Głód alkoholowy – czym jest? Jak zwalczać?

Głód alkoholowy – czym jest? Jak zwalczać?

Głód alkoholowy jest jednym z podstawowych objawów uzależnienia od alkoholu. Czym jest ten stan? Przede wszystkim powoduje silną potrzebę sięgnięcia po trunek. Niekiedy pojawia się pragnienie doprowadzenia się do stanu upojenia. Warto podkreślić, że ataki głodu mogą pojawić się nawet po wieloletniej abstynencji. Wówczas ważna jest szybka diagnoza oraz zastosowanie najskuteczniejszych sposobów zwalczania głodu alkoholowego.

Głód alkoholowy – czym jest i jak zwalczać

Czym jest głód alkoholowy?

Przede wszystkim głód alkoholowy to silne pragnienie bądź przymus związany z przyjmowaniem konkretnej substancji. Ten stan jest uznawany za zaburzenie psychiczne, a do tego wiąże się z intensywnym myśleniem o alkoholu oraz nieodpartą chęcią spożycia trunku. Nawet osoby, które już od kilku miesięcy czy lat pozostają w stanie abstynencji i tak mogą odczuwać dyskomfort psychiczny i fizyczny, którego przyczyną jest głód alkoholowy. Czym jest taki stan? Zazwyczaj taką osobę określa się mianem „alkoholika na głodzie”

Głód alkoholowy jest niebezpieczny nie tylko ze względu na dyskomfort psychiczny. Kluczowe znaczenie ma to, że może doprowadzić do przerwania abstynencji i powrotu do nałogu – nawet po wielu latach trzeźwości.

Jakie są metody pomiaru głodu alkoholowego?

Skala Picia Obsesyjno-Kompulsyjnego

Składa się z 14 pytań testowych, na które trzeba odpowiedzieć zgodnie z 5-stopniową skalą. W tym przypadku wyższy wynik oznacza najsilniejszą potrzebę sięgnięcia po alkohol. Pytania mogą dotyczyć różnych aspektów np. myśli o alkoholu występujących w stanie abstynencji, pragnienie wypicia alkoholu oraz zdolność do przeciwstawienia się tej chęci.

Skala Yale-Brown Obsesyjno-Kompulsyjnego Intensywnego Picia

Następna skala pomiaru głodu alkoholowego opiera się na 10 twierdzeniach, które dotyczą zarówno myśli, jak i zachowań skoncentrowanych wokół alkoholu. Ma to na celu wyodrębnienie różnic pomiędzy osobami uzależnionymi a nieuzależnionymi.

Kwestionariusz Głodu Alkoholu

Kolejne narzędzie do sprawdzania głodu alkoholowego również opiera się na pytaniach testowych, a odpowiedzi należy udzielać przy pomocy 7-punktowej skali Likerta. Najwyższy stopień oznacza „zdecydowanie zgadzam się”. Przy pomocy tej skali psychiatrzy oraz psychologowie mogą ustalić, czy u pacjenta występuje kompulsywność, celowość, emocjonalność oraz oczekiwanie na spożycie alkoholu.

Kwestionariusz Doświadczanego Głodu

Tego typu teoria ma na celu dostrzeżenie związku między wyobraźnią a sferą emocjonalną. Badacze uznali, że głodowi alkoholowemu towarzyszą myśli oraz bodźce potęgujące pragnienie spożycia alkoholu. Ten test składa się z 29 pytań, a do tego służy do mierzenia natężenia głodu.

Kwestionariusz Typologii Głodu Alkoholu

Ostatni już sposób pomiaru głodu alkoholowego składa się z 20 stwierdzeń na temat alkoholu. W tym przypadku skoncentrowano się na piciu alkoholu na skutek silnej potrzeby uzyskania nagrody, pocieszenia oraz pragnienia ulgi.

Jakie są przyczyny głodu alkoholowego?

Bardzo często pacjenci w ogóle mogą sobie nie zdawać sprawy z tego, że stan, jaki odczuwają, to głód alkoholowy. Tym bardziej że nie zawsze objawy są na tyle uciążliwe lub w ogóle kojarzone z chorobą. Jednak w wielu przypadkach chęć sięgnięcia po alkohol jest tak silna, że zostaje złamana wola i stan trzeźwości. Wtedy osoba z chorobą alkoholową sięga po jakikolwiek trunek.

Najsilniejszą potrzebę napicia się napojów wysokoprocentowych odczuwają osoby, które dopiero starają się wygrać z uzależnieniem. Wtedy też głód alkoholowy jest najmocniejszy. Jednak z czasem stopień nasilenia i częstotliwość powinna maleć. Tak naprawdę nigdy nie mija całkowicie – niekiedy może też pojawić się u osób, znajdujących się w wieloletnim stanie trzeźwości.

Zazwyczaj epizody głodu alkoholowego mogą wyzwolić czynniki zewnętrzne i wewnętrzne. Do pierwszego rodzaju przyczyn zaliczane są sytuacje związane z piciem alkoholu np. na skutek przejścia obok baru, do którego wcześniej zaglądał pacjent. Problemem są także spotkania z alkoholikami, a nawet tak drobne rzeczy, jak znalezienie szklanki, która najczęściej służyła do picia ulubionego trunku.

Do czynników wewnętrznych można zaliczyć sytuacje, które potencjalnie mogą być rozwiązane poprzez picie alkoholu. Chodzi tu o stany emocjonalne np. stres, smutek, zawstydzenie, poczucie winy czy lęk. W takich przypadkach bardzo często pojawia się głód alkoholowy, co sugeruje, że spożycie trunku pozwala zapomnieć na chwilę o problemach.

Czym objawia się głód alkoholowy?

Często objawy głodu alkoholowego pojawiają się na skutek myśli lub emocji – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. W tym przypadku przyczyny nie mają dużego wpływu, ponieważ większość symptomów tego zaburzenia jest taka sama.

Zauważ, że objawy głodu alkoholowego są psychiczne i fizyczne. Pierwszymi sygnałami ostrzegawczymi są:

  • problemy ze snem lub pojawienie się koszmarów sennych,
  • utrata apetytu,
  • niepokój, lęk, a nawet depresja alkoholowa,
  • zmiany nastroju,
  • obniżona aktywność oraz niechęć do podejmowania jakiekolwiek czynności,
  • niekiedy pojawia się nadmierne pobudzenie,
  • rozdrażnienie i rozkojarzenie,
  • problemy z koncentracją,
  • myśli są związane jedynie z chęcią zdobycia i spożycia alkoholu.

Wiele osób z chorobą alkoholową podczas napadów głodu odczuwa także objawy somatyczne. Zazwyczaj ten stan jest określany jako wewnętrzny dyskomfort np. uczucie skręcenia żołądka. Poza tym koncentracja myśli na alkoholu, może powodować przyspieszenie czynności serca oraz nasilonej potliwości.

Jak zwalczyć głód alkoholowy?

Poznanie objawów głodu alkoholowego

Choć głód alkoholowy to dość uciążliwy stan psychiczny i fizyczny, to jednak istnieją sposoby, które pozwalają walczyć z tym zaburzeniem psychicznym. Wielu specjalistów podkreśla, jak ważne jest poznanie objawów, jakie towarzyszą temu stanowi. Dzięki temu można jeszcze szybciej rozpoznać głód alkoholowy, skorzystać z pomocy bliskich osób lub specjalisty. Przede wszystkim jednak pacjent wie, jakie emocje się wtedy pojawiają, a z czasem jest w stanie skuteczniej się przed nimi bronić.

Unikanie sytuacji zagrożenia

Jednym z najlepszych sposobów radzenia sobie z głodem alkoholowym, jest po prostu unikanie sytuacji, które mogą prowokować powstawanie tego stanu. W takim przypadku pacjent powinien omijać miejsca kojarzone z alkoholem i stanem upojenia, a także wyrzucić przedmioty mocno związane z alkoholizmem.

Czasem nie jest możliwe całkowite odcięcie się od tzw. katalizatorów głodu alkoholowego, bo np. bar znajduje się obok miejsca pracy. Wówczas kluczowe znaczenie ma zapanowanie nad swoimi myślami, a szczególnie skierowanie ich na inny temat, który nie jest związany z alkoholem. Niekiedy pomocne jest tworzenie w głowie scen z różnymi możliwościami, a następnie podjęcie najlepszej decyzji.

Rozmowa z bliską osobą

Bardzo często podzielenie się z kimś bliskim swoimi odczuciami, to najlepszy sposób na poradzenie sobie z głodem alkoholowym. W końcu wsparcie i szczera rozmowa są nieocenione w trudnych sytuacjach. Szczególnie gdy pacjent zaczyna mieć wątpliwości, czy poradzi sobie z utrzymaniem stanu trzeźwości.

Pomoc psychoterapeuty

Uporczywe myśli, które krążą wokół alkoholu, a nawet próby zdobycia trunku, to wyraźny sygnał na to, że potrzebna jest profesjonalna pomoc. Wówczas najlepiej, jeśli pacjent skorzysta ze wsparcia psychoterapeuty lub psychologa. Dzięki temu nie tylko podzieli się swoimi emocjami, ale przede wszystkim pozna kolejne narzędzia, ułatwiające radzenie sobie z natrętnymi myślami. W takiej sytuacji pomocne są spotkania AA, ponieważ pozwalają na bieżące analizowanie nowych problemów i zwiększenie motywacji do utrzymania stanu trzeźwości.

Głód alkoholowy – czym jest, jak się objawia?

Głód alkoholowy – czym jest, jak się objawia?

 

Silna ochota na sięgnięcie po kieliszek napoju wysokoprocentowego, może skutecznie zaprzepaścić dni, tygodnie, a nawet lata Twoich starań o utrzymania stanu trzeźwości. Po prostu wtedy pokusa bywa tak silna, że tylko mając silną psychikę, możesz się jej oprzeć. Czy wiesz, czym jest głód alkoholowy i jak się objawia?

Głód alkoholowy – czym jest?

Zauważ, że głód alkoholowy to po prostu stan, kiedy odczuwasz naprawdę silną pokusę. Wtedy czujesz, jakby organizm, a przede wszystkim Twój umysł, wymuszał na Tobie sięgnięcie po alkohol. W takim przypadku trudno jest Ci się skupić na czymś innym, bo swoje myśli maksymalnie koncentrujesz tylko na jednym celu. Ten stan ogranicza się przede wszystkim do psychiki, choć w niektórych przypadkach występują też objawy somatyczne.
Czy wiesz, dlaczego głód alkoholowy jest niebezpieczny? Ten stan może dopaść Cię nawet po wielu latach abstynencji, co grozi Ci powrotem do nałogu.

Jak objawia się głód alkoholowy?

Bardzo ważne jest to, że głód alkoholowy zazwyczaj pojawia się pod wpływem pewnych myśli. Czasem wystarczy wrócić wspomnieniami do dni, gdy piłeś alkohol, a wówczas Twoja psychika zacznie się coraz mocniej na tym koncentrować. Takie myśli bywają pozytywne lub negatywne, ale efekt może być podobny. Bardzo często to właśnie jest jedna z przyczyn głodu alkoholowego, która skutkuje pojawieniem się uciążliwych objawów. Poznaj je, a przekonasz się, czy masz z tym problem!

Psychiczne

Zazwyczaj głód alkoholowy wiąże się z objawami psychicznymi. Dlatego to właśnie Twoje emocje czy myśli mogą jako pierwsze dawać Ci sygnał, iż zaczynasz odczuwać coraz większą chęć powrotu do picia. Wtedy możesz dostrzec u siebie pojawienie się natrętnych myśli. Zaczynasz też wspominać smak alkoholu, swoje uczucia, a nawet stan upojenia. To wszystko jeszcze bardziej pcha Cię w kierunku napojów wysokoprocentowych. Poza tym wśród objawów psychicznych można wymienić zaburzenia koncentracji i uwagi – po prostu jesteś wtedy skupiony jedynie na alkoholu. Innym sygnałem ostrzegawczym jest chwiejność nastrojów, poczucie osłabienia organizmu oraz brak energii, utrzymujący się nawet przez kilka dni.
Zauważ, że pojawienie się ochoty na wypicie alkoholu pogarsza Twój nastrój, co może prowadzić nawet do rozwoju depresji. Oprócz tego zaczynasz wątpić w swoją silną wolę. Problem pojawia się także wtedy, gdy dopada Cię myśl, iż nigdy nie poradzisz sobie z uzależnieniem od alkoholu, co jeszcze mocniej pogłębia Twój negatywny nastrój.

Emocjonalne

Objawy psychiczne głodu alkoholowego w dużym stopniu wpływają również na Twoje emocje. Odczuwasz wtedy rozdrażnienie, spowodowane rosnącym pragnieniem i brakiem koncentracji. Oprócz tego głód alkoholowy zaczyna budzić się w Tobie coraz większy lęk i niepokój. Po prostu boisz się tego, iż nałóg zwycięży, a Ty sięgniesz po alkohol. Jednocześnie doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, jak źle ten nałóg wpłynął na Twoje życie.

Somatyczne

W niektórych przypadkach głód alkoholowy wywołuje uporczywe objawy somatyczne. Wśród nich zwróć uwagę na zaburzenia snu – czasem odznacza się to bezsennością, a w innym przypadku możesz mieć problem z koszmarami sennymi. Przez to, że nie możesz się wyspać, to następnego dnia czujesz się jeszcze bardziej osłabiony, co może wpłynąć na wynik Twojej walki z głodem alkoholowym. Wśród innych objawów fizycznych są problemy żołądkowe, przyspieszone bicie serca, zwiększona potliwość ciała i zmniejszony apetyt.

Ile trwa głód alkoholowy?

Czas, kiedy odczuwasz głód alkoholowy to bardzo indywidualna sprawa. Zazwyczaj zależy to od tego, jak długo piłeś, ile czasu minęło od rzucenia tego nałogu, a także od Twojego stanu zdrowia. W większości przypadków najdłuższe i najczęstsze napady głodu alkoholowego trwają zaraz po rozpoczęciu terapii lub po przejściu detoksu alkoholowego. Po prostu wtedy możesz mieć największe wątpliwości dotyczące tego, czy dasz sobie radę, a przede wszystkim, czy stan trzeźwości zmieni cokolwiek w Twoim życiu. Zauważ, że głód alkoholowy czasem pojawia się kilka lat po zakończeniu leczenia. Wówczas przyczyną może być powrót myślami do czasów sprzed trzeźwości. Dlatego musisz zdawać sobie sprawę z tego, iż nawet po wielu latach abstynencji w Twojej głowie może pojawić się chęć powrotu do picia.

Jak poradzić sobie z głodem alkoholowym?

Przede wszystkim zastanów się, co wywołuje u Ciebie największą chęć wypicia alkoholu – mogą to być ludzie, miejsca, a nawet konkretne uroczystości. Szczególnie na początku leczenie ogranicz kontakt z czynnikami, wywołującymi u Ciebie głód alkoholowy. Pamiętaj również o tym, jak ważna jest wtedy pomoc specjalistów oraz wsparcie bliskich osób. W końcu to właśnie oni najmocniej motywują Cię do utrzymania trzeźwości. Ciekawym pomysłem jest też list do samego siebie, stworzony właśnie na wypadek głodu alkoholowego. Po prostu wróć w nim do czasów, gdy Twoje życie ograniczało się jedynie do picia. Nawet po kilku latach, czytając jego treść, przypomnisz sobie, jak mocno alkohol wpłynął na Ciebie.

Wyznanie alkoholika – Ukradłem córce obrączkę, żeby się napić

Wyznanie alkoholika – Ukradłem córce obrączkę, żeby się napić

Właśnie mija rok, od kiedy po raz ostatni miałem w ustach alkohol. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że będę trzeźwy tak długo (w dodatku z własnej woli!), z pewnością bym mu nie uwierzył. Na szczęście, każdy z nas może dokonać wielkich zmian w sobie i w swoim życiu. Szkoda, że tak często trzeba sięgnąć dna, by zrozumieć, jak bardzo są nam one potrzebne…

 

Kiedy zacząłem pić? Nie ma jakiejś jednej wyjątkowej daty, momentu, od którego to wszystko się zaczęło. Można powiedzieć, że alkohol był w moim życiu obecny od zawsze. Jako dziecko, oczywiście, nie piłem, ale uważałem go za naturalny i nieodłączny element rzeczywistości. Moi rodzice nie upijali się do nieprzytomności i nie urządzali awantur, ale zdarzało im się pić piwo lub wódkę. Za pomocą kilku toastów świętowali sukcesy, jubileusze, pocieszali się po porażkach i relaksowali po męczącym dniu. Obowiązkowo stawiali butelkę na stole podczas świąt i spotkań z rodziną lub przyjaciółmi. Kiedy skończyłem kilkanaście lat, nie musiałem oszukiwać ich, że idę do kolegi na herbatę lub do kina – doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że imprezuję i nie mieli nic przeciwko temu. Wydawało mi się wręcz, że w pewien sposób byli ze mnie dumni, tak jakby uważali, że niewylewanie za kołnierz świadczy o męskości lub dorosłości. Teraz widzę, że zwykle dowodzi czegoś zupełnie przeciwnego – słabości i niedojrzałości. Wtedy jednak imponował mi mój nowy styl życia i rozrywki, jakie oferował. Byłem częścią większej wspólnoty: wszyscy moi koledzy nie stronili od alkoholu, a wspólne, zakrapiane spotkania były dla nas ucieczką od rzeczywistości i źródłem niezliczonych, zabawnych historii o naszych wyczynach.

Przez cały ten czas moje picie mieściło się w szeroko pojętej „normie” i nic nie zapowiadało przyszłych problemów. Nasza paczka traktowała alkohol jak niewinną odskocznię, sposób na spędzanie wolnego czasu. W międzyczasie działo się wiele innych rzeczy: nauka, pierwsze prace i zauroczenia. Stopniowo wkraczaliśmy w dorosłe życie i większość z nas całkiem nieźle sobie z tym radziła. Nasze dziewczyny z reguły nie miały nic przeciwko naszemu małemu „hobby”, a nawet same pojawiały się na tych imprezach z butelką piwa w ręce. Czasami któraś demonstrowała swoje niezadowolenie, gdy jej wybranek przeholował z ilością trunków, jednak były to jednorazowe sytuacje.

W ten sposób większość z nas prędzej czy później znalazła swoją miłość i stopniowo przygotowywaliśmy się na kolejny etap życia. Ja również miałem sympatię, którą darzyłem szczerym uczuciem i z którą wiązałem swoją przyszłość. Byliśmy dość zgodną parą, zarówno moi kumple, jak i rodzina bardzo ją lubili, więc w wieku dwudziestu kilku lat zacząłem na poważnie myśleć o zalegalizowaniu naszego związku. Kiedy oznajmiła mi, że jest w ciąży, nie zamartwiałem się tym, co przyniesie przyszłość. Wprost przeciwnie – byłem bardzo szczęśliwy i od razu się jej oświadczyłem. Pierwsze lata naszego życia we dwoje były sielanką. Pospieszne, radosne przygotowania do ślubu, huczne wesele, na które zjechała się cała rodzina, trudy związane z opieką nad niemowlęciem, ale również niewypowiedziane szczęście i satysfakcja za każdym razem, gdy córka pokonywała kolejny milowy krok rozwojowy: pierwsze słowo, nauka chodzenia, pierwsza laurka, którą od niej dostaliśmy…

Małżeństwo i rodzicielstwo okazały się nie tylko przyjemne, ale przede wszystkim… łatwe, przynajmniej dla mnie. Wbrew pozorom, moje życie nie wywróciło się do góry nogami. W tamtych czasach role w rodzinie ściśle dzieliły się na męską i kobiecą. Moja żona wykonywała znakomitą większość obowiązków domowych oraz związanych z opieką nad córką. Ja zaś pracowałem zawodowo, a po dniu spędzonym na zarabianiu pieniędzy „należał mi się odpoczynek”. Moja wybranka już dawno przyzwyczaiła się do tego, że z reguły oznacza to wychylenie kilku butelek piwa przed telewizorem lub „męskie spotkanie”, podczas którego wznosiliśmy toast za toastem. Można powiedzieć, że za moim uzależnieniem stała swoista ideologia. Często można było usłyszeć, że „co to za facet, który nie pije”, „alkohol jest dla ludzi”, a kiedy ktoś chciał odmówić kieliszka, nieodmiennie spotykał się z gwałtownym sprzeciwem: „ze mną się nie napijesz?!”. Wszystkie te stwierdzenia i przekonania budowały wizerunek alkoholu jako czegoś zupełnie normalnego, naturalnego i nikt z nas nie widział powodu, by wyeliminować go ze swojego życia.

Nie wiem, w którym momencie alkohol przestał być jedynie rozrywką i sposobem na spędzanie czasu w towarzystwie, a stał się remedium na wszystkie moje problemy. Piłem za każdym razem, gdy szef powiedział mi coś nieprzyjemnego, żona urządziła awanturę lub dzieci sprawiały problemy. Nawet nie przychodziło mi do głowy, że przynajmniej część z tych kłopotów pośrednio może wynikać z moich ciągłych ucieczek od odpowiedzialności i zafałszowanego obrazu świata. Wciąż stałem nieco z boku: w pracy starałem się nie wychylać i po prostu wykonywać to, co do mnie należy, a w domu całkowicie przekazałem stery żonie. Czasami skarżyła się, że otrzymuje ode mnie zbyt mało wsparcia, ale z reguły udawało mi się przekonać ją, że każde z nas wywiązuje się z przypisanej mu roli.

Kiedy dzieci były małe, traktowały mnie niemal jak Świętego Mikołaja. Ich matka zawsze miała dla nich czas, więc nie do końca ją doceniali. W dodatku to do niej należało pilnowanie, by wywiązywały się ze swoich obowiązków i przestrzegały zasad panujących w domu. Ja zabierałem je na sanki i lody, wygłupiałem się z nimi i kupowałem im prezenty. Sytuacja zmieniała się jednak, w miarę jak dzieci dorastały. Mój nałóg był coraz bardziej ewidentny, a one to dostrzegały. Nie byłem już w stanie z łatwością przekonać ich, że mają zostawić mnie w spokoju, ponieważ źle się czuję. Czuły ode mnie alkohol i wiedziały, z jakiego powodu opuściłem ich rozdanie świadectw lub nie pojawiłem się na umówionym spotkaniu. Wstydziły się za mnie przed znajomymi, a na rodzinnych imprezach pojawiały się coraz bardziej niechętnie.

Symptomy mojej choroby były ewidentne i książkowe. Nie przychodziłem do pracy z powodu kaca, a moja żona dzwoniła do szefa i kłamała, że się rozchorowałem. Wychodząc na spotkanie z kolegami, coraz częściej traciłem nad sobą kontrolę: wydawałem większe sumy, niż planowałem, nie trzymałem się ustalonych ilości alkoholu i wracałem do domu później, niż planowałem. Z czasem picie stało się najważniejszą rzeczą w moim życiu: przestałem chodzić na mecze, które wcześniej uwielbiałem, rozmowy z innymi ludźmi mnie nudziły, a od wypadu do kina, kawiarni czy kupna czegoś do domu wolałem wydanie pieniędzy na alkohol. Coraz bardziej zaniedbywałem obowiązki zawodowe i rodzinę. Nawet przyjaźnie uległy rozluźnienie: ja nie potrzebowałem już wymówki w postaci kolegów, żeby się napić, a oni coraz częściej wstydzili się za moje zachowanie „pod wpływem”.

Nawet nie zauważyłem, kiedy minęła mi cała młodość, a moje dzieci dorosły. Życie przeciekało mi przez palce, a czas odmierzały kolejne libacje. Wyznawałem zasadę, że jeśli mam dostęp do alkoholu, nie mogę uronić ani jednej kropli. Inne rzeczy nie miały znaczenia. Kiedy moja córka oraz jej chłopak oznajmili nam, że planują wziąć ślub, przez jakiś czas czułem naturalne w takiej sytuacji wzruszenie. Moja mała córeczka dorosła i podejmuje własne decyzje! Zakłada rodzinę, wkracza w nowy, ekscytujący etap życia! Ona jednak była nieco zdenerwowana – bała się, że podczas wesela upiję się i zrobię z siebie pośmiewisko. Zapewniłem ją, że tak się nie stanie, jednak zgodnie z oczekiwaniami znowu dałem plamę. Widząc niemal nieograniczone ilości wódki po prostu nie byłem w stanie powstrzymać się przed kompletnym upiciem. Podobno poza tym wesele było bardzo udane (na szczęście nie udało mi się całkowicie go zrujnować). Niestety, osobiście niewiele z niego pamiętam – dość szybko zostałem odprowadzony do jednego z wynajętych pokojów, bym trzeźwiał w samotności…

Wiele osób pomyślałoby, że upicie się do nieprzytomności podczas najważniejszego dnia w życiu pierworodnej powinno być kubłem zimnej wody prowadzącym do podjęcia leczenia. Niestety, ja wciąż trwałem w swoim nałogu. Zupełnie nie potrafiłem radzić sobie z własnymi nieprzyjemnymi emocjami. Smutek i złość na siebie po weselu córki nie zmotywowały mnie do działania, za to pchnęły mnie do dalszego picia. Sięgałem po butelkę, by nie myśleć o tym, że zawiodłem swoją rodzinę. Na trzeźwo nieustannie rozpamiętywałem swoje winy i porażki, przypominałem sobie pełne rozczarowania spojrzenie córki w pięknej sukni ślubnej, bez końca zastanawiałem się, co mnie ominęło i wyrzucałem sobie, że już nigdy nie będę mógł tego cofnąć. Alkohol pozwalał mi poczuć ulgę i przestać skupiać się na negatywach.

W tamtym czasie ciągle chodziłem pijany. Zdobywanie i spożywanie alkoholu stały się moimi jedynymi celami i kwestiami, na których skupiałem wszystkie swoje myśli. Żona próbowała powstrzymywać mnie od kupowania kolejnych butelek, nie była jednak w stanie pilnować mnie przez 24 godziny na dobę. Zdarzało mi się brać pieniądze przeznaczona na inne cele, gdy nie patrzyła, a gdy orientowała się, że coś zniknęło, za każdym razem robiła mi karczemną awanturę i groziła odejściem. Oczywiście, nigdy tego nie zrobiła, z czasem więc przestałem traktować jej ostrzeżenia poważnie.

Otrzeźwienie przyszło dopiero w momencie, gdy naprawdę sięgnąłem dna. Moja córka i jej mąż zaprosili nas na obiad do swojego mieszkania. Byłem wówczas zdesperowany – potrzebowałem alkoholu, a nie miałem za co go kupić. Rozwiązanie tego problemu przyszło mi do głowy, gdy wszedłem do łazienki, by umyć ręce. Na jednej z półek leżała złota obrączka – córka najwidoczniej zdjęła ją, by nie pobrudzić jej podczas przygotowywania posiłku. Przez chwilę wahałem się, co zrobić, jednak głód alkoholu był silniejszy niż skrupuły. Obrączka szybko znalazła się w mojej kieszeni, a ja wyszedłem pod byle pretekstem, chcąc czym prędzej sprzedać „łup”, a za zdobyte w ten sposób pieniądze kupić alkohol.

Oczywiście, nie minęło wiele czasu, jak córka domyśliła się, kto jest odpowiedzialny za zgubę. Była wstrząśnięta. Płacząc, wykrzyczała mi, że już nie jestem jej ojcem i nie wie, kim jest ta osoba, dla której nie ma żadnej świętości, a liczy się jedynie wódka. Zapowiedziała, że już nigdy się do mnie nie odezwie. Te słowa były dla mnie jak kubeł zimnej wody. Wiedziałem, że moja córka ma rację. Przez lata alkohol stał się moim wrogiem, a ja sam zmieniłem się nie do poznania. W jakim stanie musiałem się znajdować, skoro dla chwili ulgi tak bardzo zawiodłem moje ukochane dziecko?

Od tamtego czasu regularnie spotykam się z terapeutą i uczęszczam na mityngi AA. Wiem, że nic nie cofnie tego, co zrobiłem. Codziennie wysyłam córce kolejny list z przeprosinami, licząc, że kiedyś uda mi się uzyskać jakąkolwiek odpowiedź. Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczy… Jak miałaby to zrobić, skoro nawet ja sam nie potrafię się na to zdobyć?

Jak rozpoznać uzależnienie?

Jak rozpoznać uzależnienie?

Wielu z nas wydaje się, że osoba uzależniona to taka, która musi pić codziennie i za każdym razem upija się do nieprzytomności. Często ulegamy złudzeniu, że jeśli ktoś potrafi powstrzymać się od sięgnięcia po kieliszek przez długi czas, z pewnością nie jest alkoholikiem. Tymczasem objawy choroby niejednokrotnie są subtelne i czasami trudno je zauważyć. Jak rozpoznać, że ktoś z naszych bliskich cierpi na uzależnienie?

Nałóg może przybierać różne oblicza. Powstaje w wyniku nadużywania alkoholu, palenia papierosów, brania narkotyków lub kompulsywnego oddawania się jakiemuś zachowaniu, np. seksowi, zakupom czy grom hazardowym. Możemy uzależnić się również od takich codziennych czynności jak jedzenie i korzystanie z internetu. Nietrudno zauważyć, że choroby te różnią się od siebie, ale łączy je pewna cecha wspólna: ich ofiary przez długi czas nie chcą się przyznać, że straciły kontrolę nad swoim życiem. Trudno więc oczekiwać, że alkoholik lub narkoman pewnego dnia po prostu zakomunikuje: mam problem i potrzebuję fachowej pomocy. Zazwyczaj sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana – aby zmotywować nałogowca do terapii, otoczenie musi samodzielnie wykryć zaburzenie, a następnie dołożyć wszelkich starań, by mu je uświadomić.

Rozpoznanie uzależnienia jest o tyle trudne, że często dotyczy rzeczy bardzo powszechnych, z którymi spotykamy się na co dzień. Nie każda osoba, która okazjonalnie sięga po alkohol, zostanie alkoholikiem. Podobnie jest z czekoladą, telefonem, seksem czy zakupami – niemal wszyscy uważają je za nieodłączny element swojej codzienności, a mimo to większość z nas nigdy nie wpadnie w szpony nałogu. Trudno zauważyć granicę pomiędzy normą a patologią, ponieważ jest ona niezwykle płynna. Uzależnienie jest choroba podstępną i zdradziecką, a przy tym bardzo często szalenie trudną do wykrycia. Nawet leczący się nałogowcy po latach nie zawsze potrafią odpowiedzieć na pytanie, w którym momencie przekroczyli cienką linię dzielącą ich od choroby.

ranking ośrodków terapii alkoholizm

Nie ma w tym niczego dziwnego – zwykle dzieje się to w sposób niepostrzeżony i nieuchwytny. Pojawiają się jednak sygnały ostrzegawcze, których zauważenie może pomóc nam zachować zdrowy rozsądek. O bliskości tej granicy świadczy sytuacja, gdy podczas ostatniego pół roku co najmniej dwa razy zdarzyły nam się trzy z wymienionych niżej okoliczności:

– jednorazowe wypijanie dość dużej ilości alkoholu lub zażywanie dużych ilości innych środków, np. sześciu dużych piw lub jednego litra wina lub ćwierci litra wódki;
– regularne, codzienne wypijanie alkoholu lub zażywanie innych środków;
– rozpoczynanie dnia od picia alkoholu lub zażywania narkotyków;
– regularne „klinowanie”, czyli leczenie kaca alkoholem;
– picie lub branie w samotności lub w sytuacjach, gdy odczuwane jest zmęczenie, smutek, cierpienie;
– zaniedbywanie obowiązków domowych lub zawodowych z powodu picia lub brania;
– koncentracja wokół alkoholu lub innych środków (poświęcanie dużej ilości czasu na zdobywanie środka i zabiegi związane z piciem lub braniem);
– picie lub branie pomimo szkód powodowanych przez te środki, np. złamanie nogi pod wpływem alkoholu lub narkotyków i dalsze picie lub branie;
– trudności w przypominaniu sobie tego, co działo się poprzedniego dnia, w sytuacji związanej z piciem lub braniem;
– uśmierzanie przy pomocy alkoholu lub innych środków poczucia winy czy wyrzutów sumienia, z powodu czynów popełnionych pod wpływem;
– kierowanie samochodem pod wpływem;
– reagowanie napięciem, rozdrażnieniem w sytuacjach utrudniających kontakt z alkoholem lub narkotykami;
– sygnały od innych sugerujące ograniczenie ilości wypijanego alkoholu lub zażywania innych środków.

Zignorowanie powyższych sygnałów ostrzegawczych skutkuje rozwinięciem się groźnego uzależnienia. Wówczas pojawiają się konkretne objawy (które również bywają ignorowane zarówno przez samego chorego, jak i jego otoczenie):

ranking ośrodków terapii

Głód alkoholowy

Głód alkoholowy jest silną, natrętną potrzebą spożycia danej substancji. Charakteryzuje się narastającym napięciem, rozdrażnieniem i niepokojem. Występuje zwłaszcza w sytuacjach kojarzonych z alkoholem.
Upośledzona zdolność kontrolowania picia lub brania.

Większość z nas spożywa alkohol w sposób umiarkowany, co oznacza, że mamy pełną kontrolę nad ilością, okolicznościami oraz częstotliwością picia. Osoba uzależniona po wypiciu pierwszej porcji nie ma możliwości zadecydowania o tym, w którym momencie przestać. Ktoś taki często zakłada, że spożyje niewielkie ilości, a kończy się na znacznie większych.

Zmieniona tolerancja alkoholu

Na początku uzależnienia tolerancja na alkohol wzrasta. Taki stan rzeczy może utrzymywać się przez wiele lat, ale po jakimś czasie, w miarę rozwoju choroby tolerancja się obniża.

Objawy abstynencyjne

Są to symptomy zespołu odstawienia, które pojawiają się w czasie pierwszych 24-36 godzin od zaprzestania picia. Organizm może wówczas reagować objawami przypominającymi przeziębienie (osłabienie, podwyższona temperatura, bóle mięśniowe i głowy), silnym drżeniem rąk lub całego ciała oraz głodem alkoholowym. Charakterystyczne są również: nadpobudliwość, niepokój, lęk, obniżenie nastroju oraz zaburzenia snu.
Postępujące zaniedbywanie alternatywnych do picia alkoholu zainteresowań i przyjemności.

Osoba uzależniona zaczyna dostrzegać coraz większe „korzyści” z picia i traci motywację do pielęgnowania innych rzeczy, które do tej pory miały dla niej znaczenie. Mało istotne stają się dla niej rodzina, praca, hobby, plany życiowe, a nawet zdrowie. Pomimo coraz większej destrukcji widocznej w tych dziedzinach, nie słabnie chęć do sięgania po alkohol.