Dotyk, który boli

Dotyk, który boli

Kiedy światem wstrząsnęły kolejne oskarżenia o molestowanie seksualne rzucane pod adresem sławnych, bogatych i szanowanych mężczyzn, wiele osób nie wierzyło ofiarom. „To niemożliwe, by tego typu sytuacje zdarzały się tak nagminnie i do tej pory nie wyszły na światło dzienne”, „Te kobiety z pewnością same tego chciały”, „Na pewno sprowokowały ich wulgarnych strojem i wyglądem” – to tylko niektóre komentarze pojawiające się pod artykułami na temat przemocy seksualnej. Nie da się ukryć, że w naszym społeczeństwie rozprzestrzenionych jest wiele szkodliwych mitów na temat tzw. „złego dotyku”. Niestety, cierpią na nich ofiary, które muszą radzić sobie nie tylko z własnymi, traumatycznymi wspomnieniami, ale również z obraźliwymi komentarzami padającymi na ich temat. Tymczasem już samo doświadczenie molestowania jest niewyobrażalnie trudnym i bolesnym przeżyciem.

Zacznijmy od tego, że samo pojęcie molestowania seksualnego jest bardzo nieostre. Innymi słowy – dla każdego to określenie może oznaczać coś innego. Różnice wynikają z odmiennego wychowania, doświadczeń, poglądów na sferę seksualną, osobistych emocji, a także kultury, w jakiej dorastaliśmy. Widać to choćby w wynikach ankiety przeprowadzonej przez YouGov wśród osób zamieszkujących różne kraje Europy. Dla aż 69% mieszkańców Wielkiej Brytanii i 67% ankietowanych z Finlandii nawet opowiadanie sprośnych dowcipów stanowi formę molestowania seksualnego. Z kolei według ok. 40% Brytyjczyków, Szwedów i Norwegów nie ma niczego złego w takich formach dotyku jak np. obejmowanie kobiety w talii przez mężczyznę, który nie jest z nią w związku.

Jak widać, rozbieżności mogą być bardzo duże. Niejednokrotnie można spotkać się z zajadłymi dyskusjami i kłótniami o to, jak można zakwalifikować dane zachowanie o podtekście seksualnym. Czy klepnięcie koleżanki w pośladek może być uznane za formę flirtu, czy może jest jednoznacznie przemocowym zachowaniem? Czy należy karać gimnazjalistę, który „dla żartu” łapie rówieśnicę za gumkę od biustonosza? Gdzie kończy się zachowanie społecznie akceptowalne, a zaczyna wykorzystywanie? Nietrudno dojść do wniosku, że wiele zależy od podejścia konkretnych osób zamieszanych w całą sprawę. Każdy z nas ma swoje indywidualne granice, które wyznaczają rozróżnienie pomiędzy sytuacjami komfortowymi i niedopuszczalnymi. Gdy się z kimś blisko przyjaźnimy, możemy nie widzieć nic złego w formach dotyku, które w przypadku innych osób odebralibyśmy jako natarczywe. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież nie jesteśmy w stanie domyślić się, jak nasze zachowanie odbierze inna osoba. Jednak warto założyć, że uwagi z silnym podtekstem seksualnym czy niechciany dotyk zawsze mogą kogoś skrzywdzić. Z pewnością lepiej być zbyt ostrożnym niż zrobić coś, co miałoby być bardzo nieprzyjemne dla drugiej strony.

Na rządowej stronie internetowej poświęconej prawom ofiar przemocy seksualnej możemy przeczytać, że molestowanie seksualne jest przejawem dyskryminacji ze względu na płeć i może się na nie składać nie tylko niepożądany kontakt fizyczny, niechciany dotyk, „obmacywanie”, ale również dręczenie wypowiedziami, stwierdzeniami, bądź niestosownymi uwagami o charakterze seksualnym lub odnoszącymi się do płci. Twórcy witryny radzą, by w sytuacji, gdy nie jesteśmy pewni, czy dane zachowanie spełnia te kryteria, warto zadać sobie trzy pytania: 1) czy zachowanie to odnosi się do płci lub seksualności ?; 2) czy może być odebrane jako upokarzające, obraźliwe lub naruszające godność ?; 3) czy dochodzi do niego wbrew woli odbiorcy?

Oczywiście, warto podkreślić, że molestowanie seksualne nie zawsze jest zachowaniem mężczyzny wobec kobiety. Osoby każdej płci i w każdym wieku mogą stać się zarówno ofiarami, jak i sprawcami, jednak przestępstwa wobec kobiet wciąż są tymi najczęściej występującymi.

Choć w Polsce problem wciąż nie jest jeszcze właściwie nagłaśniany, w wielu miejscach na świecie (m.in. w USA) coraz częściej mówi się o tym, że aby stosunek można było uznać za odbywający się za zgodą obu stron, najlepiej o tę zgodę po prostu zapytać. Nie można zakładać, że kobieta, która milczy w sytuacji intymnej, rzeczywiście jej chce. Świetny przykład tej niejednoznaczności został przedstawiony w popularnym ostatnio serialu młodzieżowym pt. „Trzynaście powodów”. Żadna z dwóch wykorzystanych bohaterek nie broniła się w jednoznaczny i zdecydowany sposób. Wiele osób ulega złudzeniu, że aby można było uznać stosunek seksualny za gwałt, ofiara musi stawiać fizyczny opór: krzyczeć, wyrywać się, atakować napastnika itp. Tymczasem nie zawsze tak się dzieje. Wiele kobiet w czasie napaści seksualnej jest zbyt pijana lub odurzona, a nawet nieprzytomna. Niektóre są zbyt zszokowane i przerażone, by zareagować w oczekiwany sposób. Czasami sprawca im grozi lub wykorzystuje swoją władzę do wymuszenia stosunku. Każda sytuacja jest inna i trudno przyłożyć do nich wszystkich jeden schemat. Jeśli chcemy mieć pewność, że nie przekroczymy niczyich granic, zawsze warto zapytać, czy druga osoba również ma ochotę na to, co my.

Chyba nie trzeba dodawać również, że bycie w związku z drugim człowiekiem nie oznacza automatycznie, że mamy prawo do jego ciała i możemy nim dowolnie „zarządzać”. Coraz częściej mówi się o gwałtach, które mają miejsce w małżeństwie. Pozostawanie w bliskich stosunkach z ofiarą nie tylko nie stanowi czynnika łagodzącego, ale sprawia, ze oprócz odwołania się do standardowych procedur osoba doznająca przemocy może skorzystać z systemu pomocy „Niebieska karta”, który został stworzony dla zapewnienia ochrony i pomocy osobom doznającym przemocy w rodzinie.

Szczególnym przypadkiem molestowania jest przemoc seksualna wobec dzieci. Przypomnijmy, iż zgodnie z polskim prawem każdy, kto doprowadza do kontaktu seksualnego z dzieckiem poniżej lat 15, podlega karze pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Jeżeli sprawca doprowadza dziecko do kontaktu seksualnego, stosując przemoc, groźbę lub podstęp, popełnia przestępstwo zgwałcenia zagrożone karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 3 lata. Wykorzystaniem seksualnym może być nie tylko gwałt lub dotykanie w miejscach intymnych. Inne jego formy to np. oddawanie się czynnościom seksualnym w obecności dziecka, pokazywanie mu materiałów pornograficznych, doprowadzanie go do dotykania intymnych części ciała lub narządów płciowych innej osoby. Warto uświadamiać dzieci na temat grożących im niebezpieczeństw. Wielu rodziców i opiekunów ulega złudzeniu, że edukacja seksualna jest zagrażająca, ponieważ rozbudza zainteresowanie tą sferą życia. W rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie: uczenie dziecka, że istnieje „dobry” i „zły” dotyk, pozwala nam je chronić. Bardzo ważne jest również to, by nie zmuszać latorośli to bycia „posłuszną” wszystkim dorosłym. Należy kształtować w niej postawę asertywną i umiejętność mówienia: „nie”. Oprócz tego warto budować atmosferę zaufania, dzięki której pociecha nie będzie bała się powiedzieć rodzicom o przykrych sytuacjach, które ją spotkały. Należy pamiętać, że dzieci mogą reagować na przemoc seksualną na bardzo różne sposoby. Do spotykanych objawów należą m.in. lękliwość, problemy z zasypianiem i koncentracją, wycofanie, nadmierna czujność lub agresja, moczenie w nocy, płaczliwość, unikanie kontaktu z konkretnymi osobami, opisywanie, rysowanie lub odgrywanie zachowań seksualnych niepasujących do wieku i rozwoju (powinno nas zaniepokoić np. to, że przedszkolak zna zasady seksu oralnego), pojawienie się w posiadaniu dziecka zabawek, pieniędzy, ubrań lub słodyczy niewiadomego pochodzenia. Pamiętajmy jednak, że powyższe symptomy nie dają nam pewności, iż doszło do przemocy seksualnej – źródłem mogą być inne, stresujące wydarzenia.

Niezależnie od tego, w jakich okolicznościach doszło do aktu przemocy seksualnej oraz na czym on polegał, nie ulega wątpliwości, że zawsze jest to bardzo traumatyczne przeżycie dla ofiary. Osoby, które doświadczyły gwałtu, zwykle zaczynają traktować własne ciało jak coś obcego – coś, co już do nich nie należy. Z ich perspektywy jest ono wrogiem, który dorowadził do tego, co się wydarzyło. Nie chcą go oglądać i dotykać. Często mają potrzebę „zmycia” z siebie niechcianego dotyku, co sprawia, że szorują skórę nawet do krwi. Mają wrażenie, że sprawca im coś odebrał, że ich cielesność została przez niego zawłaszczona. Sfera seksualności na zawsze zmienia się w ich oczach. Nierzadko potrzebują lat, by znowu komuś zaufać i dopuścić do siebie myśl, że seks może być czymś pożądanym i przyjemnym.

Bardzo częstą reakcją ofiar jest wstyd i obwinianie siebie. Przyczyniają się do tego również reakcje otoczenia i opinii publicznej: „Ta dziewczyna lubiła seks i uchodziła za łatwą”, „Po co się tak ubrała? Czy nie wiedziała, że krótką spódniczką i głębokim dekoltem prowokuje mężczyzn?”, „Nikt jej nie zmuszał, żeby tyle piła”, „Po co szła do domu osoby, której dobrze nie znała?” – to tylko część komentarzy, które można usłyszeć i przeczytać w takich przypadkach. Częścią tragedii ofiar przemocy seksualnej jest ostracyzm społeczny i własne poczucie winy. Osoby zgwałcone niejednokrotnie obwiniają się za to, co je spotkało. Zastanawiają się, co mogły zrobić, by temu zapobiec. Czy rzeczywiście nie zachowały należytej ostrożności? Czy były niestosownie ubrane? Czy gdyby wyglądały lub zachowywały się inaczej, nie doszłoby do tragedii? Czy zasłużyły na takie traktowanie?

Należy podkreślić, że żadna sytuacja nie upoważnia do wykorzystania seksualnego innej osoby. Niezależnie od swojego wyglądu, płci, stroju, „reputacji”, a nawet związku z potencjalnym sprawcą przemocy, każdy ma prawo do decydowania o swoim ciele. W każdej chwili możemy również zmienić zdanie, nawet jeśli dotychczas wydawało nam się, że chcemy zbliżenia. Jeśli ktoś skomentuje ten fakt, twierdząc, że najpierw kusimy, a później się wycofujemy, to trudno – takie podejście będzie świadczyło tylko o nim. Nasze ciało należy wyłącznie do nas i tylko my możemy decydować o tym, co jest dla nas dopuszczalne, a co wprost przeciwnie. Seks może być piękny i niezwykle przyjemny, jeśli odbywa się z szacunkiem i czułością oraz za obopólną zgodą. Ta sama czynność może się jednak zmienić w największy koszmar, jeśli druga osoba potraktuje nas jak przedmiot.