„Musisz! Nie mamo ja chcę żyć, a nie musieć!”

„Musisz! Nie mamo ja chcę żyć, a nie musieć!”

Dla rodziców najważniejsze jest to, aby zadbać o szczęśliwą i perspektywiczną przyszłość swojego dziecka. Sprawia to, że już od najmłodszych lat pomagamy swoim dzieciom w robieniu zadań domowych, zapisujemy je na dodatkowe zajęcia, dopingujemy w nauce i staramy się zapewnić im jak najlepsze warunki do nauki. Jednak oprócz tych wszystkich możliwości w zestawie ofiarujemy również coś jeszcze — presję, z którą dziecko musi radzić sobie już od dzieciństwa. Warto zastanowić się, czy presja zawsze jest dobra? I jak wpływa na życie dziecka — teraz i później w dorosłym życiu.

 

 

Presja to próba oddziaływania na kogoś, co ma skłonić daną osobę lub wręcz ją zmusić do robienia czegoś. Zazwyczaj to pojęcie utożsamiane jest raczej z pracą zawodową, wypełnianiem zadań narzuconych przez szefa i z tzw. wyścigiem szczurów. Jednak często nie zdajemy sobie sprawę, że po raz pierwszy poznajemy smak presji już w dzieciństwie. W końcu to właśnie rodzice w trosce o dobro dziecka ciągle podnoszą oczekiwania i wymagania względem niego. Wszystko to można byłoby uznać za zaletę i odpowiedzialne rodzicielstwo, gdyby nie fakt, że często dzieci czy nastolatkowie nie są w stanie poradzić sobie z ogromem ciążącej na nich presji, którą nakładają na nich rodzice, a to przynosi jedynie negatywne konsekwencje.

Dlaczego rodzice nakładają presję na swoje dzieci?

 

Ambicja rodziców

 

 

Bardzo często nakładanie presji na dzieci wynika z faktu, że rodzice osiągnęli sukces w swoich dziedzinach i ważna stała się dla nich samorealizacja. Z kolei następnie tego samego oczekują od swojego dziecka. Pragną, aby ono osiągnęło coś dużego i znaczącego, dzięki czemu będzie mogło pokazać cały swój potencjał. Nadmierna ambicja rodziców prowadzi często także do tego, że dzieci zgadzają się najpierw chodzić na kółka zainteresowań wybrane przez rodziców, później do szkół, a nawet wybierają kierunki studiów zgodne z ich opinią. Jednak pewnego dnia odkrywają, że to nie były ich marzenia, a rodziców i tak naprawdę nie sprawia im to zbyt wiele przyjemności.

Sytuacja finansowa

Kolejnym częstym powodem obarczania dzieci presją związaną z osiąganiem wysokich wyników w szkole, jest przyszła perspektywa wysokich zarobków. Tutaj możemy podzielić rodziców na dwie grupy — tych, którzy mają wynagrodzenia na wysokim poziomie i pragną, aby dziecko także mogło pochwalić się takowymi, bądź też na rodziców gorzej usytuowanych, chcących, żeby ich dziecko osiągnęło coś więcej niż oni. Największym błędem w tych sytuacjach jest to, że uczysz swoje potomstwo, iż wysokość wynagrodzenia jest najważniejszą motywacją do działania i to ono określa, czy to, co robisz, ma sens oraz czy naprawdę powinno się to doceniać.

Niespełnione marzenia

Przez całe życie marzyłeś o tym, aby być piłkarzem, a może ekonomistą czy prawnikiem? Jednak w praktyce nic z tego nie wyszło. Przytrafiła Ci się kontuzja, narodziny dziecka albo podjąłeś niewłaściwą decyzję zawodową? Czas mijał, życie ułożyło się inaczej, ale jednak marzenie pozostało. Często właśnie w takiej sytuacji całe nasze pragnienie i niespełnione sny przenosimy na dziecko. Widzimy w nim siebie sprzed lat, ale przy okazji też widzimy, dlaczego nam się nie udało. Być może otaczaliśmy się złym kręgiem znajomych, za mało czasu spędzaliśmy na nauce czy też rodzice nie kontrolowali naszych postępów w nauce. Teraz zamierzamy wszystko to nadrobić i wymagać od dziecka znacznie więcej, a także stać się kontrolującym rodzicem, tak jakby to był klucz do sukcesu. W tym przypadku często również zapominamy o tym, że dziecko może mieć zupełnie inne potrzeby, marzenia, a ciągła kontrola i wysoko podniesiona poprzeczka, wywołują głównie wiele negatywnych konsekwencji.

Nacisk społeczeństwa i mediów

 

 

Dziś na każdym kroku rodzice są atakowani hasłami na temat tego, jak ważne jest bycie idealnym rodzicem. Co to w ogóle oznacza? Według rozumowania, które można spotkać w mediach, doskonałym rodzicem nazywają się te osoby, których dziecko osiągnie sukces. Bo to oznacza, że dobrze wykonali swoją pracę. Jak widać, także na rodziców nakłada jest spora presja wychowawcza, którą później przenoszą na swoje potomstwo. Jednak w rzeczywistości to droga donikąd. W końcu najważniejsze powinno stać się to, aby pomóc dziecku na różnych etapach jego życia, wskazać, jak może odnaleźć to, co go pasjonuje i uszczęśliwia. To jest prawdziwy cel rodzicielstwa i nie warto negować czy Twoje potomstwo będzie bardziej spełnione, kiedy zostanie lekarzem, bibliotekarzem czy mechanikiem lub rodzicem.

Kiedy Tobie uda się uwolnić z tej machiny presji, to znacznie bardziej pomożesz swojemu dziecku i staniesz się bliższy określeniu “idealny rodzic” niż kiedykolwiek wcześniej.

Zbyt duże lub zbyt małe oczekiwania od własnych rodziców

Być może powodem, przez który nakładasz tak dużą presję na swoje dziecko, jest to, że Twoi rodzice robili to samo lub wręcz przeciwnie — ignorowali Twoje wyniki w nauce. Wszystko to może sprawiać, że teraz, gdy sam jesteś już rodzicem, automatycznie robisz to, do czego przyzwyczaili Cię Twoi rodzice. Ewentualnie obierasz zupełnie odwrotną strategię niż Twoi rodzice, pragniesz wyciągnąć wnioski i Twoim zdaniem postąpić odpowiedzialniej, aby Twoje potomstwo zyskało szanse, na jakie Ty nie mogłeś liczyć.

 

Jakie są konsekwencje nadmiernej presji, ciążącej na dzieciach?

Wypalenie u dzieci

Jeszcze niedawno zjawisko wypalenia utożsamiano jedynie z osobami dorosłymi oraz konkretnie z pracą zawodową. Jednak coraz częściej mówi się, że dotyczy ono także dzieci i jest wynikiem obciążenia, jakie na nie jest nakładane w kontekście nauki.

Ciągła rutyna — wstawanie wczesnym rankiem, plan zajęć przeładowany lekcjami, trwającymi często 8 godzin, bezustanny pośpiech, wymagane skupienie i niekończące się napięcie spowodowane niezapowiedzianymi kartkówkami, odpowiedziami ustnymi czy egzaminami. Życie w taki sposób przez kilka czy kilkanaście lat musi odcisnąć swoje piętno. Kiedy do tego wszystkiego doda się również rodzica, trzymające stronę systemu edukacji i nieempatycznych nauczycieli, to naprawdę nie trudno w pewnym momencie poczuć się zmęczonym, a z biegiem czasu nawet wypalonym.

Problemy psychiczne

 

 

Idąc jeszcze o krok dalej, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że nasze postępowanie jako rodziców ma zawsze swoje konsekwencje. Jeśli nakazujemy dzieciom skupiać się wyłącznie na nauce, bo to jedyna droga, aby coś osiągnąć, to w ten sposób cierpią jego relacje z rówieśnikami. Zachwiany zostaje balans, który sprawia, że dziecko czuje się wyizolowane, a nawet częściej jest poddawane krytyce otoczenia. Wszystko to wpływa na obniżenie pewności siebie, a nawet powstawanie kompleksów. W szczególności nastolatkowie często nie radzą sobie z tak dużym obciążeniem psychicznym związanym z ciągłym ocenianiem czy wręcz nękaniem ze strony rówieśników. Przez presję w szkole, wśród rówieśników i w domu pojawiają się u nich różne problemy psychiczne — stany depresyjne, lękowe, zaburzenia odżywiania czy nerwice. Niejednokrotnie sięgają z tego powodu też po różne używki. Wszystko to znacząco wpływa na resztę ich życia.

Powielanie tych samych błędów

Niektóre dzieci, które dorastają pod ścisłą kontrolą rodziców, gdzie presja osiągania ponadprzeciętnych wyników, jest bardzo duża, w przyszłości postępują dokładnie tak samo. Co to oznacza? Otóż, gdy sami zostają już rodzicami, także z taką samą intensywności oddziałują na życie swojego potomstwa. Jednak nie to z tego wszystkiego jest najgorsze, a przede wszystkim to, że jeśli Twoi rodzice wychowywali Cię w taki sposób, że presja i wysokie oczekiwania były na porządku dziennym i udało Ci się z tym poradzić, a następnie osiągnąć sukces, to będziesz uznawał, że Twoja latorośl także musi do tego przywyknąć. To jest o tyle niebezpieczne, że powoduje, iż nie dostrzegasz żadnych ostrzeżeń, kiedy nakładana przez Ciebie presja na dziecku zaczyna wymykać mu się spod kontroli i znacząco oddziałuje na jego zachowaniu, relacjach z otoczeniem i wreszcie na stan psychiczny oraz pewność siebie.

Brak satysfakcji

Kierowanie się ciągłymi sugestiami rodziców sprawia, że gdzieś po drodze można zgubić się w gąszczu możliwości, jakie stawia życie. Powoduje to, że bardziej wypełnia się życzenia rodziców, niż realizuje własne marzenia. Poddanie się i płynięcie zgodnie z ich wymaganiami sprawia, że pewnego dnia można obudzić się i zdać sobie sprawę z tego, że czujesz się nieszczęśliwy, a do tego wszystkiego także sfrustrowany, rozżalony. Ponadto czas poświęcony na naukę i spełnianie oczekiwań rodziców był czasem zmarnowanym. Wewnętrzna pustka jest o tyle niebezpieczna, że może sprawiać, że będziesz czuł, że nic nie daje Ci satysfakcji. Ta ścieżka wiąże się z wieloma zagrożeniami, w szczególności z problemami psychicznymi, o których była mowa już powyżej. W niektórych sytuacjach wszystko to może iść jeszcze o kilka kroków dalej, czyli do pojawienia się myśli samobójczych. W końcu nie da się żyć zgodnie z czyimś planem, bo przecież każdy z nas jest zupełnie inny.

Presja niejedno ma imię

 

 

Dzieci, a później nastolatkowie czują nieustanną presję wyników. Ciągłe rozliczanie ich wiedzy w sześciopoziomowej skali sprawia, że bezustannie są poddawani ocenie. Do tego wiedzą, że ich rodzice oczekują od nich jedynie najwyższych stopni w szkole, a później wysokich wyników na egzaminach. W końcu uznają, że tylko dzięki temu można dostać się do dobrej szkoły, która ma podobno być przepustką na prestiżowe studia czy do pracy, zapewniającej godne wynagrodzenie i szanse rozwoju.

Kiedy już na dzieci nakładamy tak dużą presję, to musimy wiedzieć, że odtąd już nigdy ona go nie opuści. W dodatku z każdym rokiem będzie ona rosła. Nie ma od niej ucieczki. Jednak, zamiast jeszcze bardziej zwiększać ten ciężar, lepszy wyborem jest okazanie mu wsparcia, pokazanie, że samorealizacja jest drogą do szczęścia, ale ścieżki do niego mogą prowadzić w różnych kierunkach. Dziecko mające pewność, że może liczyć na rodziców, którzy w razie potrzeby mu pomogą, wesprą go i doradzą, czuje się znacznie bezpieczniej i lepiej radzi sobie z presją. Bycie rodzicem to nie taka prosta sprawa, więc nie staraj się być idealny, ale za to pamiętaj o tym, że miarą sukcesu jest to, czy Twoje dziecko w przyszłości będzie szczęśliwe.

Narkomania – współuzależnienie rodziców

Narkomania – współuzależnienie rodziców

Narkomania jest chorobą, która skazuje na cierpienie nie tylko samą osobę uzależnioną, ale również całą jej rodzinę. Bliscy podporządkowują swoje życie nałogowcowi i w efekcie wpadają w niebezpieczne współuzależnienie. Szczególnie narażeni są rodzice – osoby najbardziej związane z nastolatkiem biorącym narkotyki.

 

Narkomania to podstępne i bardzo niebezpieczne zaburzenie, które sprawia, że cierpiąca na nie osoba zupełnie traci nad sobą kontrolę i wpada w prawdziwą obsesję. Jej myśli krążą wyłącznie wokół środków odurzających, planuje dzień pod kątem ich przyjmowania, zastanawia się, jak zdobyć pieniądze na narkotyki oraz gdzie je kupić. Wszystko, co do tej pory było dla niej ważne, przestaje się liczyć: traci zainteresowanie dotychczasowymi pasjami, zaniedbuje obowiązki i ważne relacje międzyludzkie.

Ranking Ośrodków Terapii - narkomania współuzależnienie rodziców

To naturalne, że osoby bliskie narkomanowi nie chcą pozostawać bezczynne. Próbują powstrzymać osobę uzależnioną, nie pozwolić jej na to, by pogrążała i niszczyła samą siebie. Życie z nałogowcem pociąga za sobą wiele konsekwencji natury psychologicznej. Jego bliscy doświadczają dojmującego cierpienia i gwałtownych zmian nastroju, obniżonego poczucia własnej wartości oraz silnego lęku, cierpią na zaburzenia psychosomatyczne (bóle głowy, mięśni, serca, brzucha, wrzody żołądka itp.) i depresję, a nawet miewają myśli samobójcze. Problemy i zaburzenia, które narkomania wywołuje mają ogromny wpływ na osobę uzależnioną, jednak rodzice, którzy stają się współuzależnieni odczuwają je równie dotkliwie.

Przystosowując się do życia pod jednym dachem z osobą uzależnioną, jej rodzina najpierw próbuje przemówić jej do rozsądku i wyperswadować branie, a następnie (gdy to nie przynosi rezultatów) minimalizować straty związane z jej nałogiem. Bliscy izolują się od przyjaciół i rodziny, starając się utrzymać problem w tajemnicy, w miarę możliwości wyręczają narkomana w jego obowiązkach, a także spłacają jego długi. Ulegają złudzeniu, że są w stanie kontrolować osobę uzależnioną, a w efekcie utrzymywać jej nałóg w bezpiecznych rozmiarach, przeszukują jej rzeczy osobiste, telefon, konta na portalach społecznościowych, proszą, szantażują, grożą i moralizują.  Wszystko po to, by nie dopuścić do całkowitej destrukcji życia związanej z uzależnieniem od narkotyków.

Choć wszystkie te działania mają na celu niesienie pomocy, w rzeczywistości przynoszą same szkody. W ten sposób nawet członkowie rodziny, którzy sami nie biorą, koncentrują swoje życie na narkotykach. Ich życie nie zależy od nich, a od nałogu. Przestają dbać o siebie, zaniedbują własne potrzeby, a przy tym tylko umacniają narkomana w jego uzależnieniu.

Współuzależnienie od alkoholu z reguły dotyczy współmałżonków osób pijących. Z narkomanią jest nieco inaczej – jako że biorą przede wszystkim osoby młode (w wieku 15-24 lat), najczęściej cierpią na tym ich rodzice. To jeszcze bardziej komplikuje tę już i tak wystarczająco trudną sprawę. Często dawane rady w stylu: „Skoro twój mąż pije i nie chce przestać, to po prostu go zostaw” tracą swoje zastosowanie. Więź pomiędzy rodzicami a dzieckiem jest wieczna i nierozerwalna. W dodatku najczęściej mamy tu do czynienia z osobami bardzo młodymi, a odpowiedzialność za nie spoczywa na ich opiekunach. Rodzice odbierają nałóg swojego dziecka jako osobistą porażkę i uważają, że niesienie mu pomocy jest ich obowiązkiem.

Ranking Ośrodków Terapii - narkomania współuzależnienie rodziców

Głównym źródłem cierpienia rodziców narkomana jest poczucie winy. Nieustannie dręczą ich wyrzuty sumienia: „Jakim jestem rodzicem, skoro moje dziecko sięgnęło po narkotyki?”, „Dlaczego nie zauważyłem w porę, że dzieje się coś złego?”, „Co zrobiłem nie tak, jakie błędy wychowawcze popełniłem?”. Przez cały czas towarzyszy im lęk o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka, czują się przytłoczone i bezradne. Czasami próbują bagatelizować i wypierać problem: „Przecież wszystkie nastolatki próbują, a on na pewno bierze tylko trochę i daleko mu do uzależnienia”. Bardzo często rodzice pojawiają się w poradni nie po diagnozę lub pomoc, ale po potwierdzenie, że ich dziecku nic nie dolega. Uznanie faktu, że syn lub córka jest osobą uzależnioną, wiąże się z bardzo trudnymi emocjami, szokiem i zawaleniem się całego świata. Rodzina powoli akceptuje fakt, że nic nie będzie już takie, jak przedtem. Czasami wywołuje to reakcję szukania winnego (obwinianie partnera, obarczanie go odpowiedzialnością za błędy wychowawcze) lub poczucie krzywdy („Jak on mógł nam to zrobić, tyle dla niego poświęciliśmy!”).

Jednym z niebezpieczeństw, jakie idą w parze z byciem rodzicem osoby uzależnionej, jest zaniedbywanie jej rodzeństwa. Życie całej rodziny toczy się wokół narkomana, wobec czego potrzeby wszystkich pozostałych członków systemu schodzą na dalszy plan. Nastoletnie dzieci często biorą na siebie obowiązek opiekowania się współuzależnionym rodzicem. Starają się chronić uczucia ojca lub matki i wyręczać ich w należących do nich zadaniach, podczas gdy rodzice poświęcają całą swoją uwagę narkomanowi. Dzieci współuzależnionych opiekunów często wydają się wyjątkowo dojrzałe jak na swój wiek. Niejednokrotnie to właśnie one stanowią „głos rozsądku”, powstrzymujące rodziców przed traktowaniem uzależnionego rodzeństwa w specjalny sposób. Kochającej matce lub ojcu trudno jest bowiem dostrzec, że w ten sposób jedynie stwarzają mu dogodne warunki do dalszego brania. Narkomania jest bardzo ciężką i skomplikowaną chorobą, która ma ogromny wpływ zarówno na samego uzależnionego jaki i na bliskie mu osoby.