Hazard internetowy – Na czym polega?

Hazard internetowy – Na czym polega?

Hazard kojarzy nam się z kasynami, salonami gier i pokerem. Jednak w dzisiejszych czasach korzystanie z tego rodzaju gier stało się jeszcze łatwiejsze. Powszechny dostęp do internetu sprawił, że nie musimy nawet wychodzić z domu, by zasmakować charakterystycznego dreszczyku emocji oraz adrenaliny. Niestety, z tego rodzaju ułatwieniami wiążą się również nowe zagrożenia. Hazard internetowy, podobnie jak ten tradycyjny, także może doprowadzić do uzależnienia.

 

Nowoczesne technologie są nieodłącznym elementem naszych czasów. Trudno sobie wyobrazić, że jeszcze kilkanaście lat wstecz internet był towarem deficytowym, a zaledwie kilka lat temu nie było polskiej wersji Facebooka. Dzisiaj zarówno stałe łącze, jak i obecność na portalach społecznościowych, są czymś oczywistym w naszym życiu. Pracujemy, uczymy się, odpoczywamy i konsumujemy wytwory popkultury za pośrednictwem sieci. Jesteśmy przyzwyczajeni do nieustannego dostępu do informacji oraz rozrywki. Większość z nas nie wyobraża sobie życia bez ulubionych urządzeń elektronicznych oraz internetu. Nic więc dziwnego, że z jego pomocą ułatwiamy sobie różne aktywności, które do niedawna wymagały od nas znacznie większego wysiłku. Jedną z takich czynności jest granie w gry hazardowe. Jeszcze niedawno, aby z ich skorzystać, należało udać się do specjalnie do tego przeznaczonego miejsca: kasyna, salonu gier czy na wyścigi konne. Z czasem zaczęły pojawiać się pewne udogodnienia, takie jak krzyżówki publikowane w magazynach, kupony lotto czy teleturnieje podające specjalny numer telefonu, pod który można było zadzwonić lub wysłać SMS-a. Jednak prawdziwą rewolucję przyniósł dopiero internet. Dzięki niemu przestaliśmy być zależni od godzin, w których były otwarte poszczególne lokale lub w jakich nadawano programy umożliwiające grę. Sieć jest dla nas dostępna dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez siedem dni w tygodniu. Możemy korzystać z niej w dowolnym miejscu i czasie: w pracy, na przystanku autobusowym, a nawet we własnym łóżku, w piżamie. Hazard internetowy jest coraz bardziej zauważalnym zjawiskiem.

Ranking Ośrodków Terapii, leczenie hazardu internetowego

Oczywiście, nikt nie zaczyna grać w gry hazardowe z myślą, że wpadnie w uzależnienie. Nałóg jest podstępną chorobą, która wkrada się w nasze życie stopniowo i niepostrzeżenie. Jak każda inna używka, hazard internetowy początkowo ma być jedynie niewinną przyjemnością i zabawą. Widzimy pytanie konkursowe i myślimy sobie: „Jakie to proste, znam odpowiedź! Wyślę SMS-a – a nuż mi się poszczęści?”. Jeśli zrobimy tak kilka razy, być może nawet trafi nam się jakaś niewielka wygrana, która zmotywuje nas do inwestowania kolejnych, niewielkich sum pieniędzy. Z czasem możemy przeznaczać na ten cel coraz większe kwoty – skoro udało się z mniejszymi, to może wyższe przyniosą większe korzyści? Gry stają się jednym z naszych ulubionych sposobów na rozrywkę: to przecież takie proste! Wystarczy kilka kliknięć myszką, by poczuć przyjemny przypływ adrenaliny i ekscytację. Badania udowodniły, że nie trzeba wygrać, by gra sprawiła nam radość. Często wystarczy jedynie podniecający moment oczekiwania na wynik i chwilowa nadzieja lub tzw. bliskie chybienie, czyli „prawie wygrana”, która daje podobne efekty emocjonalne.

Hazard internetowy, Ranking Ośrodków Terapii

Hazard internetowy stopniowo i w trudny do wychwycenia sposób zaczyna ponosić coraz wyższe koszty. Rosną kwoty, które inwestuje oraz czas, jaki poświęca na grę. Hazardzista coraz bardziej zaniedbuje pracę, rodzinę, różnego rodzaju obowiązki i dotychczasowe pasje. Początkowo łatwo jest ukryć swoją słabość (rodzina i współpracownicy nie wiedzą, co robi za pośrednictwem komputera). Z czasem traci zainteresowanie pozostałymi dziedzinami życia i skupia się wyłącznie na grze. Jako że internetowy gracz wciąż ma nadzieję na „odegranie się”, zaczyna pożyczać pieniądze od innych lub wydawać te, które w zamyśle były przeznaczone na coś innego (np. rodzinne wakacje, remont mieszkania, naprawę samochodu, korepetycje dla dzieci itd.). Oczywiście, chory nie ma świadomości, że jego zachowanie spełnia kryteria diagnostyczne uzależnienia. Jeden z głównych mechanizmów nałogu polega na nierealistycznym postrzeganiu rzeczywistości i samego siebie. Hazardzista jest przekonany, że jeśli tylko by tego chciał, z łatwością przestałby grać. Nie chce jednak tego robić, ponieważ wciąż uważa hazard internetowy za świetny sposób na łatwy zastrzyk gotówki oraz dobrą rozrywkę. Tego rodzaju postępowanie może doprowadzić do rozpadu rodziny, utraty przyjaciół oraz zatrudnienia, a także rosnących długów. Czasami zagrożenie ze strony wierzycieli staje się tak realne, że internetowy hazardzista zaczyna obawiać się o swoje niebezpieczeństwo, a w efekcie załamuje się, mierzy się z paniką i depresją. Niestety, nawet tak ogromne koszty nie skłaniają gracza do porzucenia nałogu. Jedynym konstruktywnym wyjściem z tak zaawansowanego problemu jest zgłoszenie się na terapię. Tylko profesjonalnie przygotowany specjalista jest w stanie rozbroić podstępne mechanizmy choroby i pomóc hazardziście w powrocie do normalnego funkcjonowania. Wbrew pozorom, uzależnienie od wesołych, internetowych gier oraz wysyłania konkursowych SMS-ów jest równie poważne i niebezpieczne, jak uzależnienie od pokera czy zakładów bukmacherskich.

Uzależnienia behawioralne, inaczej uzależnienie od czynności

Uzależnienia behawioralne, inaczej uzależnienie od czynności

Nałogi kojarzą nam się przede wszystkim z substancjami psychoaktywnymi. Tymczasem uzależnić się można niemal od wszystkiego, w tym od konkretnych czynności. Coraz częściej słyszymy o osobach, które nie kontrolują swojej skłonności do uprawniania przygodnego seksu, zakupów, sportu, opalania czy hazardu. Zajęcia te są dla nich jak narkotyk – używają ich do rozładowania napięcia, wpadają w obsesję i na ich rzecz zaniedbują inne dziedziny swojego życia. Nazywa się to uzależnienia behawioralne.

ranking ośrodków terapii, bigoreksja, uzależnienia behawioralne

Uzależnienie to postępujący proces chorobowy polegający na zdominowaniu psychiki, a często również fizjologii człowieka przez pragnienie zażycia substancji psychoaktywnej lub wykonania czynności uznanej za nagradzającą. Na początku nałogowe zachowanie przynosi wielką satysfakcję, ponieważ pobudza części mózgu odpowiedzialne za odczuwanie przyjemności. Jednak wraz z rozwojem choroby dana osoba zaczyna potrzebować go do funkcjonowania na normalnym poziomie, a abstynencja staje się przyczyną znacznego cierpienia.

Dwie obowiązujące klasyfikacje chorób: ICD-10 i DSM-IV wymieniają podobny zestaw objawów uzależnienia. Według nich o nałogu możemy mówić wówczas, gdy w ciągu jednego miesiąca pojawiły się co najmniej trzy z poniższych symptomów:

– silne, natrętne pragnienie wręcz przymus zastosowania środka lub wykonywania czynności (tak zwany „głód”);

– utrata kontroli nad czasem oraz zakresem wykonywania czynności lub przyjmowania substancji;

– pojawienie się stanu abstynencyjnego po odstawieniu, charakterystycznego dla danej substancji, jednak zawsze przeżywanego jako negatywny; może on osiągać różne natężenie, ale rezultatem zawsze będzie poszukiwanie substancji w celu zniesienia przykrych objawów;

– wykształcenie tolerancji, czyli konieczności stosowania coraz większych dawek dla uzyskania pożądanego efektu, bądź też zmniejszenie satysfakcji po zastosowaniu takiej samej dawki (niektórzy narkomani mogą przyjmować dawki heroiny, które wielokrotnie przewyższają dawki śmiertelne);

– zaabsorbowanie sprawami związanymi z przyjmowaniem lub wykonywaniem czynności, drastyczna zmiana dotychczasowych zainteresowań, wejście w nowe środowisko, przyjęcie odmiennego stylu życia, porzucenie bądź ograniczenie aktywności społecznej, zawodowej lub rekreacyjnej z powodu stosowania środka lub kompulsywnego wykonywania czynności;

– przeznaczanie większości czasu na pozyskanie i używanie substancji bądź odzyskiwanie równowagi po konsumpcji;

– uporczywe przyjmowanie substancji lub wykonywanie czynności pomimo świadomości szkodliwych następstw, wystąpienia problemów zdrowotnych, degradacji społecznej;

– nieudane próby porzucenia nałogu;

– racjonalizacja, czyli wymyślanie pretekstów i powodów, dla których stosowanie środka lub wykonywanie czynności jest konieczne, obwinianie otoczenia i usprawiedliwianie samego siebie.

ranking ośrodków terapii, tanoreksja, uzależnienia behawioralne

Zestaw czynności, od których możemy się uzależnić, stale się powiększa. Uzależnienia behawioralne, które występują najczęściej to: patologiczny hazard, gry komputerowe, internet, jedzenie, pracę, zakupy, używanie telefonu komórkowego, korzystanie z kart płatniczych czy środków masowego przekazu. Specyficzną podgrupę tego rodzaju uzależnień stanowią obsesje koncentrujące się na ciele oraz dbaniu o jego wygląd i zdrowie. Należą do nich m.in.: tanoreksja (uzależnienie od opalania się, głownie na solarium), ortoreksja (obsesyjna koncentracja na zdrowym odżywianiu), bigoreksja (nadmierna skłonność do rozbudowywania ciała poprzez ćwiczenia fizyczne, stosowanie środków anabolicznych oraz wysokobiałkowej diety) oraz uzależnienie od zabiegów medycyny estetycznej czy chirurgii plastycznej.

Uzależnienia behawioralne mają charakter kompulsywny, co oznacza, że człowiek nie jest w stanie nad nimi zapanować. Mają one negatywny wpływ na wiele obszarów jego funkcjonowania, a ich celem jest nie tyle osiągnięcie przyjemności, co zredukowanie cierpienia i napięcia. Problem jest o tyle skomplikowany, że choć każdy nałóg ma bardzo negatywny wpływ na funkcjonowanie chorego, wiele z tych zachowań uzyskuje aprobatę społeczną (np. obsesyjne dbanie o zdrową dietę czy pracoholizm).

Uzależnienia behawioralne mają konsekwencje zależne od ich rodzaju. Przejawiają się przede wszystkim w sferze fizycznej, a także psychiczno-społecznej. Do tych związanych z samopoczuciem somatycznym należą m.in. bóle głowy, nadgarstka, bóle w klatce piersiowej, problemy żołądkowe, tiki nerwowe, zawroty głowy czy zespół przewlekłego zmęczenia. Nadmierne angażowanie się w konkretne czynności prowadzi również (a może przede wszystkim) do objawów natury psychologicznych, takich jak  nadaktywność, problemy ze snem, nieumiejętność wypoczynku, zmienne nastroje, uczucie irytacji, drażliwość, trudności w koncentracji uwagi, zaniżona samoocena, niższa satysfakcja z życia, zaniedbywanie innych aktywności, zawężenie (bądź brak) zainteresowań, izolowanie się od innych ludzi, a także złe relacje rodzinne związane z zanikaniem więzi czy rozpadem rodziny. Jak widać, podobnie jak w przypadku alkoholizmu czy narkomanii uzależnienie nie powoduje jedynie cierpienia chorego – skutki nałogu ponoszone są przez całą rodzinę.

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek Wsparcie; Wywiad
Ośrodek Wsparcie- wywiad z właścicielką ośrodka – Panią Patrycją Wójcik.

 

Ile lat prowadzony jest już ośrodek Wsparcie w Koszalinie?

Ośrodek Wsparcie prowadzony jest od sierpnia 2016 roku. Założenie ośrodka planowane było już od dawna, natomiast proces powstawania, zbierania sił i środków na wystartowanie ośrodka narodził się już w 2014 roku.

Skąd pomysł na założenie ośrodka leczenia uzależnień i pomysł na nazwę?

Pomysł wziął się stąd, że bardzo bliska mi osoba w rodzinie (mój ojciec) też jest osobą uzależnioną. Wiem, jak ciężko jest radzić sobie z uzależnieniem na co dzień i jak trudno uzyskać wsparcie, którego w czasach kiedy miałam problemy rodzinne, potrzebowałam w trudnych chwilach. Dlatego nazwa WSPARCIE wydała mi się właściwa.

Jak wyglądały początki istnienia ośrodka?

Hmmm….. Nie było łatwo. Na początku musieliśmy skupić się na szukaniu odpowiedniego miejsca z rodzinną atmosferą, w którym nasi klienci łatwo odzyskaliby równowagę i mogli skupić się na wyjściu z uzależnienia. Znalezienie odpowiedniego domu zajęło kilka miesięcy. Jak już ten temat mieliśmy dopięty, zaczęło się urządzanie domu, wyposażenie go w niezbędne do funkcjonowania rzeczy. Nie mogę powiedzieć, że początki były łatwe, bo dopiero po około miesiącu funkcjonowania przyjechał do nas pierwszy klient i to na tzw. nawrót, czyli pobyt krótkotrwały związany ze spadkiem motywacji do wyjścia z nałogu. Na dobrą sprawę zajęło nam kilka miesięcy dotarcie do większej ilości osób uzależnionych.

Zmieniło się coś w ośrodku od czasu jego otwarcia?

Oczywiście ośrodek cały czas ewoluuje po to, aby zapewnić maksimum komfortu no i oczywiście skutecznej terapii.

Czym wyróżnia się ośrodek Wsparcie w Koszalinie na tle innych prywatnych ośrodków terapii uzależnień?

Wyróżnia się przede wszystkim ideą powstania, która wynika ściśle z rodzinnych doświadczeń, a co za tym idzie swoją misją.

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek wsparcie; wywiad

Na co stawiacie Państwo zatrudniając swoją kadrę?

Stawiamy przede wszystkim na skuteczność, jaką terapeuci osiągnęli w dotychczasowej pracy. Doświadczenie kadry terapeutycznej, ich wiedzę oraz umiejętności – a to przede wszystkim, ponieważ sama wiem, jak ciężko jest dotrzeć do osoby uzależnionej, a z kolei jak ciężko jest tej osobie otworzyć się przed kimś i opowiadać o swoich problemach.

Jakie są relacje między Państwem (kadrą) a pacjentami?

Tak jak już wspomniałam wcześniej, stawiamy przede wszystkim na rodzinną atmosferę oraz niekończące się wsparcie. A dowodem na to jest fakt, że klienci po zakończonej terapii nadal utrzymują z nami kontakt, dostając od nas dalszą pomoc terapeutyczną.

Ile potrzeba czasu, aby wyjść z nałogu?

Tak naprawdę trudno powiedzieć – wszystko zależy od człowieka. Biorąc natomiast pod uwagę statystykę i doświadczenie zawodowe, miesięczna terapia jest to minimum na którym możemy zacząć budować lepszą przyszłość.

Nie do przecenienia są także późniejsze dwutygodniowe sesje motywacyjne do dalszego trwania w trzeźwości.

Co jest według Państwa najcięższe dla pacjentów podczas terapii?

Najtrudniejszy dla wszystkich jest pierwszy krok – już po wyjściu z auta i dotknięciu klamki domu pojawiają się wątpliwość i chwila zawahania, wtedy często zadają sobie pytanie „Czy dam radę?…”, „Czy warto?..”. Po chwili jednak zwątpienie znika, a klient zaczyna  czuć się jak u siebie w domu, bo dbamy o to, aby w ośrodku panowała właśnie taka atmosfera.

Czy jest jakiś kontakt, albo wiedzą Państwo, co dzieje się z pacjentami po wyjściu z ośrodka?

Oczywiście wszyscy pacjenci naszego ośrodka nie są pozostawiani sami sobie. Oni jak i zarazem ich rodziny cały czas mogą liczyć na nasze wsparcie i fachową pomoc.

Czy jest coś, co by Państwo zmienili w obecnym ośrodku leczenia uzależnień Wsparcie?

W związku z tym, że pomysł i planowanie powstania ośrodka działo się na przestrzeni kilku lat, moim zdaniem już wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Oczywiście jestem otwarta na wszelkie sugestie, które podniosłyby komfort pobytu oraz skuteczność terapeutyczną – natomiast takowe nie płyną ze strony klientów i ich rodzin.

Samotność w sieci

Samotność w sieci

Nowoczesność i dostępność najnowszych technologii wprowadziły znaczące zmiany w zakresie naszego funkcjonowania społecznego. Z jednej strony w każdej chwili możemy skontaktować się z osobami znajdującymi się na drugiej półkuli, a z drugiej coraz rzadziej spotykamy się ze sobą na obiad lub kawę, by porozmawiać twarzą w twarz. Czy internet pomaga nam radzić sobie z samotnością, czy może ją potęguje?

 

W czasach, gdy internet był nowością i dopiero stawał się popularny w naszym kraju, wielu z nas zachłysnęło się jego możliwościami. Poczuliśmy się połączeni z całym światem, bo sieć w znaczący sposób ułatwiła nam komunikowanie się nawet z osobami przebywającymi w dużej odległości od naszego miejsca zamieszkania. W dodatku, w przeciwieństwie do tradycyjnej poczty, pozwalała nam kontaktować się szybko i uzyskiwać natychmiastowe odpowiedzi.

Z czasem media społecznościowe i komunikatory rozwijały się coraz bardziej, a ich możliwości stawały się coraz większe. Mogliśmy już nie tylko przesyłać sobie wiadomości o każdej porze dnia i nocy, ale również dzielić się ze sobą krótkimi filmikami czy zdjęciami z różnych wydarzeń. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do tego rodzaju komunikacji tak bardzo, że już nie wyobrażamy sobie bez nich życia. Wielu z nas rozpoczyna dzień od przejrzenia tablicy na Facebooku, z której możemy dowiedzieć się, kto z naszych znajomych wziął ślub w zeszłą sobotę, komu urodziło się dziecko, kto obronił pracę magisterską, a kto właśnie zmienił pracę. Mamy również wgląd w codzienne czynności osób, które znamy: normą stało się publikowanie zdjęć porannej kawy, wspomnień z weekendowej imprezy czy opinii na temat ostatnio obejrzanego filmu.

 

Czy da się kogoś poznać w sieci?

Samotność często skłania do poszukiwania nowych kontaktów za pośrednictwem sieci. Takie rozwiązanie wydaje się znacznie łatwiejsze niż wyjście z domu i próby poznania ludzi w niewirtualnej rzeczywistości. Dla osób nieśmiałych i niepewnych siebie internet bywa możliwością poczucia się kimś innym. Poznając ludzi za pomocą sieci, mniej boją się ośmieszenia, w mniejszym stopniu ograniczają ich lęk, wstyd i normy, mogą udawać lepszą wersję samych siebie i świadomie decydować o tym, jakie informacje ujawnić. Mają kontrolę nad tym, jak się zaprezentują, nie zdradzi ich mowa ciała. Często zdarza się, że ktoś, kto w prawdziwym życiu jest skryty, cichy i stonowany, na czatach i portalach randkowych staje się duszą towarzystwa, udając osobę przebojową, atrakcyjną i odnoszącą sukcesy. Nagle zaczyna mieć powodzenie u płci przeciwnej, uchodzi za kogoś zabawnego, pożądanego i mającego duże znaczenie. Z pewnością bardzo łatwo zachłysnąć się podobnymi możliwościami i uznać wirtualne relacje za znacznie bardziej pociągające, niż te w prawdziwym życiu.

Kontakty za pośrednictwem internetu mają jednak również drugą stronę medalu. Po drugiej stronie ekranu znajduje się przecież inna, żywa osoba. I ona także może w dowolny sposób kreować swój wizerunek, nie zawsze mówić prawdę lub zatajać istotne fakty na swój temat. A emocje, które odczuwamy do swojego rozmówcy, choć z naszej perspektywy są prawdziwe, mogą stanowić iluzję. Jak odpowiedzieć sobie na pytanie, czy czujemy je do prawdziwej osoby, do kogoś innego, wymyślonego przez nią samą, czy może do własnej projekcji, wyobrażenia? Na ile relacje powstałe w internecie są prawdziwe, a na ile sztucznie wykreowane?

Czy „znajomi” z Facebooka to prawdziwi przyjaciele?

Najpopularniejszy serwis społecznościowy pozwala na dodanie 5000 znajomych. Choć niewielu z nas osiąga tak zawrotną liczbę, bardzo często za pośrednictwem Facebooka utrzymujemy kontakt nawet z kilkoma setkami osób. Oczywiście, większość z nich to ludzie, z którymi nie kontaktujemy się w żaden inny sposób. Wśród naszych kontaktów z portali społecznościowych znajdują się m.in. starzy znajomi z podstawówki, osoby, z którymi pracowaliśmy podczas wakacji kilka lat temu czy dawni sąsiedzi. Relacje te są powierzchowne i niewiele wnoszą do naszego życia. Gdy wstawimy zdjęcie z urlopu, a pod nim zobaczymy kilkadziesiąt „lajków”, z pewnością zrobi nam się miło. Łatwo jest wówczas ulegnąć złudzeniu, że jesteśmy lubiani, ważni dla wielu osób i mamy szeroką sieć wsparcia. Niestety, jest to tylko fasada, substytut prawdziwego życia i głębszych relacji. Warto uważać, by pogoń za internetową popularnością nie przysłoniła nam prawdziwych przyjaźni i potrzeby dbania o nie poza siecią.

 

Media społecznościowe są jak narkotyk

Internet jest tak powszechny w naszym życiu, że często nie dostrzegamy, jak łatwo możemy się od niego uzależnić. Korzystamy z niego codziennie i nawet nie zauważamy, kiedy przywiązujemy się do niego mentalnie. Młodzież odświeżająca Facebooka, Twittera lub skrzynkę mailową co kilka minut to obecnie bardzo częsty, niebudzący niczyjego zdziwienia widok. Teoretycznie można byłoby powiedzieć, że dzięki temu jesteśmy w stałym kontakcie ze światem. Z drugiej, wiemy już, że relacje podtrzymywane w taki sposób są powierzchowne i nie do końca prawdziwe. Osoba uzależniona od internetu większość czasu spędza, zgłębiając dostępne w nim treści. Przestaje interesować się tym, co dzieje się wokół niej, a możliwości, jakich dostarcza środowisko zewnętrzne, przestają być dla niej atrakcyjne. Przyzwyczaja się do natychmiastowych gratyfikacji, łatwych znajomości i przesytu bodźców. Z tego powodu zaniedbuje prawdziwe relacje, co może odbić się na całym jej życiu. W trudnych chwilach można przecież ustawić smutny status na Facebooku i liczyć na pełne współczucia komentarze, ale znacznie lepsze będzie rzeczywiste, namacalne wsparcie udzielone w prawdziwym życiu przez choćby jedną, szczerze zatroskaną osobę.

Według badań osoby kompulsywnie przeglądające portale społecznościowe są bardziej samotne i charakteryzuje je wyższe ryzyko depresji. Codzienne odwiedzanie wielu stron internetowych to tak naprawdę desperackie poszukiwanie emocjonalnego pobudzenia. Uczucia, jakich doświadczamy, spotykając się twarzą w twarz, są nam bardzo potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Tego rodzaju głębokie emocje i relacje nie mogą być osiągnięte poprzez czatowanie lub wymienianie się informacjami za pośrednictwem Facebooka. Ograniczając się do kontaktów wirtualnych, łatwo popaść w uczuciowe odrętwienie, mogące prowadzić do depresji (tzw. „choroby niewyrażonych uczuć”), apatii i dolegliwości fizycznych, takich jak problemy trawienne, bóle głowy, mięśni i kręgosłupa czy niedotlenienie serca. Powierzchowne, wirtualne kontakty sprawiają, że czujemy się „samotni w tłumie”, tracimy prawdziwy kontakt ze światem i doświadczamy coraz większej izolacji emocjonalnej.

 

Profile na Facebooku… kłamią

Badania wykazują, że osoby spędzające więcej czasu na Facebooku są bardziej skłonne uważać, że inni mają lepsze życie niż one. Dlaczego tak jest? Przyjrzyjmy się mechanizmom, które rządzą profilami na tego typu serwisach. Każdy z nas chce zaprezentować się od jak najlepszej strony i nie jest zainteresowany dzieleniem się prozą życia. Do publikacji wybieramy zdjęcia, na których jesteśmy uśmiechnięci i wyglądamy korzystnie. Kobiety zawsze pozują w ładnych ubraniach i pełnym makijażu, a mężczyźni prężą muskuły. Niektórzy korzystają również z upiększających filtrów lub przerabiają fotografie za pomocą programów graficznych. Przeglądając profile naszych znajomych, łatwo możemy odnieść wrażenie, że ich życie składa się wyłącznie z ważnych i ekscytujących wydarzeń: egzotycznych wakacji, szalonych imprez, sukcesów zawodowych i podniosłych sytuacji z życia prywatnego, takich jak zaręczyny, śluby lub narodziny dzieci. Nikt nie chwali się kłótnią z żoną, tym, że zepsuł mu się samochód, a dziecko dostało kolejną jedynkę w szkole. Znane nam „zwykłe” osoby w internecie prezentują się jak gwiazdy z pierwszych stron gazet: nigdy nie mają pryszczy, zmarszczek, odrostów czy fałdek na brzuchu. Nie spotykają ich gorsze dni, zmęczenie czy chandra. Patrząc na ten wyidealizowany wizerunek, nietrudno poczuć się gorzej z samym sobą. Nagle przestają nas cieszyć wakacje nad polskim morzem, stabilna, choć mało ekscytująca praca i łysiejący partner z coraz bardziej rosnącym brzuszkiem.

Oczywiście, to wszystko jest jedną, wielką ułudą. My sami, wzorując się na znajomych, również dowolnie kształtujemy swój wizerunek w sieci. Publikujemy tylko korzystne zdjęcia, chwalimy się wyłącznie pozytywnymi zdarzeniami ze swojego życia i naginamy rzeczywistość, by zaprezentować ją w jak najlepszym świetle. W ten sposób stajemy się częścią błędnego koła i prowokujemy do zazdrości (i zmiany publikowanych treści) kolejne osoby.

Nie zapominajmy również o złudzeniach dotyczących kontaktów z innymi. Media społecznościowe dają nam wrażenie, że gdzieś tam są osoby, którym na nas zależy. Sami siebie odbieramy wówczas jako towarzyskich i popularnych, nawet jeśli nie pamiętamy, kiedy ostatnio wybraliśmy się na jakieś spotkanie towarzyskie. Zapominamy, że kliknięcie „lubię to!” lub napisanie pochlebnego komentarza nic nie kosztuje, w przeciwieństwie do rzeczywistego wsparcia i pomocy, gdy zajdzie taka potrzeba.

 

Czy zjawisko „samotności w sieci” to ważny argument przemawiający za tym, że powinniśmy ograniczyć korzystanie z internetu? Czy rozpowszechnienie nowoczesnych telefonów ze stałym dostępem do sieci, funkcjonalnych laptopów oraz portali społecznościowych to problem, nieuchronnie prowadzący do zaniku prawdziwych relacji międzyludzkich? Tego rodzaju domniemania wydają się być mocno przesadzone. Nie uciekniemy od wirtualnej rzeczywistości – jest ona nieodłączną częścią życia w nowoczesnym świecie. Niejednokrotnie bywa bardzo pomocna: wielu osobom umożliwia wykonywanie swojej pracy z dowolnego miejsca na świecie, usprawnia wymianę informacji, a także umożliwia odnowienie kontaktów z kimś, kogo dawno nie widzieliśmy. Ważne jest jednak to, byśmy wykorzystywali internet do wzbogacania naszych prawdziwych przyjaźni, zamiast je nim zastępować. Miejmy nadzieję, że kolejne pokolenia coraz lepiej będą adaptowały się do wyzwań nowoczesnego świata, przez co nie będą musiały obawiać się samotności w sieci.

Pomorska Klinika Terapeutyczna

Pomorska Klinika Terapeutyczna

Dane kontaktowe:

  • ul. Kosynierów 27
  • 84-230 Rumia
  • tel. +48 535
  • http://www.pktu.pl
  • pktu.rumia@gmail.com
  • wyświetlenia: 5855
  • wyświetlenia telefonu: 175
  • wyświetlenia strony int.: 175

Pomorska Klinika Terapeutyczna współpracuje z różnymi specjalistami m.in. terapeutami, psychologami czy pedagogami. Prowadzone są różne terapie w trybie dziennym, trwające około 4 tygodni oraz w trybie wieczorowym około 8 tygodni. Terapie prowadzone są metodą TSR, czyli Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, czyli osiąganiu wcześniej zamierzonego sobie celu. Na terapii pacjenci uczą się, że jeśli coś działa, to należy robić tego więcej, jeśli nie, to robić coś innego, a jeśli nie trzeba to nie naprawiać. Usługi i pomoc w leczeniu uzależnień, oferowana przez ten ośrodek są dobierane i proponowane pacjentom według ich indywidualnych potrzeb. Ośrodek nastawiony jest, aby efektywnie pomagać osobom uzależnionym w spokojnej i miłej atmosferze tak, aby motywować do dalszej pracy. PKTU prowadzi również psychoedukację na temat uzależnień.

Zakres leczenia:
  • Leczenie alkoholizmu przeprowadzone może być dopiero po detoksykacji, którą również oferujemy w naszym ośrodku za dodatkową opłatą. Terapia prowadzona jest podczas sesji indywidualnych oraz grupowych.
  • Leczenie narkomanii oraz lekomanii również może obejmować detoks za dodatkową opłatą. Oprócz objawów fizycznych klinika zajmuje się psychoterapią, jak radzić sobie z tymi uzależnieniami, jak je zaakceptować i radzić sobie z nimi po zakończonym leczenia.
  • Leczenie uzależnienia od dopalaczy jest bardzo podobne jak w przypadku leczenia lekomanii i narkomanii. Terapie prowadzone są przez doświadczonych specjalistów, którzy wiedzą jak obchodzić się z osobami mającymi styczność z dopalaczami.
  • Leczenie uzależnienia od hazardu jest przede wszystkim terapią prowadzoną z nastawieniem na pozbycie się przyzwyczajenia do adrenaliny oraz chęci ryzykowania. Hazard to nie tylko gry pieniężne, ale również wszelkiego rodzaju loterie czy konkursy, które w kulminacyjnym punkcie oddają satysfakcję z odczuwanej adrenaliny.
  • Leczenie uzależnienia od Internetu i komputera jest dość trudne, gdyż w dzisiejszej dobie elektroniki, większość czynności związanych z informacjami czy kontaktem międzyludzkim odbywa się właśnie za pomocą komputera i Internetu. Jest to najczęstsza wymówka uzależnionych. Terapie mają na celu zrozumienie siebie i zaakceptowanie własnej osoby.
  • Leczenie seksoholizmu, czyli uzależnienia od masturbacji, seksu, a także pornografii. Terapie zapewniają zrozumienie odczucia wspólnoty z partnerem, jego akceptacji w całości i nietraktowanie seksu jako powinności, a jednak jako przyjemności odczuwanej wraz z partnerem.
  • Leczenie zakupoholizmu, czyli uzależnienia od robienia zakupów i wydawania pieniędzy bez namysłu i przemyśleń. Terapie mają na celu nauczenie takich osób (najczęściej kobiet) kontrolowania swoich zakupów, planowania wydatków oraz zaproponowanie i przedstawienie innych form radzenia sobie z problemami i osiągania szczęśliwego stanu bez wydawania pieniędzy.
  • Leczenie nałogowego objadania się, coraz bardziej powszechnego problemu w społeczeństwie. Leczy się niekontrolowane napady jedzenia za pomocą specjalistycznych grup terapeutycznych, z pomocą rodzin, na których emocjach i więziach można się skupić.
Co nas wyróżnia:
  • Pełna anonimowość,
  • Codziennie przeprowadzanie terapie,
  • Domowa atmosfera,
  • Dostęp do Internetu na terenie ośrodka,
  • Wspaniale urządzony ogród, w którym można się zrelaksować,
  • Komfortowo i elegancko urządzone wnętrze,
  • Terapia dla par,
  • Terapie leczenia uzależnień mogą być prowadzone w języku angielskim.