dorobku, a jej mieszkańcy zachłysnęli się nowymi możliwościami i bogactwem wyboru. Z pewnością warto z niego korzystać, ale w mądry sposób. Co to znaczy? Nie ma niczego złego w dążeniu do wygodnego, przyjemnego życia. Pieniądze może nie dają szczęścia, ale z pewnością mogą mu dopomóc. To one umożliwiają nam edukację, dalekie podróże i fascynujące doświadczenia. Dają również coś, co zwykliśmy uważać za „bezcenne”: poczucie bezpieczeństwa i niezależność. Dlatego też nie ma niczego złego w dążeniu do dostatku, pod warunkiem, że robimy to z głową, nie zapominając o innych, ważniejszych rzeczach. To nie pieniądze decydują o szczęściu, a nasz stosunek do nich.

Prywatny Ośrodek Terapii Uzależnień “Terapia Nałęczów”

Prywatny Ośrodek Terapii Uzależnień “Terapia Nałęczów”

Dane kontaktowe:

  • Uniszowice 1A
  • 21-030 Motycz
  • tel. +48 536
  • https://terapianaleczow.pl
  • biuro@terapianaleczow.pl
  • wyświetlenia: 10768
  • wyświetlenia telefonu: 325
  • wyświetlenia strony int.: 122

Prywatny Ośrodek Terapii Uzależnień “Terapia Nałęczów” to miejsce, w którym osoby uzależnione od różnych środków psychoaktywnych znajdą profesjonalną pomoc certyfikowanych i doświadczonych psychoterapeutów i specjalistów leczenia uzależnień. Terapia Nałęczów to ośrodek prywatny, ale w pełni legalny i wpisany do rejestru placówek medycznych. Nie potrzebne jest skierowanie, aby podjąć leczenie. Każdy pacjent w trakcie przyjęcia na odwyk przeprowadza wraz ze specjalistą tzw. rozmowę wstępną, która ukazuje stan zdrowotny pacjenta oraz stopień jego uzależnienia. Leczenie uzależnione jest od wybranych turnusów i zaleceń ze wstępnej rozmowy. Ośrodek zapewnia noclegi oraz wyżywienie. Placówka położona jest w bardzo przyjemnej i malowniczej miejscowości w pobliżu Nałęczowa. Ośrodek posiada ogromny ogród oraz duże przestronne pokoje, aby pacjenci czuli się bezpieczni i mieli gdzie zdobyć motywację do leczenia. Wysoki komfort wyposażenia ośrodka wspomaga prowadzenie terapii.

Zakres leczenia:
  • Leczenie alkoholizmu zwykle zaczyna się od odtrucia alkoholowego oraz terapii stacjonarnej lub grupowej. Pacjent musi najpierw oczyścić organizm, aby móc później trzeźwo myśleć i na spokojnie podejść do walki z nałogiem.
  • Narkomania to uzależnienie, które rozpoczyna tzw. faza eksperymentowania, czyli pierwszy kontakt z narkotykami. Zwykle kończy się na fazie czwartej, w której uzależniony stracił już całkowitą kontrolę nad nałogiem. Leczy się to odwykiem i terapią, najlepiej stacjonarnie.
  • Uzależnienie od leków i innych środków psychoaktywnych, czyli środków chemicznych, które mają wpływ na organizm uzależnionego i mogą to być: opiaty, barbiturany, benzodwuazepiny czy kanabinole (np. haszysz).
  • Dopalacze to używki, które wpływają nie tylko na stan zdrowotny pacjentów, ale również i na ich stan psychiczny. Najczęściej, kiedy uzależniony stracił całkowitą kontrolę nad nałogiem, przechodzi odwyk w klinikach psychiatrycznych. Ośrodek Terapia Nałęczów oferuje również profesjonalne leczenie.
  • Hazard, czyli patologiczne granie prowadzi do utraty kontroli nad życiem uzależnionego. Uzależnienie postępuje bardzo szybko i ma wpływ na całe życie i wszystkie jego aspekty. Najlepszym leczeniem jest terapia w klinice uzależnień, gdzie konsekwencje uprawiania hazardu nie będą miały wpływu na przebieg leczenia.
  • Zakupoholizm potrafi być równie destrukcyjny co inne uzależnienia, jak alkoholizm czy narkomania. Polega przede wszystkim na przedstawieniu zakupoholikowi, jak przebiegało jego uzależnienie, jak sobie radzić z problemami, które popychały do robienia zakupów i jak kontrolować emocje.
Co nas wyróżnia:
  • Wpis do rejestru placówek medycznych,
  • Ośrodek został odnowiony w 2015 roku,
  • Kompleksowe leczenie uzależnień,
  • Ośrodek i okolica sprzyjają leczeniu,
  • W pobliżu krystaliczne zdrowotne wody dostępne dla klientów,
  • Pełna dyskrecja i anonimowość,
  • Profesjonalna kadra specjalistów leczenia uzależnień,
  • Dodatkowe konsultacje małżeńskie, dla DDA, dla rodzin współuzależnionych i bliskich.