Ośrodek Terapii Uzależnień TERRA

Ośrodek Terapii Uzależnień TERRA

Dane kontaktowe:

  • Grzebielin 6 c
  • tel. +48 885
  • http://grzebielin.pl/
  • terra@grzebielin.pl
  • wyświetlenia: 5998
  • wyświetlenia telefonu: 111
  • wyświetlenia strony int.: 52
Ośrodek Terapii Uzależnień TERRA zlokalizowany jest w Grzebielinie. Jest to mała wieś w gminie Cieszków, w województwie dolnośląskim. Ośrodek leży w Parku Krajobrazowym w Doliny Baryczy. Kadrę ośrodka stanowią certyfikowani specjaliści i profesjonalni instruktorzy psychoterapii uzależnień oraz lekarze. Pacjenci mogą liczyć na profesjonalne podejście i doświadczenie w leczeniu uzależnień. Terapie prowadzone są w oparciu o standardy Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Prowadzone są również warsztaty szkoleniowe komunikacji interpersonalnej oraz szkolenia dla przedsiębiorców i przedsiębiorstw, zatytułowane „Sposoby postępowania w relacjach z osobami uzależnionymi”.
Zakres leczenia:
  • Stacjonarna terapia leczenia uzależnień od alkoholu– zazwyczaj trwa od 4-6 tygodni. Program terapii dostosowywany jest indywidualnie do potrzeb pacjenta.
  • Konsultacje indywidualne i grupowe.
  • Zajęcia informacyjno-edukacyjne dla rodzin – uzależnieni potrzebują wsparcia i zrozumienia. Program informacyjno – edukacyjny jest jednocześnie wsparciem dla najbliższych osoby uzależnionej.
  • Terapie dla absolwentów – po opuszczeniu Ośrodka Terra możliwe są konsultacje i zajęcia z terapeutami w celu odzyskania i podtrzymania motywacji.
Co nas wyróżnia:
  • Komfortowe warunki pobytowe
  • Wykwalifikowani specjaliści i psychoterapeuci
  • Indywidualny program leczenia
  • Opieka na najwyższym poziomie
  • Pomoc uzależnionym i ich najbliższym
  • Terapie podtrzymujące dla absolwentów
  • Przyjazna, domowa atmosfera
Centrum Terapii Nerwic w Mosznej

Centrum Terapii Nerwic w Mosznej

Dane kontaktowe:

  • Zamkowa 1A
  • Moszna
  • tel. +48 774
  • http://www.ctn-moszna.pl/
  • sekretariat@ctn-moszna.pl
  • wyświetlenia: 11103
  • wyświetlenia telefonu: 307
  • wyświetlenia strony int.: 184
Centrum Terapii Nerwic w Mosznej to specjalistyczny ośrodek terapeutyczny. Terapie odbywają się w oparciu o świadczenia kontraktowane przez NFZ lub w ramach oferty komercyjnej. Centrum Terapii Nerwic w Mosznej specjalizuje się w psychoterapii zaburzeń: nastroju, depresyjnych, nerwicowych, osobowości oraz zaburzeń psychicznych spowodowanych dysfunkcją mózgu lub/i chorobą somatyczną. Od kwietnia 2013 roku ośrodek mieści się w nowej siedzibie, która znajduje się obok Zamku Tiele-Wincklerów, w malowniczym dwudziestohektarowym parku. Stawiamy na nasz rozwój, dlatego też organizujemy i bierzemy udział w wielu projektach. Jesteśmy otwarci na współpracę z różnym instytucjami i przedstawicielami różnych dziedzin. A wszystko to, aby nieść pomoc i wsparcie wszystkim potrzebującym pacjentom.
Zakres leczenia:
  • Pobyty komercyjne – wymagamy skierowania od: lekarza psychiatry lub od lekarza rodzinnego, z opisem stanu psychicznego pacjenta.
  • Pobyty refundowane przez NFZ – wymogiem formalnym przyjęcia do CTN na pobyt jest wypełnione skierowanie od lekarza psychiatry z opisem dotychczasowego leczenia i uzasadnieniem celowości leczenia.
  • Zaburzenia nerwicowe
  • Stany depresyjne
  • Zaburzenia osobowości i zachowania dorosłych
Co nas wyróżnia:
  • Prowadzimy terapie komercyjne i refundowane z NFZ
  • Profesjonalna kadra specjalistów
  • Indywidualne spotkania z terapeutą lub psychiatrą
  • Opieka lekarzy i pielęgniarek
  • Komfortowe warunki pobytowe
Klinika psychiatryczna i terapii uzależnień Wolmed

Klinika psychiatryczna i terapii uzależnień Wolmed

Dane kontaktowe:

  • Dubie 1A
  • tel. +48 446
  • http://www.wolmed.pl/
  • sekretariat@wolmed.pl
  • wyświetlenia: 4774
  • wyświetlenia telefonu: 155
  • wyświetlenia strony int.: 92
Wolmed to klinika psychiatryczna i terapii uzależnień. Zespół Kliniki Wolmed tworzy kilkudziesięcioosobowa kadra składająca się z lekarzy, psychologów, specjalistów terapii uzależnień, fizjoterapeuty, pedagoga i pielęgniarek. Wolmed powstał z dala od zgiełku, w otoczeniu natury, w pięknej i malowniczej wsi Dubie, w odległości 25 km od Bełchatowa. Prowadzone są odtrucia poalkoholowe, polekowe i ponarkotykowe. Ich głównym celem jest oczyszczenie organizmu z toksyn wywołujących objawy zatrucia oraz złagodzenie skutków zespołu odstawiennego, który występuje w wyniku nadużywania substancji uzależniających. Prowadzone są także terapie leczenia uzależnienia od hazardu, zakupów, Internetu, pracy, seksu i inne. Wspomniane odtruwanie poalkoholowe polega na podawaniu przez kilka dni płynów infuzyjnych, leków, witamin, krystaloidów i uzupełnianiu poziomu elektrolitów. Cały proces odbywa się na specjalnej sali detoksykacyjnej przy zapewnieniu komfortowych warunków dla pacjentów.
Zakres leczenia:
  • Interwencja kryzysowa wobec osoby uzależnionej – metoda dająca szanse na zatrzymanie postępującego i destrukcyjnego uzależnienia. Pokazanie osobie uzależnionej, gdzie otrzyma pomoc w skutecznej walce z chorobą. Poprzez interwencje możliwe jest osiągniecie zgody na rozpoczęcie procesu terapeutycznego, który jest początkiem odzyskania przez osobę uzależnioną kontroli nad swoim życiem.
  • Terapeutyczny program dla osób współuzależnionych – życie osoby z uzależnionym często prowadzi do depresji, nerwicy, zabierając sens i radość życia. Klinika Wolmed oferuje kompleksową pomoc terapeutyczną dla osób współuzależnionych. Program wsparcia składa się z uczestnictwa w grupie terapeutycznej, indywidualnych sesjach terapeutycznych, czy muzykoterapii.
  • Terapia stacjonarna dla osób uzależnionych – Klinika Wolmed zapewnia całodobową opiekę lekarską oraz pielęgniarską podczas pobytu. Leczenie odbywa się w oparciu o autorską metodę i programy terapeutyczne. Prowadzimy innowacyjną technikę opisywania i obrazowanie emocji, czyli biofeedback.
  • Terapia małżeńska – wsparcie terapeutyczne przyda się każdej relacji, w której zagościł kryzys. Zwłaszcza taki, który trwa już od dłuższego czasu. Jeśli sądzisz, że problemy małżeńskie zdecydowanie „zamiatacie pod dywan”, zamiast rozwiązywać, a konflikt (otwarty, czy też ukryty) narasta, czas na to, aby Waszemu związkowi przyjrzał się specjalista.
  • Leczenie nerwicy – najczęściej spotykane objawy tej choroby to m.in.: apatia, lęk, przygnębienie, zaburzenia hipochondryczne. Towarzyszy im również ból, zaburzenia czynności narządów wewnętrznych oraz inne tego typu problemy. Leczenie chorób takich jak nerwica depresyjna czy lękowa, powinno być kompleksowe i holistyczne – tak, aby pomóc zarówno ciału, jak i duszy.
Co nas wyróżnia:
  • Profesjonalny zespół lekarzy specjalistów.
  • Całodobowa opieka lekarzy i pielęgniarek.,
  • Podstawowe badania laboratoryjne, leki, kroplówki (według zaleceń lekarza).
  • Komfortowe warunki potowe, w tym możliwość z korzystania z masaży leczniczych, spa.
  • Prowadzimy terapie indywidualne, grupowe oraz rodzinne,
  • Biofeedbacki – innowacyjna metoda terapeutyczna.
  • Leczenie światłem, muzykoterapia, armaterapia – skuteczne uzupełnienie spotkań terapeutycznych.
  • Organizowane są zajęcia sportowe, wycieczki piesze i rowerowe, turnieje siatkówki, wspólne wieczory przy ognisku i grillu.
Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Szansa na Wolność

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Szansa na Wolność

Ośrodek Szansa na Wolność – Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień – Panią Jadwigą Lipus

 

Dlaczego właściwie powstał Ośrodek?

Ośrodek Terapii Uzależnień „Szansa na wolność” otworzyłam w listopadzie 2017r. Pracuję z osobami uzależnionymi oraz ich rodzinami od 29 lat. Wiem czym jest uzależnienie i ile cierpień przysparza nie tylko osobie uzależnionej, ale także jej bliskim. Poznałam warunki pracy z osobami uzależnionymi pracując w poradniach, w ośrodkach stacjonarnych, w których pobyt był refundowany przez NFZ
i również w prywatnych ośrodkach terapeutycznych. Po przejściu na emeryturę postanowiłam spełnić swoje marzenie, którym było stworzenie przytulnego, pełnego ciepła, zrozumienia i wsparcia ośrodka terapeutycznego. W którym wszyscy będą traktowani z szacunkiem i z godnością. Pragnę nadal pomagać osobom borykającym się z różnego rodzaju uzależnieniami i dać im szansę na nowe, trzeźwe życie, wolne od nałogu.

Skąd pomysł na nazwę Ośrodka?

Uzależnienie jest realnym zagrożeniem wolności. Każdy człowiek ma swoje wady i zalety, jednak nie każdy je sobie uświadamia. Posiada zdolności czy umiejętności, z których nie zawsze korzysta. Sytuacje i zdarzenia życiowe wzbudzają w każdym człowieku emocje, ale nie każdy sobie z nimi radzi i często tłumi je w sobie. Kiedy trafi na substancję, która je wyciszy i choć na chwilę poczuje ulgę pamięta o tym. W trudnej dla siebie sytuacji, kiedy nie radzi sobie z problemem i cierpi, to z własnego doświadczenia już wie, jak sobie pomóc. Sięga po używkę, która choć na chwilę pozwoli zapomnieć mu o problemie i poczuć się lepiej. Tak wkracza na drogę do uzależnienia. W końcu substancja ta zniewala go. Uzależniony stara się walczyć z nałogiem, chce się od niego uwolnić, ale sam nie daje rady i potrzebna jest mu profesjonalna terapia i wsparcie. Terapia w naszym Ośrodku to właśnie szansa na uwolnienie się od nałogu, to właśnie jest szansa na wolność. Na odczuwanie siebie i świata,
na świadome podejmowanie dojrzałych decyzji i na świadomą wolność wyboru.

Czy Ośrodek wyróżnia się czymś szczególnym na tle innych ośrodków?

Wyróżnia nas na pewno samo podejście do pacjenta – ciepło, szczerość, tolerancja, przyjazna kameralno-domowa atmosfera. Ośrodek przewidziany jest dla niewielkiej, maksimum 10 osobowej grupy pacjentów, co sprawia, iż terapeuci mogą więcej czasu poświęcić każdej osobie przebywającej na terapii. Sprawdzony program terapeutyczny prowadzony przez doświadczonych i certyfikowanych terapeutów. Działamy zgodnie z prawem tj. mamy ustalony program terapeutyczny, wykwalifikowany zespół terapeutyczny i medyczny, prowadzimy działania edukacyjno-konsultacyjne dla rodzin.
W naszym ośrodku pacjenci mają dostęp do fachowej literatury, filmów terapeutycznych, telewizji, internetu, dostęp do dobrze zaopatrzonej kuchni oraz smaczne posiłki. Pamiętam pacjenta, który pierwsze kroki w ośrodku skierował do kuchni i zrobił przegląd lodówki, a kiedy stwierdził, że jej zawartość mu odpowiada zdecydował się na pobyt w ośrodku. Okazało się, że jest to jego drugi ośrodek, w poprzednim był stale głodny. W wolnych chwilach pacjenci mogą korzystać z siłowni znajdującej się na terenie ośrodka, w towarzystwie opiekuna wyjść na kryty basen, skorzystać z sauny, czy pograć w kręgle. W niedzielę mogą uczestniczyć w krótkich wycieczkach krajoznawczych.

W jakim wieku można zgłosić się do Was na terapię i w jakim wieku najczęściej zgłaszają się ludzie? Z czego to może wynikać?

Przyjmujemy osoby powyżej 18 roku życia i takie się do nas zgłaszają. Osoby uzależnione
od narkotyków przyjeżdżające na terapię są wiekowo młodsze, to osoby w wieku 18 – 30 lat. Osoby w wieku 20 – 60 lat to osoby uzależnione od alkoholu, leków, hazardu. Bywają także starsze osoby. Zgłaszają się do nas osoby, które doświadczyły wielu strat spowodowanych piciem alkoholu, czy zażywaniem środków psychotropowych, które są zmęczone fizycznie i psychicznie życiem jakie prowadziły przez ostatni okres. Osoby, które dostrzegają, iż droga którą obrały prowadzi ku śmierci. Często ich życie legło w gruzach. Sami nie wiedzą kim są i jacy są, i nie chcą tak dalej żyć. Przecież kiedyś mieli swoje plany, marzenia i cele. Chcą zacząć nowe trzeźwe życie wolne od zgubnego nałogu.

Stawiają Państwo na indywidualne podejście do pacjenta. Czy jest to trudne, czy raczej ułatwia współpracę?

Indywidualne podejście do pacjenta ułatwia współpracę .Pacjentów zgłaszających się na terapię łączy wspólny problem – uzależnienie, ale każda osoba jest inna. I chociaż mają podobne problemy to jednak inną sytuację osobistą i życiową. Dlatego istotne jest, aby każdy pacjent brał udział w terapii grupowej i indywidualnej. W kontakcie indywidualnym z terapeutą pacjent bardziej się otwiera przez co daje się lepiej poznać. Ma możliwość omówić i przepracować swoje problemy osobiste, o których nie chce mówić przed grupą. Czuje, że on i jego problemy są ważne. Kontakt indywidualny daje nam możliwość lepiej przyjrzeć się sytuacji osobistej i życiowej danej osoby co ułatwia proces terapeutyczny i ułatwia trzeźwienie. Pacjent przyjeżdża do nas z bagażem swoich problemów, zaś my pomagamy w ich rozwiązywaniu. Staramy się, aby po opuszczeniu ośrodka żaden stary problem nie uwierał pacjenta jak kamień w bucie. Pamiętam pacjentkę, która powróciła do picia po 20 latach trzeźwości z powodu między innymi nie rozwiązanego problemu z przeszłości.

Małe grupy terapeutyczne są według Państwa lepszym rozwiązaniem?

Małe grupy terapeutyczne są zdecydowanie lepszym rozwiązaniem. Służy to obu stronom. Pacjenci mogą się swobodnie i wyczerpująco wypowiadać oraz zadawać pytania w kwestiach dla nich trudnych, zaś terapeuci mają więcej czasu dla poszczególnych osób w grupie przez co lepiej mogą ich poznać, wysłuchać i zrozumieć. Terapeuci mają wtedy dosyć czasu, aby udzielić wskazówek pomagających
w rozwiązywaniu problemów pacjentów oraz na sprawdzenie czy omawiany temat na zajęciach jest dobrze zrozumiany przez wszystkich uczestników terapii. Każda osoba w grupie jest ważna i zasługuje na uwagę. Mniej uczestników w terapii pozwala także na większą częstotliwość spotkań indywidualnych pacjenta z terapeutą. A to z kolei jest bardzo istotne w procesie terapii.

Jaki jest dzień w Waszym Ośrodku? Codziennie takie same rytuały?

W zasadzie tak. Dzień zaczynamy wspólnym śniadaniem, po którym odbywają się zajęcia grupowe, następnie jest dwugodzinna przerwa obiadowa i znów zajęcia grupowe. W przerwie obiadowej i po kolacji wyznaczeni pacjenci mają sesję terapii indywidualnej. Pozostali zaś mają czas wolny i mogą korzystać z siłowni, udać się na basen, kręgle lub spacer, poczytać lekturę. Niedziela jest dniem wolnym od zajęć i przeznaczona dla odwiedzin przez bliskich, dla chętnych organizowana jest wycieczka krajoznawcza. W niedzielę, podczas odwiedzin, rodzina może korzystać z darmowej terapii dla siebie.

Czy trudno jest uświadomić osobie uzależnionej, że jest chora?

Tak, bardzo trudno. Osoba uzależniona nie widzi tego, że jest chora ponieważ działa na nią psychologiczny mechanizm obronny. Ten mechanizm działa podświadomie. Ma za zadanie kamuflować konsekwencje picia czy zażywania oraz ukrywać fakt swego uzależnienia przed sobą
i otoczeniem, co umożliwia dalszy kontakt z używką. Mechanizm ten zniekształca ocenę rzeczywistości i doprowadza do samooszukiwania. Człowiek uzależniony żyje wśród ludzi, ma rodzinę, pracę, znajomych. Środowisko często widzi, że dana osoba ma problem niestety nie reaguje; Żona cierpi w milczeniu, bo wyczerpała już wszystkie możliwości odciągnięcia męża od używki,
bo przysięgała na dobre i złe. Pracodawca przymyka oko, bo to dobry fachowiec, znajomi zaś uważają to nie nasz problem. Lekarz daje wiarę wymyślonym problemom, a co za tym idzie wypisze zwolnienie L4. Można powiedzieć, że wszyscy bliscy i znajomi wspierają ten mechanizm obronny osoby uzależnionej. Często nie wiedzą jak pomóc. Odpowiedź jest prosta, nie słuchać wykrętów
i usprawiedliwień, próbować konfrontować z faktami, nie ratować z opresji. Ważne jest, aby osoba uzależniona ponosiła odpowiedzialność za skutki. Spiętrzenie kryzysu jest dużą szansą, że osoba uzależniona zobaczy swój problem.

Kontaktują się Państwo z pacjentami po opuszczeniu przez nich Ośrodka?

Tak. Los naszych pacjentów nie jest nam obojętny. Utrzymujemy z nimi kontakt telefoniczny, mailowy. Raz w miesiącu organizujemy spotkania, na które chętnie przyjeżdżają pacjenci nawet
z odległych od nas stron Polski. Mają okazję opowiedzieć jak sobie radzą i co sprawia im najwięcej trudności. Podczas spotkania dzielą się tym co się w ich życiu zmieniło. Nadal wspierają się wzajemnie. Są też osoby, które przyjeżdżają na weekend, aby jak to sami mówią „naładować akumulatory”. Są też takie, które korzystają nadal z indywidualnej terapii.

Chcieliby Państwo zmienić coś w funkcjonowaniu Ośrodka „Szansa na wolność” ?

Na dzień dzisiejszy nie. Pracujemy od roku i już wiemy, że nasz program i kadra się sprawdziły. Nasi pacjenci utrzymują abstynencję i trzeźwieją, a to jest najważniejsze. Pacjenci dobrze się u nas czuli. Przyjeżdżają nas odwiedzić ot tak, na przysłowiową kawę. Jednocześnie jesteśmy otwarci na wszelkie korzystne dla naszych pacjentów zmiany. Liczymy się z ich zdaniem. Nasi terapeuci pomimo doświadczenia zawodowego i posiadanych certyfikatów nadal podnoszą swoje kwalifikacje.

Wszyscy zakładamy maski

Wszyscy zakładamy maski

„Wszyscy zakładamy maski, ponieważ obawiamy się, że gdy inni zobaczą nasze prawdziwe oblicze, znienawidzą nas”- ten cytat z książki pt. „Jad. Chcę ukraść twoje życie” autorstwa S.B. Hayes ma w sobie co najmniej trochę prawdy. Każdy z nas liczy się z tym, co myślą i mówią o nim inni, przez co nie zawsze pozwalamy sobie na bycie sobą i wyrażanie szczerych opinii. Podobnie jak aktorzy w teatrze, staramy się jak najlepiej odegrać przydzieloną nam rolę. Czasami te działania są konstruktywne i świadczą o naszej dojrzałości. Innym razem ograniczają nas i sprawiają, że nie możemy w pełni wykorzystać własnego potencjału.

Metafora dotycząca zakładanych przez nas masek nawiązuje do tradycji teatralnej sięgającej starożytnej Grecji. Wcielanie się w różne role na scenie nie wymagało wówczas jedynie gry aktorskiej, ale również przywdziania maski, która wskazywała, że na czas spektaklu występujący stawał się inną osobą. W prawdziwym życiu może nie zakrywamy twarzy w sensie dosłownym, jednak niejednokrotnie ukrywamy to, kim naprawdę jesteśmy. Można powiedzieć, że odgrywamy rolę, którą wybraliśmy sami lub którą narzuciło nam społeczeństwo. W ten sposób jedna osoba może być kimś innym w zależności od sytuacji i otoczenia, w którym się znajduje. Oczywiście, co najmniej część z tych ról oraz zachowań, jakie są im przypisane, jest dla nas nienaturalna, przez co nas krępuje i ogranicza. Rola społeczna może stać się swego rodzaju więzieniem, jeśli nie pozwala nam wyrażać własnych myśli i poglądów, podążać za marzeniami i realizować potrzeb. Nawet, jeśli sami ją wybraliśmy, możemy czuć się przez nią ograniczeni – bo przecież nie wszystkie jej aspekty muszą być dla nas wygodne i łatwe do zaakceptowania.

Carl Gustav Jung, słynny psychiatra, który przeszedł do historii jako jeden z twórców psychologii głębi, pisał o personie, czyli tej części nas, która jest zwrócona ku światu zewnętrznemu. Ten aspekt naszego funkcjonowania nie oddaje w pełni naszej osobowości. Stanowi raczej wynik kompromisu, na jaki musimy iść, przystosowując się do otoczenia i okoliczności. Naukowiec przekonywał, że zdrowa i prawidłowo wykształcona persona składa się z trzech czynników: ideału „ja” (a więc tego, kim sami chcielibyśmy być), oczekiwań środowiska oraz psychicznych i fizycznych warunków ograniczających wcielenie tych ideałów w życie. Niestety, bardzo często powyższa równowaga jest fikcją. Wielu z nas dostosowuje się do tego, co narzuca społeczeństwo, nie pozwalając sobie na szczerość i autentyczność. Inni wręcz przeciwnie – robią wyłącznie to, co uszczęśliwia ich samych, przez co uchodzą za samotników i buntowników.

Czy każdy z nas nosi tylko jedną maskę? Bliższe prawdzie będzie stwierdzenie, że mamy ich całe mnóstwo i w zależności od sytuacji przywdziewamy tę, która najlepiej pasuje do okoliczności. Rano najważniejsza jest rola matki, w pracy szefowej, po południu przyjaciółki, a wieczorem – żony. Trudno oczekiwać, że pracownik banku będzie przez cały dzień „wyrażał siebie” poprzez noszenie kolorowych t-shirtów z zabawnymi nadrukami, używanie dosadnego języka czy ćwiczenie akordów na gitarze. Każdy z nas uwewnętrznił jakiś obraz osoby pełniącej określoną funkcję: ojca, przedszkolanki, lekarza, prawnika, troskliwej córki czy psychologa. Jednocześnie powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że powyższe role nie są istotą grających je osób. Wszyscy mamy cechy, które nie odpowiadają stereotypom oraz oczekiwaniom społecznym. Niezwykle ważną umiejętnością jest ocena tego, kiedy możemy pokazać „prawdziwą twarz”, a kiedy byłoby to niegrzeczne lub krzywdzące dla innych. Niezależnie od tego, jak bardzo mielibyśmy ochotę upić się na wakacjach, nie możemy tego zrobić, jeśli jesteśmy na nich ze swoimi dziećmi. Nawet jeśli pracownik nie pała entuzjazmem do niektórych ze swoich obowiązków lub czuje niechęć do konkretnego klienta – nie może dać upustu swoim odczuciom, ponieważ w ten sposób zawiódłby zaufanie szefa. Od czasu do czasu każdy z nas musi zacisnąć zęby i przywdziać maskę, nawet jeśli nas to nie uszczęśliwia.

Zastanów się, ile ról pełnisz w swoim życiu. To mogą być funkcje związane z relacjami z innymi ludźmi (np. członkami rodziny), nawiązujące do naszej pracy czy hobby. Prawdopodobnie okaże się, że tych „masek” jest naprawdę wiele. Warto od czasu do czasu pomyśleć nad tym, co daje nam ich zakładanie i czy aby na pewno są one dla nas korzystne. Oczywiście, niektórych masek nie możemy całkowicie odrzucić (np. nie możemy porzucić macierzyństwa tylko dlatego, że okazało się mało satysfakcjonujące), jednak możemy zmienić ich obraz. Być może jesteśmy dla siebie zbyt surowi i wystarczyłoby lekko zmniejszyć związaną z nimi presję, by dały nam znacznie więcej zadowolenia? Istnieją również funkcje, które po prostu nie są dla nas i warto zastanowić się nad zasadnością ich wykonywania. Być może po prostu nie jesteśmy stworzeni do odgrywania roli profesora, pielęgniarki lub partnera konkretnej osoby. Dobrym pomysłem jest zrobienie sobie małego „rachunku sumienia”: jaki korzyści wypływają z określonej maski? Jakie koszty ponosimy, gdy ją zakładamy? Co przeważa: zyski czy straty? A jeśli rola zupełnie do nas nie pasuje i nas unieszczęśliwia, to dlaczego właściwie ją przyjęliśmy? Czy ktoś nas do tego namówił? A może nasza decyzja wynikała z braku znajomości własnych potrzeb?

Maski często bywają wynikiem presji społecznej. Ta zaczyna na nas oddziaływać już w dzieciństwie, kiedy po raz pierwszy mierzymy się z oczekiwaniami oraz ocenami społeczeństwa. Rodzice wpajają nam, że dobre dziecko bez szemrania spełnia prośby opiekunów i jest im bezwzględnie posłuszne. W rzeczywistości takie przekazy są promowaniem postawy nieasertywnej i uległej, która prowadzi do tego, że nieustannie spychamy własne potrzeby na dalszy plan i żyjemy według cudzych oczekiwań. Rodzice bardzo często narzucają swoim pociechom role, które kompletnie do nich nie pasują. Niejednokrotnie są to funkcje ściśle związane z płcią i jej stereotypizacją: dziewczynki „powinny” być ciche, spokojne, wrażliwe i ugodowe, zaś chłopcy – waleczni, ambitni oraz silni. Dorosłe życie również nie jest wolne od presji ze strony rodziny, która często oczekuje, że wybierzemy z góry określoną ścieżkę zawodową, będziemy podzielali jej wartości, a także podejmiemy konkretne decyzje związane z życiem prywatnym (na ogół jest to tradycyjna ścieżka życiowa nieodłącznie związana z małżeństwem i dziećmi). Dostosowując się do tych oczekiwań, często ignorujemy własne marzenia i potrzeby. Zakładamy maski, które nas unieszczęśliwiają, ponieważ ukrywają to, kim tak naprawdę jesteśmy i chcielibyśmy być. Zdarza się też, że dorośli narzucają potomstwu konkretne role w zupełnie nieintencjonalny sposób. Jeśli dziecko od najmłodszych lat słyszy, że jest „głupie”, „leniwe” czy „krnąbrne”, w pewnym momencie zacznie dostosowywać się do tego obrazu, nawet, jeśli nie jest on prawdziwy.

Chowając się za maską, oszukujemy nie tylko innych, ale również samych siebie. Poprzez odgrywanie roli ukrywamy swoje uczucia, słabości i lęki. Dzięki temu czujemy się bezpieczni, ponieważ nie tylko nie narażamy się na ocenę i ewentualne zranienie ze strony innych ludzi, ale również nie uświadamiamy sobie swoich słabych punktów. Nie musimy mierzyć się z własnymi traumami, troskami i tęsknotami. Możemy udawać, że odnosimy sukcesy i świetnie czujemy się w narzuconej nam roli, nawet, jeśli taki obraz jest całkowicie oddalony od rzeczywistości.

W latach 60-tych ubiegłego wieku wybitny pediatra i psychoanalityk, Donala Winnicott wprowadził pojęcie „fałszywego self” (lub „fałszywego ja”). Pojawia się ono, gdy potrzeby dziecka nie są zaspokajane lub rodzice świadomie wpływają na nie, by było takie, jak to sobie wymyślili. Niestety, wielu opiekunów nie pozwala swoim pociechom żyć zgodnie z własnymi przekonaniami i potrzebami. Próbują wpływać na ich decyzje, zachowania, a nawet cechy charakteru. W odpowiedzi na takie przekazy dziecko zakłada maskę, która ma na celu spełnienie wszystkich pokładanych w nim nadziei i oczekiwań. Nie jest sobą, bo nie czuje, że ma do tego prawo i byłoby kochane niezależnie od ewentualnej inności.

Rodzice, którzy przelewają na swoje potomstwo własne frustracje, niespełnione ambicje oraz lęki, nieświadomie obsadzają je w konkretnej roli. Jedną z nich jest tzw. „rodzinny bohater”, który jest odpowiedzialny, przykładny i nad wyraz dojrzały. Najczęściej jest to najstarsze dziecko, które często zachowuje się jak rodzic własnych rodziców. Odkłada na bok własne potrzeby, by spełniać cudze. Nieustannie walczy o podziw, miłość i akceptację innych. Trudno im zaakceptować własną słabość, nie lubi wzbudzać litości i prosić o pomoc. Zupełnie inną rolą jest „rodzinna maskotka”, czyli osoba skupiająca na sobie całą uwagę otoczenia, przymilna i urocza. Na ogół rolę tę przyjmuje najmłodsze dziecko w rodzinie. Choć rodzina darzy są specjalnymi względami, rzadko traktuje ją poważnie. Drugie lub środkowe dziecko zwykle obejmuje rolę „kozła ofiarnego’, które czuje się odsunięte, gdyż nie jest w stanie konkurować z bardziej lubianym i podziwianym rodzeństwem. Z tego powodu zwraca na siebie uwagę trudnym zachowaniem (np. piciem, braniem narkotyków, wagarowaniem) lub swoje poczucie własnej wartości opiera na zupełnie innej grupie: rówieśnikach. Ostatnią z rodzinnych ról jest „niewidzialne dziecko”, które za wszelką cenę chce uniknąć sprawiania innym kłopotów, o nic nie prosi i izoluje się przed innymi. Nierzadko ucieka w świat fikcji dostępny poprzez filmy i literaturę. Taka osoba czuje się bezwartościowa, ma problemy z pewnością siebie, a w dodatku obwinia siebie za ewentualne problemy, z którymi mierzy się rodzina. Często ulega przekonaniu, że gdyby jej nie było, jej bliscy byliby szczęśliwsi.

Jak widać, czasami maski stanowią dowód na zdrowe przystosowanie do życia w społeczeństwie, a innym razem są prawdziwym przekleństwem. Ważne jest to, byśmy się za nimi nie chowali i nie tracili kontaktu z własnym wnętrzem. Jeśli masz wrażenie, że role społeczne cię ograniczają, zatrzymaj się na chwilę  i zastanów się, kim naprawdę jesteś. Pomyśl o tym, jakie wartości są dla ciebie najważniejsze, jakie masz poglądy i o czym marzysz. Życie jest zbyt krótkie, by nieustannie chować się za maską i marnować czas na realizowanie scenariusza, który napisał ktoś inny.