Depresja jest jedną z najczęściej „niedocenianych” chorób współczesności. Bardzo często jej symptomy są bagatelizowane i traktowane przez otoczenie jako fanaberie osoby chorej. Częste komunały w stylu „weź się ogarnij”, „wstawaj z tego łóżka, nie wydziwiaj”, „zacznij coś ze sobą robić leniu” zamiast motywować przynoszą odwrotny skutek powodując, że chory czuje się jeszcze bardziej niezrozumiały. Oto 10 istotnych wskazówek jak obchodzić się z osobą chorą na depresję.
„Po prostu bądź”
Wsparcie od otoczenia to najważniejszy czynnik na drodze do leczenia osoby chorej. Zrozumienie przez bliskich i poczucie bycia zaopiekowanym mogą „popchnąć” osobę do rozpoczęcia terapii. Stworzenie poczucia bezpieczeństwa jest bardzo istotne dla chorego. Bycie przy chorym daje mu informację, że jest ktoś, komu na nim zależy i nawet w sytuacji gdy zbiera mu się na płacz to wie, że nie musi się wstydzić swoich emocji i ukrywać z nimi, zakładając maskę przed bliskimi.
Zaakceptuj stan choroby
Akceptacja tego, że bliski zmaga się z depresją pokazuje, że otoczenie nie bagatelizuje tego stanu. Pozornie ran na psychice nie widać tak jak np. gipsu na złamanej nodze, ale można sobie wyobrazić właśnie, że dusza osoby chorej na depresję jest tak samo pogruchotana jak złamana noga i potrzeba czasu, aby dusza się zagoiła tak jak czasu potrzebuje kość, żeby się zrosła. A zatem Jeśli chory nie może podnieść się z łóżka, należy pozwolić mu leżeć i zatroszczyć się o niego. Przynieść ciepłą herbatę, podać śniadanie. Wystarczy nie oczekiwać od cierpiącego na depresję rzeczy na razie dla niego niemożliwych.
Należy pamiętać, że chory i tak czuje się mniej wartościowy, że bezczynnie siedzi w domu, więc formułowanie mu kategorycznych żądań jeszcze bardziej pogłębia jego depresyjny nastrój. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które z natury mają duże poczucie obowiązku, więc i tak obwiniają się, że są złymi żonami i matkami. Nie wolno potęgować winy i powodować wyrzutów sumienia.
Widząc poprawę stanu – aktywizuj chorego
W miarę poprawy samopoczucia spróbuj zachęcać chorego do podejmowania aktywności, np. wspólnego spaceru, ale nie można oczekiwać zbyt wiele. Np. jeśli osoba chora uwielbiała gotować to można jej zaproponować wspólne ugotowanie tego, co najbardziej lubiła przyrządzać. Aczkolwiek, jeśli osoba chora się zgodzi, to należy podejść do tego zupełnie na spokojnie tzn. jeśli w trakcie gotowania chory stwierdzi, że jednak nie ma na to siły, że przerasta go to, to nie należy się irytować ani dawać poleceń w stylu „ale skoro zacząłeś to już chociaż skończ”, bo chory poczuje się zbyt osaczony i cała sytuacja zamiast poprawić samopoczucie spowoduje wyrzuty sumienia. Zatem należy namawiać taką osobę do powracania do aktywności, ale trzeba pamiętać, że nic na siłę.
Nie oceniaj
Krytyka postępowania chorego to najgorsze, co można zrobić wobec cierpiącego. Dlatego też należy pamiętać, żeby nasze wypowiedzi w kontekście zachowań chorego na depresję były pozbawione pejoratywnego zabarwienia emocjonalnego. Jeśli już chcemy ocenić działania chorego to skupmy się na tych drobnych sytuacjach, kiedy widać tzw. „światełko w tunelu” to znaczy, kiedy widzimy, że chory przełamuje się i zaczyna podejmować spontaniczne aktywność. To właśnie pozytywne wzmacnianie (czyli metoda marchewki) spotęgują powtarzanie się takich inicjatyw.
Nie minimalizuj złego samopoczucia
Pod żadnym pozorem nie umniejszaj bólowi emocjonalnemu chorego. Nie rzucaj w odniesieniu do chorego truizmów takich jak „zobaczysz – jutro będzie lepiej” albo „jak tylko się pogoda poprawi to wyjdziesz z tego łóżka”, gdyż to może powodować, że chory w poczucie niezrozumienia popadnie w stan izolacji od otoczenia.
Nie doradzaj
Czasem – oczywiście w dobrej woli – bliscy chorego starają się go zmotywować dając tzw. „dobre rady” czyli np. „ja na Twoim miejscu to zaczęłabym uprawiać jakiś sport- jak się porządnie zmęczysz to przejdzie ci ta chandra” albo „znajdź sobie jakieś zajęcia to nie będziesz masz czasu, żeby myśleć”. Trzeba pamiętać, że gdyby to było takie proste dla chorego to już dawno by sobie poradził z chorobą.
Okaż czułość
Jeśli czasem nie wiesz po prostu, co należy zrobić bądź powiedzieć to postaraj się okazać czułość drobny gestem np. uśmiechnij się, przytul chorego albo ugotuj mu ulubioną potrawę. Zrób coś drobnego, co może wywołać uśmiech na twarzy chorego. Czasem wystarczy prozaiczne pytanie – „Czy jest coś co mogę dla Ciebie zrobić, żebyś poczuł się lepiej?
Nie porównuj z innymi chorymi
Jak wiadomo nikt nie lubi bycia porównywanym – osądzanie nas w kontekście przyrównań do innych osób zawsze wyrządza nam szkoda – nie inaczej jest w przypadku depresji. Nawet jeżeli znasz przypadki innych chorych, którzy szybko poradzili sobie z chorobą to nie przywołuj ich w rozmowie z cierpiącym. Pamiętaj, że każdy jest inny i ma własne tempo wychodzenia z choroby.
Poznaj wroga
Nie należy zapominać, że depresja jest bardzo poważną chorobą, która w skrajnych przypadkach kończy się samobójstwem chorego. Zatem istotne jest, by bliscy osoby chorej edukowali się w kwestii samego uzależnienia i mechanizmów tkwiących u jej podłoża w myśl zasady, że wroga trzeba dobrze poznać, aby skutecznie z nim walczyć. Można poszukać w Internecie grup wsparcia dla bliskich osób zmagających się z depresją i wymieniać się doświadczeniami.
Cierpliwość
Nie oczekuj cudów od razu. Wykaż się cierpliwością na drodze do zdrowienia. Nie irytuj się, jeśli u chorego pojawią się tzw. „górki i doliny” tzn. jednego dnia będzie się wydawało, że jest lepiej podczas gdy kolejnego chory nie będzie miał ochoty wyjść z łóżka. Taka sinusoida to normalny proces zdrowienia.
Depresja jest chorobą, która dotyka nie tylko chorego, ale stanowi istotne obciążenie dla jego bliskich. Wiadomo, że cierpienie osoby dla nas bliskiej to także nasze cierpienie. Ważne, żeby pamiętać, że w dużej mierze zrozumienie, bliskość i cierpliwość ze strony otoczenia mogą pozytywnie wpłynąć na zdrowienie chorego i znacznie przyspieszyć czas rekonwalescencji. Dlatego należy dzień w dzień wspierać chorego i cieszyć się z choćby najmniejszych sygnałów poprawy.
Gry komputerowe. Jedni je kochają, a drudzy nie rozumieją, jak można tyle czasu nad nimi spędzać. Stworzone zostały do tego, aby umilać nam czas po pracy czy szkole. Bywają jednak przypadki, że zaczynamy uzależniać od nich inne sfery naszego życia. Co jest tego przyczyną? Kiedy to uzależnienie od gier komputerowych, a kiedy zwykła rozgrywka?
Zabawa, a uzależnienie od gier komputerowych
Nie ma co się oszukiwać, przeważnie zaczynamy grać, aby miło spędzić czasu. Być może są to codzienne spotkania ze znajomymi i zwykła wspólna walka. Dzięki temu nie tylko możecie lepiej się poznać, ale i zacieśnić więzi między Wami. Grupowa praca nad tym samym celem jest jednym z elementów, które korzystnie wpływają na relacje. Może jednak jesteś samotnym graczem i wolisz zdobywać kolejne kamienie milowe samodzielnie. Gry same w sobie nie są zagrożeniem. Stają się nim wtedy, kiedy zaczynamy nieumiejętnie z nich korzystać. Cała noc spędzona online nie musi od razu oznaczać, że jesteś uzależniony. To tak, jakby powiedzieć, że ktoś kto całą noc oglądał seriale, ma nałóg korzystania z telewizora. Bywają takie sytuacje, ale jeśli nie mają przełożenia na inne sfery życia, to nie są dla nas niebezpieczne.
O negatywnym oddziaływaniu gier powiemy wtedy, kiedy przez wielogodzinną rozgrywkę opuścisz dzień w pracy lub ważne spotkanie. Możesz być spokojny tak długo, jak jesteś w stanie sam siebie kontrolować. Pamiętaj jednak, że warto słuchać opinii innych osób. Czasami sami możemy nie zauważyć narastającego problemu. Pomyśl – czy alkoholik przyzna się do problemu z alkoholem? Mało prawdopodobne.
Rywalizacja i jasno określony system awansowania
Któż z nas nie lubi wygrywać? Osiągać sukcesów? Twórcy gier doskonale to rozumieją i wykorzystują w swoich produkcjach. Będzie się to jednak różnić w zależności od ich typu. W grach multiplayer może być dostępny ranking. Uszeregowana lista graczy, która obrazuje ich umiejętności. Automatycznie w wielu przypadkach rodzi to potrzebę awansowania wyżej. Może być ona tak silna, że gracz będzie spędzać nad tym kilka godzin dziennie. Te typu single player opierają się na zdobywaniu poziomów oraz rozwijaniu swoich postaci, jednostek lub terenów. Wchodzimy tutaj w zamknięte koło. Zaczynamy grać, aby wchodzić wyżej, co często zajmuje dużo czasu. Jednocześnie należy brać pod uwagę, że takich osób jest więcej. Utrzymanie pozycji wymaga zatem od nas jeszcze więcej czasu spędzonego przed komputerem. Jeśli jesteśmy w stanie w dowolnym momencie zaprzestać, nie należy się martwić. Problem zaczyna się wtedy, kiedy odkładamy obowiązki szkolne, domowe oraz pracę tylko po to, aby osiągnąć „sukces” w grze.
Dlaczego tak jest?
Gry dają nam poczucie przynależności do danej społeczności. Zgodnie z jednym mottem, które można odnaleźć – „Gracz nigdy nie jest sam”. Bycie częścią tego świata, pomaga nam zawrzeć nowe znajomości, dowiedzieć się więcej o kulturze innych krajów, rozwinąć refleks, spostrzegawczość czy zdolność analitycznego myślenia. Kiedy nasze codzienne życie nie do końca spełnia nasze oczekiwania, łatwo wpaść do tego wirtualnego świata. Tutaj będziemy oceniani na podstawie zupełnie innych kryteriów. Mało kogo będzie interesować to kim jesteśmy oraz to czym się zajmujemy. Będą pytać o to, co robimy po zalogowaniu się. Czy możemy pochwalić się wysoką pozycją, niesamowitymi mechanikami, a może jesteśmy świetnymi strategami.
Najbardziej podatne na uzależnienie od gier będą osoby, których największymi osiągnięciami w życiu są te związane z grą. Tutaj jednak należy mocno to rozróżnić. Owszem, jeśli dla kogoś taka gra jest źródłem utrzymania (jak w przypadku e-sportowców czy ich sztabu trenerskiego) nie powinno tu mówić się o uzależnieniu, a ich sukcesy są na równi z tymi, które zdobylibyśmy w każdej innej pracy. Trzeba jednak uważać! Jeśli nie należysz do tej grupy osób, to pamiętaj, że nie powinieneś uzależniać swojego szczęścia od postępów w rozgrywkach online.
Straszne skutki
Dla wielu osób niezrozumiałe mogą być zmiany nastroju spowodowane przez rozgrywkę. Osoby, które nie mają styczności z grami, odbierają je inaczej. Trzeba tutaj częściowo to zaakceptować. Jeśli komuś na czymś zależało i odniósł porażkę (nawet jeśli to gra), może to spowodować chwilowe uczucie smutku. Problem zaczyna się wtedy, kiedy jesteśmy świadkami napadów agresji, krzyków, czasem płaczu. Jest to znak, że wirtualna rzeczywistość ma zbyt duży wpływ na daną osobę i może ją w pewnym obszarze kontrolować. W sieci znajdziemy informacje o osobach, które w owym napadzie emocji niszczyły przedmioty, a w skrajnych przypadkach okaleczały same siebie lub rozważały samobójstwo. Dlatego tak ważna jest obserwacja. Moment, w którym uświadomimy sobie, że u kogoś z naszych bliskich wystąpiło uzależnienie od gier, może mieć istotny wpływ na jego życie. Bądźmy czujni i nie bagatelizujmy dochodzących do nas sygnałów.
Jeśli zauważyłeś, że problem z grami u Ciebie wystąpił lub jesteś na drodze do uzależnienia, skontaktuj się z psychologiem lub terapeutą. Specjalista będzie w stanie Ci pomóc tak, aby wszystko wróciło do normy, a nałóg nie miał już negatywnego wpływu na Twoje życie. Jeśli nie wiesz gdzie się zgłosić, skorzystaj z naszej wyszukiwarki.
W dobie mediów społecznościowych często widzimy zdjęcia lub filmy, przedstawiające na pozór idealne życie. Nie tylko w sieci, ale również wśród znajomych słyszymy głównie o sukcesach. Patrząc na ogół szczęścia jakie dotyka wszystkich dookoła bywa tak, że trudniej jest nam znieść porażki. Zaczynamy się zastanawiać, dlaczego nas to dotknęło i co zrobiliśmy źle. A stąd już jeden krok do popadnięcia w stany depresyjne. Jak poradzić sobie z porażką?
Dlaczego to takie trudne?
Problem ten dotyka nas wszystkich, bez względu na wiek, miejsce pracy czy zasobność portfela. Najtrudniej przeżywamy porażki, które odnosiły się do rzeczy, na których najbardziej nam zależało. Dniami lub miesiącami przygotowujemy coś, w co wkładamy ogrom pracy i z czym wiążemy wielkie nadzieje. Nadchodzi ten ważny dzień i okazuje się, że efekt jest inny niż oczekiwaliśmy. Pojawia się rozczarowanie, złość, smutek. Czasem dochodzi do zarzucania sobie, że nie zrobiliśmy wszystkiego, że do czegoś mogliśmy się bardziej przyłożyć. Bywają i sytuacje, kiedy winą zaczynamy obarczać innych. Szukamy przyczyn niepowodzeń w swoich współpracownikach lub współlokatorach. Może to powodować dodatkowe spięcia, które negatywnie wpłyną na nasze życie. Nie dość, że doświadczyliśmy niepowodzenia, to ludzie, którzy nas otaczają mogą się od nas odwrócić.
Co zrobić?
Po pierwsze i najważniejsze – nie załamywać się. Odnieśliśmy porażkę, ale to nie koniec świata. Co więcej, zapewne nie pierwszą i nie ostatnią. Z każdej z nich powinniśmy wyciągnąć naukę na przyszłość.
Zaakceptuj to co się stało. Użalanie się nad sobą w niczym nie pomoże, a może jedynie zaszkodzić.
Oceń sytuację. Zastanów się, co poszło dobrze, a co mogło zostać zrobione lepiej. Może poproś innych o opinię? Uzyskasz inną perspektywę.
Zaplanuj zmiany. Co poszło najgorzej? Jak możesz to zrobić lepiej następnym razem? Na czym powinieneś się skupić? Które elementy, powinny zostać bardziej dopracowane, a które można było pominąć?
Myśl pozytywnie. Tak, jest to w tym momencie trudne, ale jednocześnie niezbędne do tego, aby kolejne projekty i zadania zakończyły się sukcesem.
Początki zawsze są trudne, ale z czasem zrozumiesz, że negatywne emocje, które Ci towarzyszyły były zbędne.
Kiedy nadchodzi depresja
Czasami jednak nie jesteśmy w stanie sami sobie poradzić z tym problemem. Wszystkie podjęte przez nas próby zakończyły się niepowodzeniem. Wówczas warto skorzystać z pomocy profesjonalistów – psychologa lub terapeuty. Dzięki swojej wiedzy i doświadczeniu, będą oni w stanie poprowadzić Cię przez cały proces terapii, aby uniknąć negatywnych skutków możliwej depresji. Co więcej mogą Cię całkowicie od niej uchronić! Choć wielu z nas może się wydawać, że takie wizyty to ostateczność, to warto z takiej możliwości skorzystać. W obecnych czasach bardzo wiele osób odbywa takie spotkania, choć niekoniecznie o tym mówi. A powinno się o tym rozmawiać, aby pokazywać innym, że regularne wizyty u specjalistów pozytywnie wpływają na nasze codzienne życie i nie są czymś, czego niektórzy mogą się wstydzić.
Wizja lepszego życia
Kiedy już poradzimy sobie mentalnie z porażką, możemy poczuć się wolni. Spadł z naszych barków problem, który mógł towarzyszyć nam przez dłuższy czas. Jesteśmy gotowi, aby podjąć nowe wyzwanie jak i również nowe plany na jego zrealizowanie. Nauczeni doświadczeniem z poprzednich projektów, lepiej przeprowadzimy kolejny. Już teraz wiemy co było jego słabym punktem, a co mocnym. Na co należy poświęcić więcej czasu i uwagi, a co już nie wymaga dopracowania. Zdobyliśmy wiedzę, której nie otrzymalibyśmy bez zrozumienia naszej pierwotnej porażki. Dzięki temu mamy większą szansę na sukces w większych przedsięwzięciach , które mogą nam zagwarantować większe korzyści. Pozytywne patrzenie w przyszłość przełoży się również na inne elementy życia codziennego.
Sukcesy utwierdzają nas w przekonaniu, że jesteśmy w czymś dobrzy, natomiast niepowodzenia uczą nas jak być lepszym. Jak poradzić sobie z porażką? Powinniśmy być w stanie znaleźć balans pomiędzy tym, co ma istotny wpływ na nasze samopoczucie. Każde nowe doświadczenie nas czegoś uczy, zarówno pozytywne jak i negatywne, dlatego z każdej takiej lekcji powinniśmy wyciągnąć wnioski z uśmiechem.
Prywatny ośrodek leczenia uzależnień Arkadia to ośrodek mieszczący się w Poznaniu, w którym udzielamy pomocy osobom, które borykają się z różnego typu uzależnieniami, takimi jak alkoholizm, narkomania czy uzależnienie od hazardu. Pomagamy także osobom, które potrzebują wsparcia psychologicznego, na przykład w leczeniu depresji. Nasz ośrodek pomaga również młodzieży – oferujemy terapię młodzieżową, która jest specjalnie przygotowane pod pracę z młodymi ludźmi, którzy wymagają specyficznej terapii, różniącej się od tej dla osób dorosłych. Również z myślą o młodych pacjentach przygotowaliśmy ofertę wakacyjną – lato to idealny moment, zwłaszcza dla młodzieży, aby podjąć terapię w naszym ośrodku i zacząć walkę z uzależnieniem. Dla osób, które chcą rozpocząć terapię leczenia uzależnień posiadamy osobny oddział detoksykacyjny, gdzie w bezpieczny sposób i w komfortowych warunkach prowadzimy odtruwanie organizmu uzależnionego od alkoholu czy narkotyków. Jest to niezbędny krok na drodze ku trzeźwemu życiu, a w naszym ośrodku staramy się, aby przebiegał on możliwie najłagodniej.
Prywatny ośrodek leczenia uzależnień Arkadia zapewnia swoim pacjentom komfortowe warunki podczas terapii stacjonarnej, na terenie ośrodka znajduje się osobny oddział detoksykacyjny, przestronna jadalnia, siłownia, jacuzzi, sauna oraz piękny ogród. Zdajemy sobie sprawę, że terapia to dopiero pierwszy etap nowego życia i staramy się wspierać swoich pacjentów także w dalszej drodze, dlatego organizujemy również sesje nawrotowe. Pomogą one w utrzymaniu trzeźwości, a także sprzyjają skupieniu i wyciszeniu.
Zakres leczenia:
Leczenie alkoholizmu, które w większości przypadków wymaga profesjonalnej pomocy specjalisty, z którego pomocą można wyleczyć się z nałogu.
Leczenie narkomanii, czyli specjalistyczna terapia i wsparcie nadużywania narkotyków i środków psychoaktywnych.
Leczenie uzależnienia od hazardu, czyli patologicznego grania na pieniądze.
Leczenie depresji, której objawy mogą być bagatelizowane bądź niezauważane lecz jest to poważna choroba, która także wymaga terapii.
Detoksykacja, prywatny ośrodek leczenia uzależnień Arkadia zapewnia otrucie alkoholowe bądź narkotykowe prowadzone na osobnym oddziale.
Terapia dla młodzieży, specjalnie przygotowana terapia dla młodzieży z uwzględnieniem specyficznych potrzeb młodych ludzi.
Sesje nawrotowe – spotkania dla osób, które zakończyły terapię i potrzebują wsparcia w trzeźwym życiu.
Co nas wyróżnia:
Doświadczona kadra specjalistów ,
Komfortowe warunki leczenia,
Specjalna terapia dla młodzieży,
Zjazdy nawrotowe i wsparcie dla osób, które już zakończyły terapię
Przyjmowanie pacjentów również bez skierowania lekarskiego,
Trudy uzależnienia, to coś o czym doskonale wie każda osoba uzależniona oraz jej najbliżsi. Nałóg to groźna choroba, powstająca w układzie nerwowym i oddziałująca na wszystkie sfery funkcjonowania człowieka: zdrowie fizyczne, kontakty społeczne, życie rodzinne, karierę zawodową, finanse oraz emocje. Czy wszystkie nałogi są takie same? A może istnieją substancje, które uzależniają szybciej i silniej od innych? Co sprawia, że tak trudno jest pokonać tę chorobę?
Choć nałogi są niezwykle powszechnie występującymi zaburzeniami, nie brakuje wielu szkodliwych mitów i stereotypów na ich temat. Trudy uzależnienia w każdym przypadku rodzą takie same szkody, jednak wiele osób zdaje się nie wierzyć w prawdziwość doświadczeń alkoholików i narkomanów, przypisując im złą wolę, niechęć do zmian oraz lenistwo. Bardzo często można usłyszeć upraszczające komunikaty takie jak: „Wystarczy przestać pić”, „Przestałbyś brać, gdybyś tylko tego chciał” czy „Nikt mu do gardła na siłę nie wlewa!”. Rzeczywiście, w pewnym sensie możemy ochronić się przed wpadnięciem w sidła nałogu. Z pewnością nie jesteśmy w stanie uzależnić się od substancji, której nigdy nie próbowaliśmy. Istnieją również takie pojęcia jak „picie ryzykowne”, dające wyraźnie do zrozumienia, że spożywanie dużych ilości alkoholu wiąże się z większym niebezpieczeństwem, aniżeli okazjonalne wypicie kieliszka wina. Jednak nie można powiedzieć, że alkoholicy czy narkomani chorują „na własne życzenie”. Nietrudno zauważyć, że różne osoby odznaczają się odmienną tolerancją na alkohol oraz skłonnościami do uzależnień. Są ludzie, którzy latami prezentują lekkomyślne podejście do używania tej substancji, a mimo to są wolni od nałogów. Inni po stosunkowo krótkim czasie zaczynają zdradzać symptomy uzależnienia – choć ich zachowanie nie różni się znacząco od postępowania ich znajomych, z jakiegoś powodu ich organizmy reagują zupełnie inaczej.
Kiedy możemy zaobserwować objawy alkoholizmu lub narkomanii, jest już za późno na umoralniające kazania. Trudy uzależnienia dają się szybko we znaki. Na nic nie zdadzą się racjonalne argumenty, wiedza na temat szkodliwości nadużywania substancji psychoaktywnych czy przerażające zdjęcia na opakowaniach papierosów. Kiedy człowiek wpada w sidła nałogu, przestaje kontrolować własne postępowanie. Zdrowym osobom może się to wydać zupełnie niezrozumiałe, jednak nie każde zachowanie nałogowca stanowi wynik jego świadomej decyzji. Takie osoby niejednokrotnie robią coś, czego same nie rozumieją, ponieważ odczuwają niemożliwy do przezwyciężenia wewnętrzny przymus.
Dlaczego tak trudno jest pokonać uzależnienie? Kiedy wpadamy w nałóg, stajemy się jego niewolnikami. Wszystko, co myślimy, czujemy i robimy służy podtrzymywaniu zafałszowanego obrazu rzeczywistości oraz dalszemu dostarczaniu sobie kolejnych dawek substancji psychoaktywnej. Mechanizmy nałogów są bardzo podstępne, a przy tym zupełnie niezrozumiałe dla postronnych. Uzależniony żyje w świecie iluzji: zupełnie nie zdaje sobie sprawy z własnych problemów i jest skutecznie chroniony przed uświadomieniem sobie niewygodnych, bolesnych faktów związanych z własną chorobą i zachowaniem. Z tego powodu bardzo trudno wyleczyć taką osobę – aby terapia była skuteczna, potrzebna jest silna motywacja samego pacjenta, a ten nie może jej mieć, jeśli uważa, że w jego postępowaniu nie ma niczego złego, a on sam całkowicie panuje nad sytuacją.
Choć mechanizm wszystkich nałogów jest podobny, każda substancja może mieć zupełnie inny potencjał uzależniający. Jak wiemy, zależność dzieli się na dwie sfery: fizyczną i psychiczną. Ta pierwsza ma bezpośredni związek z tym, w jaki sposób konkretna substancja oddziałuje na nasz mózg i wpływa na funkcjonowanie układu nerwowego. Istnieją środki psychoaktywne, których działanie można opisać jako lżejsze i takie, które są ekstremalnie silne, a przez to bardzo niebezpieczne.
Psychiatra i psychofarmakolog David Nutt wraz ze współpracownikami sporządzili listę, na której umieścili pięć najbardziej uzależniających substancji na świecie. Na pierwszym miejscu zestawienia znalazła się heroina. Warto zaznaczyć, że maksymalnym wynikiem, jaki mogły otrzymać najgroźniejsze środki psychoaktywne, były trzy punkty, a heroina „zdobyła” ich aż dwa i pół! Niebezpieczeństwo zażywania tej substancji jest naprawdę ogromne: nie każdy wie, że minimalna dawka, po jakiej można odczuć jakikolwiek efekt jest tylko pięć razy mniejsza od tej śmiertelnej.
O ile przyznanie pierwszego miejsca heroinie raczej nie było dla nikogo zaskoczeniem, to wiele osób z pewnością zdziwi fakt, że tuż za nią umieszczono substancję legalnie dostępną w sklepach, czyli alkohol. Warto pamiętać, że z powodu swojej dostępności alkohol stał się jeszcze bardziej niebezpieczny: co roku w wyniku jego spożywania ginie nawet kilka milionów osób. Na kolejnym miejscu zestawienia uplasowała się kokaina, a po niej barbiturany. Początkowo były one stosowane jako leki na bezsenność, lęk oraz epilepsję. Z czasem jednak niektóre osoby zaczęły ich używać „rekreacyjnie”, w wyniku czego niemal do zera ograniczono ich wykorzystywanie w medycynie. Zestawienie zamyka inna legalna substancja – nikotyna. Tutaj trudy uzależnienia są równie duże, jak w przypadku pozostałych nałogów. Warto pamiętać, że większość osób, które kiedykolwiek jej spróbują, zażyje ją ponownie. W dodatku naukowcy przewidują, że do roku 2030 z powodu palenia tytoniu umrze około 8 milionów ludzi.