Manipulacja osób uzależnionych od alkoholu – szantaż emocjonalny.

Manipulacja osób uzależnionych od alkoholu – szantaż emocjonalny.

Pacjenci cierpiący na uzależnienia potrafią sprawiać wrażenie bardzo sprytnych i przechytrzyć każdego, by tylko osiągnąć swój cel. Bliscy często mają do nich o to pretensje, jednak w tego typu zachowaniu nie należy doszukiwać się złej woli. Manipulacja alkoholików wynika z samych mechanizmów choroby i stanowi jej bardzo typowy objaw.

 

Według obiegowej opinii na temat nałogów, osoby uzależnione oszukują, kłamią i nie przebierają w środkach, by tylko osiągnąć założony przez siebie cel. Nawet terapeuci niejednokrotnie ulegają swoim emocjom spowodowanym takim zachowaniem i zdarza im się patrzeć na pacjentów w sposób stereotypowy, przez co nie mają o nich najlepszego zdania. Wszyscy czasami zapominamy, że sytuacja jest znacznie bardziej złożona, a manipulacja osób uzależnionych często nie jest celowym działaniem, a jedynie zniekształceniami poznawczymi wywołanymi przez nałóg.

Ranking ośrodków terapii, Manipulacja osób uzależnionych od alkoholu – szantaż emocjonalny

Tymczasem, jeśli pacjent wygłasza stwierdzenia niezgodne z prawdą, prawdopodobnie głęboko w nie wierzy. Za większość jego problemów i porażek odpowiada nadużywanie alkoholu, jednak on nie zdaje sobie z tego sprawy i z prawdziwym przekonaniem przedstawia nam alternatywne wytłumaczenia swoich kłopotów. Duże znaczenie ma tutaj jego iloraz inteligencji: im jest wyższy, tym te zapewnienia są bardziej wiarygodne i trudniejsze do obalenia.

Powodem tych niejasności jest tzw. „pijane myślenie”, czyli mechanizm iluzji i zaprzeczania. Jakie są objawy takiego zaburzonego sposobu rozumowania?

zaprzeczanie faktom (np. „Nie jestem żadnym alkoholikiem”, „nic nie piłem”, „Alkohol nie powoduje żadnych negatywnych skutków w moim życiu”),

racjonalizowanie – w rozumieniu alkoholika to, że pije, nie jest spowodowane uzależnieniem, a jego spożywanie alkoholu ma „normalne rozmiary”. Zawsze wymyśla racjonalne powody sięgnięcia po kieliszek: „Musiałem opić awans kolegi”, „Piję, bo lubię”, „Wszyscy piją”, „Piję, żeby się zrelaksować, bo mam problemy”, „Dziś są moje urodziny” itp. W rzeczywistości alkoholik najpierw pije, a dopiero później zastanawia się nad pretekstem do takiego zachowania,

minimalizowanie – jeśli już chory przyzna się do tego, że spożywał alkohol, rzadko podaje właściwą jego ilość: „Wypiłem tylko jeden kieliszek”. Dodatkowo trywializuje znaczenie swojego picia, stara się nadać mu mniejszą wagę, używając zdrobnień: „kieliszeczek”, „winko”, „wódeczka”. Niejednokrotnie przekonuje również, że piwo to nie alkohol, a zwykły napój,

obwinianie innych – stanowi pewną formę racjonalizowania picia. Chory jest przekonany, że za jego problemy z alkoholem odpowiadają inne osoby: „Gdybym miał grzeczniejsze dzieci, nie musiałbym pić”, „Piję, bo żona się mnie czepia i mnie denerwuje”, „Gdyby nie problemy w pracy, to bym nie pił”, „Kolega mnie namówił”,

odwracanie uwagi – w każdej z rzadkich chwil bardziej racjonalistycznej autorefleksji alkoholik odwraca swoją uwagę od problemu picia: „Najważniejsze, że zajmuję się dziećmi i zarabiam na utrzymanie rodziny”,

marzeniowe planowanie – nawet gdy alkohol poczynił znaczne spustoszenie w życiu chorego, on sam jest przekonany, że jeszcze wiele osiągnie i bez problemu zrealizuje wszystkie plany. Z reguły fantazjowanie mu wystarcza – wprawia go w pozytywny nastrój, przez co nie widzi przeszkód, by ponownie się napić,

koloryzowanie wspomnień – alkoholik pamięta jedynie pozytywne chwile związane z piciem, patrzy na swoje życie przez „różowe okulary”. Nie pamięta szkód, do jakich doprowadził, a stan upojenia wspomina z przyjemnością: „Pamiętacie? To dopiero była impreza…”. Niestety, dopóki idealizuje swoje picie, nie ma motywacji do podjęcia leczenia.

Ranking ośrodków terapii, Manipulacja osób uzależnionych od alkoholu – szantaż emocjonalny

Z marzeniowym planowaniem związane jest jeszcze jedno zagrożenie – szantaż emocjonalny. Osoba chora przez większość czasu nie ma żadnej motywacji do zastanawiania się nad swoim postępowaniem (nie mówiąc już o jego zmianie). Partner lub inni członkowie rodziny z reguły od dawna znajdują się w szponach współuzależnienia, wobec czego opiekują się alkoholikiem i nieumyślnie stwarzają mu bardzo dogodne warunki do dalszego picia. Czasem jednak dochodzi do sytuacji, gdy zmęczony współmałżonek komunikuje swoje żale nałogowcowi, a nawet grozi odejściem. W takim momencie alkoholik robi wszystko, by zapewnić sobie dalszy „komfort picia”. Często ucieka się do szantażu psychicznego, kłamstw, wzbudzania współczucia, a nawet grożenia zrobieniem sobie krzywdy. To zwykła manipulacja, której nie można ulegać: oczywiście warto zapewnić bezpieczeństwo choremu, jednak uleganie jego prośbom kończy się powrotem do dobrze znanej nam sytuacji, czyli dalszych problemów z alkoholem.

Czasami należy zadać sobie pytanie, czy w przypadku uzależnienia w ogóle możemy mówić, że jest to kłamstwo lub manipulacja. Najczęściej pacjent nie ma zamiaru celowo nas oszukać – wszystko, co mówi, wynika ze zmian w myśleniu i pojmowaniu rzeczywistości, jakie powoduje choroba. Dodatkowo podtrzymuje je mechanizm nałogowego regulowania uczuć: im bardziej staramy się skonfrontować bliską osobę z trudną rzeczywistością, tym większy odczuwa ona opór. Lęk i napięcie wywołują pragnienie natychmiastowej ulgi, co najczęściej kończy się sięgnięciem po alkohol. Co nie oznacza, że nie warto być szczerym wobec uzależnionego – jak najbardziej należy to robić, jednak aby osiągnąć pożądany skutek, najlepiej poprosić o radę specjalistę. Być może skuteczne okaże się zorganizowanie interwencji rodzinnej, podczas której wszyscy bliscy postarają się przybliżyć choremu skalę jego problemu.

Grażyna Zaborowska – Ściejowice

Grażyna Zaborowska – Ściejowice

Dane kontaktowe:

  • Ściejowice 231
  • 32-060 Ściejowice
  • tel. +48 733
  • http://osrodekwiosenna.pl
  • osrodekwiosenna@gmail.com
  • wyświetlenia: 1740
  • wyświetlenia telefonu: 14
  • wyświetlenia strony int.: 15

Mgr Grażyna Zaborowska jest członkiem zespołu w Ośrodku Wiosenna. Ukończyła Studia Podyplomowe organizowane przez Medyczne Centrum Kształcenia Podyplomowego i Katedrę Psychoterapii. Studia te przygotowywały do uzyskania Certyfikatu Psychoterapeuty Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Obecnie jest w trakcie procesu certyfikacji. Jest członkiem Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Należy do terapeutów, którzy podpisali deklarację akceptacji Kodeksu Etyki Terapeuty Uzależnień. W poradni prowadzi psychoterapię indywidualną osób z syndromem DDA, terapię osób uzależnionych oraz współprowadzi grupę adresowaną do hazardzistów. Swoją pracę regularnie superwizuje.

Doświadczenie zawodowe:
  • Poradnie Leczenia Uzależnień oraz staż w Ośrodkach Terapii Długoterminowej.
  • 2-letnie szkolenie z zakresu Terapii Uzależnień prowadzone przez Krajowe Biuro ds Zapobiegania Narkomanii.
Wywiad z Panią Renatą – wyznanie alkoholiczki

Wywiad z Panią Renatą – wyznanie alkoholiczki

ranking ośrodków terapii, wyznanie alkoholiczki
Renata Kierowska, Szczecin, lat 53

 

Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła Pani pić?

Na samym początku piłam okazjonalnie, zaczęło się to gdzieś na studiach. Od tamtej pory zdarzało mi się to coraz częściej, nawet w domu wieczorem. Przestałam na jakiś czas kiedy zaszłam w ciążę. Kiedy okazało się, że nie posiadam pokarmu wpadłam w depresję poporodową i wróciłam do alkoholu.

 

Kiedy i po jakim czasie uświadomiła Pani sobie, że jest uzależniona?

To był najgorszy okres dla mnie, kiedy dziecko dawało znać, że jest głodne i płakało, a ja zamiast po butelkę z mlekiem dla niego, sięgałam po własną butelkę wódki.

 

Jaki był najgorszy moment w trakcie całego uzależnienia, który wpłynął na Pani decyzję o podjęciu leczenia?

Po jednym z ciągów alkoholowych w jakie wpadałam, zdałam sobie sprawę jednak, że krzywdzę swoje dziecko, nie karmie go i że jestem złą matką. To mnie jakoś tak otrzeźwiło i zdałam sobie sprawę, że leczenie to jedynie słuszne w tamtej chwili rozwiązanie.

 

Jak nałóg wpłynął na Pani relację z rodziną i bliskimi, a jaki miał wpływ na pracę?

To właśnie mąż wypominał mi codziennie, że jestem złą matką, że nie zajmuje się dzieckiem, że to on pracuje na utrzymanie naszej rodziny. Przy opiece nad dzieckiem, zmuszeni byli pomóc nam nasi rodzice, bo inaczej nie chce myśleć co by się z naszym dzieckiem stało. Ze znajomymi się nie spotykałam, a praca? Pracowałam w domu… Więc nawet nikt o tym nie wiedział, póki sama nie powiedziałam, że mam problem i poprosiłam o czas, aby móc sobie pomóc.

 

W jaki sposób udało się pokonać nałóg i jak długo trwa już Pani abstynencja?

Oczywiście musiałam pójść na odwyk. Mój organizm był bardzo zatruty alkoholem przez tyle czasu. Wtedy nie było tylu ośrodków pomocy osobom uzależnionym, więc wielkiego wyboru nie miałam. Po odwyku chodziłam na spotkania AA oraz do psychiatry. Miałam dość silną motywację w postaci mojego dziecka. Nie piję już 25 lat.

 

Kto najbardziej Pani pomógł podczas wychodzenia/leczenia z nałogu?

Największą rolę w pierwszym momencie grał mój mąż, który uświadomił mi, że potrzebuję pomocy. Natomiast najbardziej pomógł mi psychiatra. To on uświadomił mnie jak ważna jest rodzina, jak zaniedbywałam swoje dziecko. Przechodziłam przez to wszystko po to, aby móc w pełni zrozumieć ogrom zniszczeń jakie zasiał alkohol w moim życiu. Wiele wtedy naprawdę sobie uświadomiłam, wiele chciałam zmienić, ale do zmiany musiałam być w pełni trzeźwa i kontrolująca swój nałóg.

 

Jaka była rola rodziny podczas walki z nałogiem?

Rodzina oczywiście mnie wspierała. Moi rodzice nigdy nie stracili nadziei, że mogę sobie nie poradzić. Wierzyli, że w końcu przestanę pić i zajmę się domem i dzieckiem. Teściowie bardzo wspierali mojego męża podczas opieki nad dzieckiem. Mój małżonek miał do mnie żal o picie i wcale mu się nie dziwie. Na całe szczęście udało nam się odbudować nasze małżeństwo.

 

Ile było prób wyjścia z nałogu? Jeśli było ich więcej niż jedna, to dlaczego poprzednie się nie powiodły?

Trzy. Raz próbowałam sama, co oczywiście nie da nigdy rezultatów, jeśli nie ma się kontroli nad samym sobą. Za drugim razem przegrałam chodząc na same spotkania AA. Udawałam, że wszystko jest ok, że nie piję, ale to była kontrola na chwilę, nic więcej. No i za trzecim razem, jak już wspomniałam psychiatra odegrał wielką rolę, motywując mnie do walki z nałogiem i ukazując jak wielki to był problem.

 

Co według Pani jest kluczowe podczas wychodzenia z nałogu?

Motywacja. Bez tego człowiek nie ma na nic siły i chęci. Jeśli nie ma motywacji, nie ma też działań.

 

Jaką ma Pani radę dla osób, które obecnie walczą z nałogami?

Nie odsuwajcie się od rodziny choćby nie wiem co. Rodzina i bliscy zawsze reagują w określony sposób, ale to tylko i wyłącznie dla Waszego dobra. Uwierzcie, że gdybym szybciej posłuchała męża, to nie męczyłabym się tak z tym tak długo. Rodzina powinna być dla Was najważniejsza, powinna być Waszą motywacją do zmiany na lepsze.

Ojciec alkoholik – Tato, dlaczego pijesz?

Ojciec alkoholik – Tato, dlaczego pijesz?

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wychowywanie się w domu, w którym nadużywany jest alkohol, jest trudnym przeżyciem i negatywnie wpływa na kształtującą się psychikę dziecka. Młody człowiek musi mierzyć się z problemami, które przerosłyby niejednego dorosłego: ciągłym ukrywaniem choroby rodzica, jego nieprzewidywalnym zachowaniem, agresją, brakiem pieniędzy na potrzebne rzeczy i poczuciem, że nie jest dla ojca lub matki najważniejsze. Bardzo często musi też wykazywać się nadspodziewaną odpowiedzialnością, przejmując obowiązki rodzica i sprawując nad nim opiekę.

 

Asia ma 9 lat i pozornie niczym nie różni się od swoich rówieśników. Mieszka z mamą i tatą w średniej wielkości mieszkaniu w bloku, lubi zupę pomidorową i „Anię z Zielonego Wzgórza”. W miarę dobrze się uczy, choć zdecydowanie woli język polski od matematyki i przyrody. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Asia wiedzie całkowicie zwyczajne, przeciętne życie. Jest jednak coś, co odróżnia ją od kolegów i koleżanek z klasy – jej ojciec ma poważny problem z alkoholem.

Mam dzisiaj kiepski dzień – dostałam trójkę z kartkówki. Może nie jest to jedynka, ale z całą pewnością nie ma się z czego cieszyć. Uczyłam się, ale widocznie niewystarczająco dużo. Nigdy nie lubiłam matematyki. Wystarczy jeden błąd i całe zadanie jest już źle rozwiązane…

Denerwuję się, bo nie wiem, jak na tę ocenę zareaguje tata. Jeśli będzie w dobrym nastroju, weźmie mnie na kolana i powie, żebym się tym nie przejmowała. Być może obieca nawet, że później pomoże mi w nauce, ale raczej nie dotrzyma słowa. Ale może też mieć zły humor. Poznaję to po tym, że na stoliku w salonie stoi kilka pustych butelek po piwie. Oznaczają one, że tata miał zły dzień i musiał się zrelaksować. Nie wiem, po co to robi, skoro to nie pomaga. Jeśli tata będzie dzisiaj zdenerwowany, zacznie na mnie krzyczeć, wyzywając od leni i głupków. Bardzo nie lubię, kiedy to robi…

Dzieci wychowujące się w rodzinie alkoholowej żyją w stanie podwyższonego napięcia. Nigdy nie wiedzą, czego spodziewać się po rodzicu, przez co nie mają poczucie bezpieczeństwa. Alkoholik jest jak dwie osoby w jednym ciele: raz wyrozumiały, miły i uśmiechnięty, a innym razem agresywny i wrogi. Gdy się napije, staje się zupełnie nieobliczalny. Jedną ze strategii na przetrwanie w takiej sytuacji jest schodzenie mu z drogi. Cała rodzina chodzi na paluszkach, by nie obudzić taty (lub mamy), zataja negatywne informacje, by go nie zdenerwować i dostosowuje się do niego, jak tylko potrafi. Wszystko po to, by jak najbardziej ochronić rzadkie chwile, w których panuje względny spokój.

Żadne z moich przypuszczeń się nie potwierdziło. A przynajmniej nie w stu procentach, ponieważ tata rzeczywiście wypił kilka piw, a teraz śpi na kanapie. Nie musi chodzić do pracy, bo go z niej wyrzucili. Mama mówi, że to dlatego, że lubi sobie wypić, ale tata zawsze odpowiada jej, że szefa nie powinno obchodzić to, co robi w wolnym czasie. Nie cierpię, kiedy się kłócą. Bardzo nie lubię krzyków. Chciałabym, żeby moi rodzice zachowywali się bardziej jak mama i tata Karoliny, mojej koleżanki. Oni nigdy nie podnoszą na siebie głosów, dużo się śmieją i chodzą na spacery, trzymając się za ręce.

Tata już nie szuka pracy. Mówi, że nikt nie potrafi się na nim poznać i go docenić. Z tego powodu spędza całe dnie na kanapie, a pracuje tylko mama. Od kiedy to ona nas utrzymuje, mamy znacznie mniej pieniędzy. Z tego powodu na obiad coraz częściej jest tylko zupa, a ja już od dwóch miesięcy proszę o nowe spodnie – stare robią się już za krótkie. Mama z reguły mi współczuje, ale czasem moje przypomnienia sprawiają, że się denerwuje i zaczyna krzyczeć, że miałaby pieniądze, gdyby tata pracował albo chociaż nie wydawał wszystkiego na alkohol. Tata mówi wtedy, że znowu się go czepia i że jemu też należy się coś od życia. A spodnie mogłaby mi przedłużyć („Co z ciebie za kobieta, skoro nawet szyć nie potrafisz?”).

Rodzina alkoholowa

W rodzinie alkoholowej zarówno psychologiczne, jak i bytowe potrzeby dziecka nie są zaspokajane. Na początku rodzicom udaje się utrzymać względną normalność – alkohol jest jednym z mniej znaczących wydatków. Z czasem, gdy problem narasta, coraz trudniej jest im wiązać koniec z końcem. Wydatki na alkohol rosną, a wiecznie pijanemu nałogowcowi coraz trudniej jest wywiązywać się z obowiązków zawodowych. Nie pojawia się w miejscu pracy z powodu kaca, coraz gorzej sobie radzi z zadaniami służbowymi i coraz mniej zależy mu na dziedzinach życia innych niż picie. Z reguły na tym etapie traci zatrudnienie, a obowiązek utrzymania rodziny w całości spada na drugiego małżonka. Aby zdobyć alkohol, osoba uzależniona niejednokrotnie wydaje oszczędności przeznaczone na inny cel (np. studia dla dzieci lub rodzinne wakacje) oraz zaciąga długi, których następnie nie spłaca.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że poziom życia dziecka ulega obniżeniu. Coraz częściej chodzi w zniszczonych ubraniach, brakuje mu przyborów szkolnych, a nawet nie dojada. Może mieć wrażenie, że coraz bardziej „odstaje” pod tym względem od rówieśników, przez co czuje się jeszcze bardziej inne, wyobcowane i wstydzi się swojej sytuacji.

Dzisiaj znowu musiałam wymyślić jakiś pretekst, żeby nie zaprosić koleżanki do domu. Zawsze spotykamy się u niej, a ona coraz częściej pyta, czy mogłaby mnie odwiedzić. Kiedy byłyśmy mniejsze, często przychodziła do mnie, żeby pobawić się lalkami lub pooglądać bajki. Nie rozumie, czemu to się zmieniło, a ja nie mogę jej powiedzieć, że mój tata może być pijany. Wstydzę się, kiedy ktokolwiek ogląda go w tym stanie. Często mówi niewyraźnie, zatacza się, a czasem też krzyczy i przeklina. Gdyby Karolina zobaczyła go pijanego, na pewno nigdy więcej nie chciałaby do mnie przyjść, a może nawet przestałaby się ze mną kolegować.

Nie zaprosiłam jej jeszcze z innego powodu. Czasami, gdy tata wypije za dużo, źle się czuje. Wymiotuje, boli go głowa, trzeba pomóc mu pójść do sypialni albo podgrzać obiad. Często robię to i pomagam mu doprowadzić się do porządku, zanim mama wróci z pracy. Nie chcę, żeby się denerwowała, bo później ma zły humor nawet przez kilka dni albo kłóci się tatą i grozi, że od niego odejdzie.

Każde dziecko ma prawo do tego, żeby być dzieckiem. Brzmi to jak wyświechtany frazes, jednak nawet ta pozorna „oczywistość” bywa zaniedbywana w rodzinie alkoholowej. Nawet kilkuletnie maluchy muszą w niej walczyć o przetrwanie i przejmować na siebie część odpowiedzialności, która powinna należeć do rodziców. Pijany tata nie jest w stanie właściwie wypełniać swoich obowiązków, a jego żona jest zbyt pochłonięta opieką nad nim, by poświęcać należytą uwagę swoim dzieciom. Do tego wszystkiego dochodzi stres związany z nieobliczalnością rodzica. W takim świecie niebezpiecznie jest czuć się bezbronnym dzieckiem. Nic więc dziwnego, że aby się ochronić, dziecko alkoholika buduje w sobie siłę, by zachowywać się jak dorosły. Wspiera innych członków rodziny, wyręcza pijącego rodzica w jego obowiązkach i zajmuje się nim, gdy tego potrzebuje. Chowa butelki lub wylewa alkohol do zlewu. Na swój sposób stara się walczyć z problemem niszczącym cały system rodzinny.

Staram się ochronić tatę przed złością mamy. Wiem, że on też czuje się źle, ma problemy i na swój sposób stara się być dla nas jak najlepszy. Wiem, że pije ze stresu, więc staram się mu go oszczędzić. Z kolei mama nie raz w złości wykrzyczała, że się z nim rozwiedzie i jeśli będzie dalej się tak zachowywał, już nigdy nas nie zobaczy. Kocham ich oboje i nie chcę, żeby się rozstali. Czuję się winna, gdy nie uda mi się dopilnować taty i mama znajdzie gdzieś butelkę lub zauważy, jak bardzo jest pijany. Tak bardzo staram się ukrywać przed nią wszystko, co złe, ale nie zawsze mi się to udaje. Boję się, że przeze mnie, z powodu mojej nieuwagi moi rodzice znowu się pokłócą i tym razem już się nie pogodzą.

Z drugiej strony zdarzają się chwile, kiedy chciałabym, żeby mój tata się od nas wyprowadził, żebym miała normalne życie. Mogłabym wtedy zapraszać koleżanki do siebie i nigdy nie musiałabym oglądać go w takim stanie. Miałabym też czas na zabawę, a mama na pewno częściej zwracałaby na mnie uwagę. Pamiętam, że kiedyś była inna: mniej zmęczona, uśmiechnięta, wesoła. Lubiła pleść mi warkocze, opowiadać bajki i smażyć naleśniki. Teraz mówi, że nie ma na to siły i czasu.

Życie rodzinne w domu alkoholika jest niespójne i nieprzewidywalne. Coś, co jeszcze wczoraj było prawdą, dzisiaj może już nie mieć zastosowania. Dziecko doświadcza wybuchowej mieszanki trudnych uczuć. Z jednej strony kocha rodziców i chce dla nich jak najlepiej, a z drugiej ma do nich żal o to, że ich zachowanie tak bardzo odbiega od normy. Bierze na siebie lwią część obowiązków, przez co czuje się nadmiernie obciążone i nie ma szans naprawdę być dzieckiem. Desperacko stara się zwrócić na siebie uwagę lub przeciwnie – próbuje być niewidzialne, by nie przysporzyć mamie i tacie dodatkowych problemów i nie narazić się na ich gniew. Najbardziej na świecie pragnie mieć normalny dom i rodzinę. Tuszuje „wyskoki” pijącego rodzica w obawie, że drugi się z nim rozwiedzie. Bywa wciągane w kłótnie dorosłych, które tylko dodatkowo potęgują jego lęki. Często słyszy, że mama odejdzie od ojca, zabierając je ze sobą. Tymczasem kocha oboje rodziców i nie chce wybierać pomiędzy nimi.

Oczywiście, widzi, że winę za problemy rodzinne ponosi przede wszystkim alkoholik. Wie, że gdyby przestał pić, życie zmieniłoby się na lepsze. Dziecko po raz kolejny wchodzi więc w rolę dorosłego i opiekuna, starając się na swój sposób walczyć z nałogiem ojca. Próbuje przekonać go do zmiany i chowa przed nim alkohol, co zwykle nie przynosi oczekiwanych rezultatów. W efekcie w głowie dziecka pojawia się wstydliwa myśl: „A może moje życie byłoby lepsze, gdyby tata-pijak z niego zniknął?”. Tego typu refleksje wywołują w nim poczucie winy i wielką ambiwalencję uczuć. W takiej sytuacji trudno o spokojne, pełne miłości i poczucia bezpieczeństwa dzieciństwo.

Coraz częściej myślę, że winę za wszystkie nasze problemy ponoszą piwo i wódka. Tata zawsze mówił, że wszyscy piją i każdy dorosły ma prawo do relaksu po pracy, ale przecież inne dzieci nie muszą ciągle zajmować się pijanymi rodzicami. Dlaczego niektórzy dorośli są inni niż pozostali? Czemu to musiało spotkać właśnie moją rodzinę? Tato, dlaczego pijesz?

Syndrom DDA – objawy i przyczyny

Syndrom DDA – objawy i przyczyny

Nietrudno się domyślić, że dorastanie w rodzinie alkoholowej stanowi bardzo trudne doświadczenie. Dzieci muszące mierzyć się z tym wyzwaniem czują się samotne, niezrozumiane i zaniedbane. Wielu powiedziałoby, że w takiej sytuacji młody człowiek zmuszony jest do przyspieszonego dorastania, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej: jako że alkoholik i jego współuzależniony współmałżonek nie są w stanie sprawować właściwej opieki nad dzieckiem, jego rozwój zostaje poważnie zaburzony.

 

Uzależnienie to powszechny i niezwykle istotny problem, dotykający bardzo dużo osób należących do różnych grup społecznych. Nic więc dziwnego, że poświęca mu się bardzo dużo uwagi. Do tej pory nieco zaniedbani mogli czuć się bliscy alkoholików, jednak tendencja ta właśnie się zmienia – od pewnego czasu coraz więcej mówi się o syndromach towarzyszących rodzicom alkoholowym, czyli współuzależnieniu oraz DDA.

Syndrom DDA, czyli dorosłych dzieci alkoholików, stanowi skutek oddziaływań pijących rodziców na wychowywane przez nich potomstwo. Nałóg matki lub ojca z pewnością jest bardzo poważną przeszkodą na drodze do harmonijnego rozwoju, która rzutuje na całe życie młodych ludzi. Dorastanie w rodzinie z tą dysfunkcją utrudnia adekwatny, bezpośredni kontakt z teraźniejszością i powoduje zamknięcie się w trudnej, traumatycznej przeszłości. Dorosłe dziecko alkoholika nieświadomie przeżywa i interpretuje aktualne zdarzenia oraz relacje przez pryzmat bolesnych doświadczeń. Schematy te są na tyle destrukcyjne, że powodują zaburzenia pacjenta zarówno w kontaktach z samym sobą, jak i w bliskich związkach.

Ranking ośrodków terapii, syndrom DDA

Przyczyną występowania syndromu DDA jest znaczna ilość traumatycznych doświadczeń z okresu wczesnego dzieciństwa oraz stałe napięcie i życie w stresie. Chaos i nieprzewidywalność zachowań dorosłych powodują cierpienie, niezaspokajanie potrzeb dziecka oraz zaniedbania rozwojowe, brak oparcia, poczucie opuszczenia i odrzucenia, brak spójnych norm i wartości, wstyd, życie w atmosferze tabu oraz niemożliwość prawdziwego poznania własnych rodziców. W rodzinach alkoholowych często mają miejsce przemoc i nadużycia seksualne, a co za tym idzie, niepełny i nieprawidłowy rozwój więzi.

 

Jakie są objawy syndromu DDA?

– krzywda emocjonalna wynikająca z odrzucenia przez rodziców (rodzice byli zajęci piciem alkoholu lub skupieni na piciu partnera, partnerki),

– zakotwiczenie emocjonalne w relacji z rodzicami w roli dziecka,

– zależność,

– problemy w kontakcie ze swoimi uczuciami i potrzebami,

– niejasność uczuć i potrzeb, nieadekwatny obraz siebie, niska samoocena i poczucie własnej wartości,

– brak świadomości i umiejętności obrony własnych i respektowania cudzych granic,

– chaos pojęciowy zrównujący w sferze przekonań strach z szacunkiem, a w efekcie trudności w budowaniu relacji z autorytetami,

– wypieranie poczucia krzywdy doznanej w dzieciństwie,

– trudności w budowaniu relacji z innymi,

– lęk przed bliskością,

– wrogość w relacjach,

– nadodpowiedzialność, nieufność i wzmożona kontrola,

– potrzeba akceptacji za wszelką cenę,

– lęk przed odrzuceniem,

– podwyższony poziom lęku,

– zwątpienie w siebie, niskie poczucie własnej wartości,

– poczucie winy, wstydu i strachu,

– zamknięcie w sobie, skrytość,

– pesymizm,

– samotność, izolacja,

– brak równowagi, drażliwość, histeryczność, huśtawki emocjonalne, zalegające uczucia złości, lęku, wstydu, smutku poczucia winy i krzywdy, chroniczne napięcie,

– potrzeba mocnych wrażeń, zachowania ryzykowne (sięganie po substancje zmieniające świadomość, agresja, autoagresja itp.),

– czarno-białe spostrzeganie świata,

– perfekcjonizm, skłonność do kompulsywnych zachowań,

– somatyzacje,

– impulsywność,

– trudności z określaniem celów życiowych, utrata sensu życia,

– depresja, zaburzenia jedzenia lub snu.

ranking ośrodków terapii, syndrom DDA

Dorosłe dzieci alkoholików nieustannie czują, że różnią się od innych ludzi. Są przesadnie lojalne, nawet, gdy nie mają ku temu powodów, nadmiernie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu, traktują siebie bardzo poważnie, bezlitośnie osądzają same siebie i często kłamią, nawet, gdy powiedzenie prawy jest równie łatwe. Z powodu nieprawidłowości, jakich doświadczyły w okresie dzieciństwa, stale muszą zgadywać, co jest normalnym zachowaniem, a co nim nie jest. Boją się konfliktów (uważając je za prowadzące do przemocy), a kiedy pojawia się groźba kłótni, starają się rozładować sytuację, dostosowują się, zmieniają plany, by nie narazić się na czyjś gniew. Trudno im odmówić, gdy ktoś prosi je o pomoc.

Jedynym sposobem na uporanie się z syndromem DDA jest przejście terapii. Jeśli podejrzewasz, że powyższe opisy mogą dotyczyć ciebie, umów się na spotkanie ze specjalistą lub poszukaj grupy wsparcia funkcjonującej w twojej okolicy. Terapia DDA w pierwszej kolejności skupia się na przebaczeniu. Alkohol jest przecież tylko napojem, cieczą, która sama w sobie nie jest w stanie wywołać wszystkich wymienionych nieprawidłowości. To dysfunkcja rodziny wychowuje dorosłych ludzi z problemami. Dopiero po przejściu tego etapu pacjenci są gotowi, by zdobywać nowe umiejętności oraz uczyć się budować własną, niezależną tożsamość.