Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Wywiad z kierownictwem ośrodka terapii uzależnień Wsparcie

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek Wsparcie; Wywiad
Ośrodek Wsparcie- wywiad z właścicielką ośrodka – Panią Patrycją Wójcik.

 

Ile lat prowadzony jest już ośrodek Wsparcie w Koszalinie?

Ośrodek Wsparcie prowadzony jest od sierpnia 2016 roku. Założenie ośrodka planowane było już od dawna, natomiast proces powstawania, zbierania sił i środków na wystartowanie ośrodka narodził się już w 2014 roku.

Skąd pomysł na założenie ośrodka leczenia uzależnień i pomysł na nazwę?

Pomysł wziął się stąd, że bardzo bliska mi osoba w rodzinie (mój ojciec) też jest osobą uzależnioną. Wiem, jak ciężko jest radzić sobie z uzależnieniem na co dzień i jak trudno uzyskać wsparcie, którego w czasach kiedy miałam problemy rodzinne, potrzebowałam w trudnych chwilach. Dlatego nazwa WSPARCIE wydała mi się właściwa.

Jak wyglądały początki istnienia ośrodka?

Hmmm….. Nie było łatwo. Na początku musieliśmy skupić się na szukaniu odpowiedniego miejsca z rodzinną atmosferą, w którym nasi klienci łatwo odzyskaliby równowagę i mogli skupić się na wyjściu z uzależnienia. Znalezienie odpowiedniego domu zajęło kilka miesięcy. Jak już ten temat mieliśmy dopięty, zaczęło się urządzanie domu, wyposażenie go w niezbędne do funkcjonowania rzeczy. Nie mogę powiedzieć, że początki były łatwe, bo dopiero po około miesiącu funkcjonowania przyjechał do nas pierwszy klient i to na tzw. nawrót, czyli pobyt krótkotrwały związany ze spadkiem motywacji do wyjścia z nałogu. Na dobrą sprawę zajęło nam kilka miesięcy dotarcie do większej ilości osób uzależnionych.

Zmieniło się coś w ośrodku od czasu jego otwarcia?

Oczywiście ośrodek cały czas ewoluuje po to, aby zapewnić maksimum komfortu no i oczywiście skutecznej terapii.

Czym wyróżnia się ośrodek Wsparcie w Koszalinie na tle innych prywatnych ośrodków terapii uzależnień?

Wyróżnia się przede wszystkim ideą powstania, która wynika ściśle z rodzinnych doświadczeń, a co za tym idzie swoją misją.

Ranking ośrodków terapii; Ośrodek wsparcie; wywiad

Na co stawiacie Państwo zatrudniając swoją kadrę?

Stawiamy przede wszystkim na skuteczność, jaką terapeuci osiągnęli w dotychczasowej pracy. Doświadczenie kadry terapeutycznej, ich wiedzę oraz umiejętności – a to przede wszystkim, ponieważ sama wiem, jak ciężko jest dotrzeć do osoby uzależnionej, a z kolei jak ciężko jest tej osobie otworzyć się przed kimś i opowiadać o swoich problemach.

Jakie są relacje między Państwem (kadrą) a pacjentami?

Tak jak już wspomniałam wcześniej, stawiamy przede wszystkim na rodzinną atmosferę oraz niekończące się wsparcie. A dowodem na to jest fakt, że klienci po zakończonej terapii nadal utrzymują z nami kontakt, dostając od nas dalszą pomoc terapeutyczną.

Ile potrzeba czasu, aby wyjść z nałogu?

Tak naprawdę trudno powiedzieć – wszystko zależy od człowieka. Biorąc natomiast pod uwagę statystykę i doświadczenie zawodowe, miesięczna terapia jest to minimum na którym możemy zacząć budować lepszą przyszłość.

Nie do przecenienia są także późniejsze dwutygodniowe sesje motywacyjne do dalszego trwania w trzeźwości.

Co jest według Państwa najcięższe dla pacjentów podczas terapii?

Najtrudniejszy dla wszystkich jest pierwszy krok – już po wyjściu z auta i dotknięciu klamki domu pojawiają się wątpliwość i chwila zawahania, wtedy często zadają sobie pytanie „Czy dam radę?…”, „Czy warto?..”. Po chwili jednak zwątpienie znika, a klient zaczyna  czuć się jak u siebie w domu, bo dbamy o to, aby w ośrodku panowała właśnie taka atmosfera.

Czy jest jakiś kontakt, albo wiedzą Państwo, co dzieje się z pacjentami po wyjściu z ośrodka?

Oczywiście wszyscy pacjenci naszego ośrodka nie są pozostawiani sami sobie. Oni jak i zarazem ich rodziny cały czas mogą liczyć na nasze wsparcie i fachową pomoc.

Czy jest coś, co by Państwo zmienili w obecnym ośrodku leczenia uzależnień Wsparcie?

W związku z tym, że pomysł i planowanie powstania ośrodka działo się na przestrzeni kilku lat, moim zdaniem już wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Oczywiście jestem otwarta na wszelkie sugestie, które podniosłyby komfort pobytu oraz skuteczność terapeutyczną – natomiast takowe nie płyną ze strony klientów i ich rodzin.

Skuteczne leczenie alkoholizmu – czy to możliwe?

Skuteczne leczenie alkoholizmu – czy to możliwe?

Decyzja o podjęciu leczenia jest wielkim przełomem i przybliża alkoholika do życia w trzeźwości. Jest to jednak dopiero pierwszy krok, który nie wystarczy do wyzdrowienia. Równie ważny jest wybór właściwego ośrodka terapeutycznego, który zmaksymalizuje szanse na to, że czas przeznaczony na terapię zostanie wykorzystany z dobrym skutkiem. Czym należy się kierować, podejmując tę decyzję? Na jakie czynniki warto zwrócić szczególną uwagę?

 

Bez względu, na to, czego dotyczy uzależnienie (alkohol, narkotyki, hazard, seks, internet itd.), program terapii, którą przejdzie nałogowiec, musi być dostosowany do jego indywidualnych potrzeb i możliwości. Właściwy wybór rodzaju leczenia oraz ośrodka, w którym będzie się ono odbywało, jest kluczowym czynnikiem sprzyjającym zdrowieniu i przygotowaniu do powrotu do „normalnego” życia. Nie bez znaczenia jest zarówno miejsce leczenia, zatrudnieni w nim specjaliści, jak i program terapeutyczny stosowany w danej placówce.

Na rynku dostępnych jest wiele różnorodnych możliwości i rodzajów pomocy. Prywatne ośrodki terapii uzależnień wyrastają jak grzyby po deszczu, przez co bardzo trudno jest zdecydować się na jeden z nich. Istnieje bardzo wiele czynników, które wpływają na profesjonalność i skuteczność stosowanego w nich leczenia. Jakie kwestie należy rozważyć, zanim dokonamy wyboru?

 

Kadra, czyli zespół terapeutów i lekarzy

Pierwszą ważną kwestią, na którą należy zwrócić uwagę, jest osoba prowadząca ośrodek. Powinna mieć odpowiednie uprawnienia i kwalifikacje – najlepiej, by był to lekarz. Pamiętajmy, że głównym narzędziem leczenia uzależnień są terapeuci i lekarze, czyli personel placówki. Profesjonalne ośrodki zazwyczaj udostępniają listę zatrudnionej kadry na swoich stronach internetowych. Osoby, które w profesjonalny sposób zajmują się terapią uzależnień to certyfikowani specjaliści terapii uzależnień, instruktorzy terapii uzależnień lub osoby będące w procesie certyfikacji. Obowiązkiem ośrodków zajmujących się leczeniem uzależnień jest zatrudnienie psychiatry, psychologa oraz pielęgniarki. Do istotnych informacji należą godziny pracy tych osób oraz ich dostępność dla pacjentów. Dobry zespół terapeutyczny powinien poddawać się systematycznej superwizji, czyli konsultacji z doświadczonym terapeutą spoza ośrodka, posiadającym tytuł superwizora. Dodatkowy atut stanowi aktualizacja i poszerzanie umiejętności kadry, potwierdzone przez ukończenie dodatkowych szkół i szkoleń. Kadra stanowi najważniejszy element terapii – od ich doświadczenia i kwalifikacji zależy właściwy kierunek zdrowienia.

ranking ośrodków terapii, leczenie alkoholizmu

Kwestie prawne i legalność ośrodka

Każdy legalnie działający ośrodek powinien posiadać NIP, REGON oraz wpis do ewidencji działalności gospodarczej. Równie ważne jest zgłoszenie takiego miejsca do Okręgowej Izby Lekarskiej oraz otrzymanie zezwolenia Sanepidu. Bardzo ważne, by wybrana przez nas placówka udostępniała wszelkie dane teleadresowe ośrodka i osobowe kadry medyczno- terapeutycznej – kwestie te świadczą o tym, że firma nie ma nic do ukrycia. Budynek powinien posiadać stosowne oznaczenia w postaci tablicy informacyjnej bądź szyldu. Brak oznaczeń i powoływanie się na wymogi dyskrecji mogą stanowić sygnały ostrzegawcze, sugerujące, iż jest to działalność nielegalna.

Prawidłowo działająca placówka ma obowiązek prowadzenia i przechowywania dokumentacji medycznej i terapeutycznej. Pacjent, który kończy terapię, powinien otrzymać epikryzę medyczną oraz terapeutyczną, a także oryginały wyników wszystkich przeprowadzonych badań. Dokumentacja medyczna i terapeutyczna musi być objęta pełną tajemnicą i udostępniana jedynie pacjentowi.

 

Zakres terapii

Uzależnienia mają różne przedmioty: substancje psychoaktywne (alkohol, narkotyki, nikotyna, leki, dopalacze) lub czynności (hazard, seks, zakupy, internet, sport). Choć wszystkie nałogi mają podobne mechanizmy, jest między nimi również wiele różnic. Sprawa dodatkowo komplikuje się wtedy, gdy u jednej osoby występuje kilka różnych zależności – w takiej sytuacji mówimy o uzależnieniu mieszanym lub krzyżowym. Wybierając placówkę terapeutyczną, warto dowiedzieć się, czy dany ośrodek zajmuje się terapią uzależnień od danego czynnika. Szczególnie istotne staje się to w przypadku uzależnienia behawioralnego, ponieważ istnieje niewiele ośrodków zajmujących się tego rodzaju zaburzeniami. Bardzo istotne jest zadbanie o to, by tam, gdzie uda się chory, umiano postępować z dręczącym go nałogiem.

Kolejnym problemem może być współwystępowanie zupełnie różnych zaburzeń, czyli podwójna diagnoza. Osoba uzależniona cierpiąca również na inną chorobę psychiczną powinna poszukać ośrodka, który specjalizuje się w podobnych przypadkach.

Przed podjęciem leczenia warto poprosić o przesłanie kontraktu terapeutycznego, a następnie uważnie go przeanalizować. W razie wystąpienia wątpliwości będzie szansa na wyjaśnienie ich z terapeutą.

 

ranking ośrodków terapii, leczenie alkoholizmu

Oferta medyczna

Każdy ośrodek terapii uzależnień posiada inną ofertę w tym zakresie. Wiele z nich nie dysponuje wystarczającym personelem oraz sprzętem medycznym, który pozwalałby na dokładną diagnozę pacjenta oraz leczenie holistyczne. W przeważającej części placówek nie leczy się powikłań alkoholizmu i nie prowadzi rehabilitacji. Niejednokrotnie to po stronie pacjenta leży wykonanie dodatkowych badań jeszcze przed przybyciem do ośrodka oraz zaopatrzenie się w przyjmowane leki na czas pobytu. Oferty takich miejsc zawężone są do psychoterapii, a jeśli stan zdrowia pacjenta wymaga interwencji lekarskich, jego wybór staje się mocno zawężony. Warto zwrócić uwagę również na to, czy dana placówka dysponuje oddziałem detoksykacyjnym. Jeśli chory zgłasza się na leczenie bezpośrednio po przerwaniu ciągu picia, wymaga specjalistycznego odtrucia pod opieką personelu medycznego.

 

Czas terapii

Większość pacjentów chciałaby, by ich leczenie trwało jak najkrócej. Oczywiście, to zrozumiałe, że przebywanie z dala od rodziny i domu bywa niezwykle trudne, jednak jest to zupełnie mylny tok rozumowania. Nawet najbardziej intensywna terapia nie doprowadzi do trwałej trzeźwości, jeśli będzie trwała zbyt krótko. Jeśli ktoś zapewnia, że jest w stanie rozbroić wszystkie mechanizmy uzależnienia w dwa tygodnie – mija się z prawdą i nie jest godny zaufania. Czas leczenia powinien być indywidualnie dobrany do potrzeb konkretnej osoby. Nawet w obrębie tego samego uzależnienia pacjenci różnią się od siebie stopniem degradacji psychiki i organizmu. Im dłużej trwał nałóg, a także im intensywniejsze i dłuższe były ciągi, tym więcej czasu powinna trwać pomoc terapeutyczna. Warto brać pod uwagę długość planowanego leczenia stosując te kryteria – im więcej czasu zajmie, tym lepiej.

 

Program terapeutyczny

Profesjonalny ośrodek oferuje program terapeutyczny oparty na standardach obowiązujących w Polsce oraz rekomendowanych przez NFZ. Pacjent powinien być otoczony troskliwą opieką i mieć możliwość korzystania z różnorodnych form terapii: sesji indywidualnych i grupowych oraz zajęć edukacyjnych. Każdy z chorych powinien mieć swojego terapeutę indywidualnego, który opracuje plan leczenia najlepiej dostosowany do jego możliwości oraz potrzeb. Warto również zwrócić uwagę na liczbę osób, jakie ośrodek jest w stanie przyjąć jednocześnie (a także grupę, jaka obecnie w nim przebywa). Zbyt mała (1-6) może świadczyć o trudnościach w funkcjonowaniu placówki, natomiast zbyt duża (powyżej 20) wskazywać na nieprofesjonalne podejście do leczenia. Optymalną liczbą pacjentów, umożlwiającą osiąganie dobrych wyników terapii, jest przedział od 7 do 15 osób.

 

ranking ośrodków terapii, leczenie alkoholizmu

Opinie innych pacjentów

Tak jak w przypadku firm o innym profilu, w wyborze odpowiedniej placówki terapeutycznej pomogą nam rekomendacje osób, które skorzystały z jej usług. Niestety, chorzy niechętnie dzielą się opiniami podpisując je prawdziwym nazwiskiem. Z tego względu musimy polegać na anonimowych komentarzach, licząc na to, że odzwierciedlają one szczere oceny zadowolonych pacjentów.

 

Możliwości spędzania wolnego czasu

Położenie placówki oraz jej zaplecze są czynnikami, których nie należy ignorować. Jedną z niezwykle istotnych kwestii sprzyjających zdrowieniu jest nauka spędzania wolnego czasu w sposób konstruktywny i alternatywny do zażywania substancji uzależniającej. Harmonogram dnia w ośrodku jest bardzo ważny, szczególnie wtedy, gdy uwzględnia czas wolny na własne przemyślenia i aktywności. Atrakcje sportowe, lekcje rękodzieła czy ośrodkowa biblioteczka to dodatkowe udogodnienia, które pozwalają pacjentom na aktywne spędzanie czasu, odkrywanie i rozwój zainteresowań alternatywnych do picia lub brania oraz integrowanie się.

Najbardziej korzystną lokalizacją ośrodka terapeutycznego jest ustronne miejsce otoczone zielenią w bezpośrednim sąsiedztwie aglomeracji miejskiej. Dlaczego? Takie umiejscowienie zapewnia dyskrecję (istnieje mała szansa, że pacjenci natkną się tam na kogoś znajomego), działa kojąco i uspokajająco poprzez zagwarantowanie kontaktu z przyrodą, zapewnia dodatkowe sposoby spędzania wolnego czasu (spacery, aktywność fizyczna na świeżym powietrzu), a przy tym umożliwia szybki transport z miasta i ułatwia odwiedziny.

Z drugiej strony, nie każdemu pacjentowi służy pobyt w ośrodku znajdującym się bardzo blisko miejsca zamieszkania. Dla niektórych jest to pretekst do częstszego uciekania myślami do tego, co dzieje się w domu oraz brania licznych przepustek, co wiąże się ze słabszym zaangażowaniem w terapię. Ośrodek znajdujący się dalej od domu daje możliwość skupienia się tylko na sobie.

 

Warunki, w jakich mieszkają pacjenci

Jednym z ostatnich kryteriów, jakie warto wziąć pod uwagę podczas wyboru miejsca terapii uzależnień, są warunki, w jakich pacjent będzie mieszkał. Komfort i wygodę zapewnią przytulne pokoje z łazienkami. Warto pamiętać, że w chwili podjęcia leczenia osoba uzależniona nie posiada umiejętności konstruktywnego radzenia sobie z emocjami, a głód substancji może powodować silne rozdrażnienie i rozchwianie emocjonalne, wobec czego w czasie dochodzenia do zdrowia należy jej zapewnić dogodne warunki bytowe, które ułatwią wyciszenie i zagwarantują sprzyjające okoliczności do pracy nad chorobą.

Wywiad z Panią Renatą – wyznanie alkoholiczki

Wywiad z Panią Renatą – wyznanie alkoholiczki

ranking ośrodków terapii, wyznanie alkoholiczki
Renata Kierowska, Szczecin, lat 53

 

Kiedy i w jakich okolicznościach zaczęła Pani pić?

Na samym początku piłam okazjonalnie, zaczęło się to gdzieś na studiach. Od tamtej pory zdarzało mi się to coraz częściej, nawet w domu wieczorem. Przestałam na jakiś czas kiedy zaszłam w ciążę. Kiedy okazało się, że nie posiadam pokarmu wpadłam w depresję poporodową i wróciłam do alkoholu.

 

Kiedy i po jakim czasie uświadomiła Pani sobie, że jest uzależniona?

To był najgorszy okres dla mnie, kiedy dziecko dawało znać, że jest głodne i płakało, a ja zamiast po butelkę z mlekiem dla niego, sięgałam po własną butelkę wódki.

 

Jaki był najgorszy moment w trakcie całego uzależnienia, który wpłynął na Pani decyzję o podjęciu leczenia?

Po jednym z ciągów alkoholowych w jakie wpadałam, zdałam sobie sprawę jednak, że krzywdzę swoje dziecko, nie karmie go i że jestem złą matką. To mnie jakoś tak otrzeźwiło i zdałam sobie sprawę, że leczenie to jedynie słuszne w tamtej chwili rozwiązanie.

 

Jak nałóg wpłynął na Pani relację z rodziną i bliskimi, a jaki miał wpływ na pracę?

To właśnie mąż wypominał mi codziennie, że jestem złą matką, że nie zajmuje się dzieckiem, że to on pracuje na utrzymanie naszej rodziny. Przy opiece nad dzieckiem, zmuszeni byli pomóc nam nasi rodzice, bo inaczej nie chce myśleć co by się z naszym dzieckiem stało. Ze znajomymi się nie spotykałam, a praca? Pracowałam w domu… Więc nawet nikt o tym nie wiedział, póki sama nie powiedziałam, że mam problem i poprosiłam o czas, aby móc sobie pomóc.

 

W jaki sposób udało się pokonać nałóg i jak długo trwa już Pani abstynencja?

Oczywiście musiałam pójść na odwyk. Mój organizm był bardzo zatruty alkoholem przez tyle czasu. Wtedy nie było tylu ośrodków pomocy osobom uzależnionym, więc wielkiego wyboru nie miałam. Po odwyku chodziłam na spotkania AA oraz do psychiatry. Miałam dość silną motywację w postaci mojego dziecka. Nie piję już 25 lat.

 

Kto najbardziej Pani pomógł podczas wychodzenia/leczenia z nałogu?

Największą rolę w pierwszym momencie grał mój mąż, który uświadomił mi, że potrzebuję pomocy. Natomiast najbardziej pomógł mi psychiatra. To on uświadomił mnie jak ważna jest rodzina, jak zaniedbywałam swoje dziecko. Przechodziłam przez to wszystko po to, aby móc w pełni zrozumieć ogrom zniszczeń jakie zasiał alkohol w moim życiu. Wiele wtedy naprawdę sobie uświadomiłam, wiele chciałam zmienić, ale do zmiany musiałam być w pełni trzeźwa i kontrolująca swój nałóg.

 

Jaka była rola rodziny podczas walki z nałogiem?

Rodzina oczywiście mnie wspierała. Moi rodzice nigdy nie stracili nadziei, że mogę sobie nie poradzić. Wierzyli, że w końcu przestanę pić i zajmę się domem i dzieckiem. Teściowie bardzo wspierali mojego męża podczas opieki nad dzieckiem. Mój małżonek miał do mnie żal o picie i wcale mu się nie dziwie. Na całe szczęście udało nam się odbudować nasze małżeństwo.

 

Ile było prób wyjścia z nałogu? Jeśli było ich więcej niż jedna, to dlaczego poprzednie się nie powiodły?

Trzy. Raz próbowałam sama, co oczywiście nie da nigdy rezultatów, jeśli nie ma się kontroli nad samym sobą. Za drugim razem przegrałam chodząc na same spotkania AA. Udawałam, że wszystko jest ok, że nie piję, ale to była kontrola na chwilę, nic więcej. No i za trzecim razem, jak już wspomniałam psychiatra odegrał wielką rolę, motywując mnie do walki z nałogiem i ukazując jak wielki to był problem.

 

Co według Pani jest kluczowe podczas wychodzenia z nałogu?

Motywacja. Bez tego człowiek nie ma na nic siły i chęci. Jeśli nie ma motywacji, nie ma też działań.

 

Jaką ma Pani radę dla osób, które obecnie walczą z nałogami?

Nie odsuwajcie się od rodziny choćby nie wiem co. Rodzina i bliscy zawsze reagują w określony sposób, ale to tylko i wyłącznie dla Waszego dobra. Uwierzcie, że gdybym szybciej posłuchała męża, to nie męczyłabym się tak z tym tak długo. Rodzina powinna być dla Was najważniejsza, powinna być Waszą motywacją do zmiany na lepsze.

Wywiad z Panem Kazimierzem – jak wyjść z alkoholizmu?

Wywiad z Panem Kazimierzem – jak wyjść z alkoholizmu?

ranking ośrodków terapii, jak wyjść z alkoholizmu
Kazimierz Węsło, Kraków, lat 48

 

Kiedy i w jakich okolicznościach zaczął Pan pić?

Pić zacząłem jak miałem coś około 35/36 lat, w momencie kiedy zmieniłem pracę. Byłem dość młody, odpowiedzialny i nie myślałem, że mi się to przytrafi. Ze współpracownikami wychodziłem po pracy na przysłowiowe „piwko”, które oczywiście na jednym się nie kończyło. Tak się zaczęło, że coraz częściej chciałem pić, czułem potrzebę wypicia alkoholu, więc kombinowałem jak tu gdzieś coś wypić. Doszło nawet do tego, że piłem sam w domu, albo się ukrywałem przed domownikami. To piwko, to szklaneczka wódki, potem butelka, jedna druga… Czasem nawet zdarzało się do nieprzytomności. Niestety coraz częściej.

 

Kiedy i po jakim czasie uświadomił Pan sobie, że jest uzależniony?

O dziwo bardzo szybko sobie uświadomiłem. Jakoś po paru miesiącach picia. Kiedy w domu po pierwszym upiciu się do nieprzytomności, obudziłem się na kanapie w dość „niewyraźnym” stanie. Wtedy zrozumiałem, że po prostu nie kontroluje już tego ile i jak pije. Nie myślałem, że się uzależnię wychodząc ze znajomymi wypić po pracy. Przecież to tylko relaks po pracy. A jednak przeliczyłem swoje siły i wytrzymałość organizmu.

 

Jaki był najgorszy moment w trakcie całego uzależnienia, który wpłynął na Pańską decyzję o podjęciu leczenia?

Cóż… Nie jest to miłe wspomnienie, dość bolesne fizycznie, ale w sumie uratowało mnie. Mieszkam w domu dwupiętrowym. Kiedy jednej nocy byłem pod wpływem alkoholu i schodziłem z piętra do kuchni, straciłem równowagę i spadłem ze schodów. Skutkiem tego było wstrząśnienie mózgu i złamana noga w łydce. Wiele razy sobie tłumaczyłem, że gdybym nie wypił, gdybym w ogóle nie pił, to by się nigdy nie stało. To był dla mnie dość mocny cios, po którym postanowiłem zrobić coś w końcu z moim nałogiem. Z tą nogą nawet nie mogłem iść do pracy. Zacząłem użalać się nad sobą, ale cały czas w głowie miałem myśl, że to wszystko przez alkohol.

 

Jak nałóg wpłynął na Pańskie relację z rodziną i bliskimi, a jaki miał wpływ na Pańską pracę.

Z dziećmi bardzo się od siebie oddaliliśmy. Praktycznie nie miałem z nimi w ogóle kontaktu, nie rozmawialiśmy, nie spędzaliśmy razem czasu, nawet jak nie miałem wypite. Bolało mnie to bardzo, ale w żadnym stopniu nie dziwiłem im się. Wstydziły się ojca alkoholika. Sam do tego doprowadziłem. Do domu też nikogo nie sprowadzali, bo przecież jak mogli ukazać prawdę przed znajomymi, że ich ojciec pije. Moja żona natomiast trwała przy mnie, wspierała, próbowała wielokrotnie namówić mnie na leczenie, ale nigdy jej nie posłuchałem. Nie powiem, nasze relacje również się ochłodziły, ale nie do tego stopnia byśmy się unikali, czy myśleli o rozstaniu. Nigdy jej nie tego nie zapomnę, że trwała cały ten bolesny dla niej również okres. Na całe szczęście jedyne gdzie nie miałem problemów to praca. Nie piłem w pracy, zawsze po albo w domu, nie przychodziłem pod wpływem alkoholu ani nic, nawet jeśli poprzedniego dnia przesadziłem, to brałem wolne z rana. Kiedy poprosiłem o bezpłatny urlop, bym mógł pojechać na leczenie, szef nie stwarzał problemów, zrozumiał i obiecał, że po powrocie będzie dla mnie w firmie dalej miejsce. Obietnicy swej dotrzymał, do dnia dzisiejszego u niego pracuje.

 

W jaki sposób udało się pokonać nałóg i jak długo trwa już Pańska abstynencja?

Nie piję już od 5 lat, sam jestem zdziwiony jak szybko ten czas zleciał. Leczyłem się w ośrodku leczenia uzależnień. Wybrałem ośrodek stacjonarny, bo bałem się, że sam nie będę potrafił się kontrolować i sobie nie poradzę z tym. Nie był to łatwy okres dla mnie, ani dla mojej rodziny, ale byłem zmuszony by coś z tym zrobić i wierzyłem, że się uda. Ośrodek, w którym przebywałem około 2 miesięcy nazywa się Wiosenna. Jest zaraz pod Krakowem w Ściejowicach. Miałem tam wspaniałą opiekę, która równie mocno we mnie wierzyła co ja i moja żona. Oczywiście po pobycie u nich nie zaprzestałem leczenia, ale czułem się na tyle silny by wyjść z ośrodka i dojeżdżać na terapię. Chciałem jak najszybciej wrócić do domu, do rodziny. A leczenie dalej prowadzę z psychoterapeutą. Szczególnie jak czuje, że mam gorszy okres, albo coś idzie nie po mojej myśli. Kiedyś bym sięgnął po butelkę, teraz wiem, że to nie jest rozwiązanie.

 

Kto najbardziej Panu pomógł podczas wychodzenia/leczenia z nałogu?

Przede wszystkim żona. Z dziećmi prawie nie miałem kontaktu, moi nowi znajomi z pracy popijali dalej. Jakby nie patrzeć została mi wtedy tylko żona, ale nie mam na co narzekać. Ta kobieta dbała o mnie w każdym okresie, była przy mnie i mnie wspierała. Potrafiła być konsekwentna, na alkohol mi nie dawała, samego alkoholu do ręki też mi nie wsadzała. Jak straciłem przytomność w salonie na fotelu, to mnie tam zostawiała. Tak abym odczuwał skutki picia, ale oczywiście nie pozwoliła, aby mi się jakaś krzywda stała. Ta złamana noga, to oczywiście była tylko i wyłącznie moja wina, bo kto mi kazał po pijaku chodzić po schodach…

 

Jaka była rola rodziny podczas walki z nałogiem?

Tak jak już wspomniałem, żona była dla mnie wielkim oparciem, natomiast dzieci… No właśnie dzieci… Ciężko mi mówić o tym, bo zachowywały się nawet w pewnym momencie jakby mnie nie było, jakbym nie istniał. Były dla mnie jakby takim wielkim motywatorem, aby udało się wyjść z tego uzależnienia i żebym mógł odnowić z nimi kontakt. Bym mógł zasłużyć na kolejną szansę bycia dla nich ojcem.

 

Ile było prób wyjścia z nałogu?Jeśli było ich więcej niż jedna, to dlaczego poprzednie się nie powiodły.

Ośrodek leczenia uzależnień Wiosenna, to była pierwsza próba wyjścia z nałogu. Z dumą w głosie powiedziałbym, że udana. Po dwóch miesiącach pobytu w tym ośrodku poczułem się już na tyle silny by wyjść. To był ten moment, kiedy wiedziałem, że mi się udało, że nie będę już więcej pić. W dalszym ciągu zmagam się z nałogiem i wiem, że zawsze tak już będzie. Alkoholik już na zawsze pozostanie alkoholikiem, będzie odczuwał skutki picia i często nawet zapranie się choć trochę napić… Ale ja mam dla kogo być trzeźwym i to sprawiło pewnie, że ta pierwsza próba była w pełni udana.

 

Co według Pana jest kluczowe podczas wychodzenia z nałogu?

Wiara w człowieka, że się uda. To jest chyba najważniejsze podczas całego procesu odwykowego i leczenia. Trzeba samemu wierzyć we własne siły. To, że chce się wyjść z nałogu to i tak już połowa sukcesu, ale wiara we własne możliwości sprawia, że nie chcemy się poddać, że brniemy naprzód. To, że ktoś we mnie uwierzył dało mi jeszcze więcej siły. Czułem, że nie jestem sam z tym problemem, że jak się potknę to będzie ktoś obok, kto poda mi rękę i pomoże wstać. Jak to ludzie mówią… „wiara przenosi góry”.

 

Jaką ma Pan radę dla osób, które obecnie walczą z nałogami.

Nie wstydźcie się szukać pomocy. Wiem, że to nie jest łatwe, ale „leczenie” samemu z uzależnienia jakim jest alkoholizm, czy choćby jakimkolwiek, nie da żadnych rezultatów. Nie pomoże wam rozwiązać tego problemu na zawsze, a tylko da iluzyjnie myśli, że pokonaliście ten nałóg. Będziecie mieli fałszywe poczucie wolności. Pomoc specjalistów, osób, które wiedzą jak sobie radzić, albo takich, które również walczyły z nałogiem i wygrały, jest niezbędna. No i na koniec…. Nie poddawajcie się, warto walczyć o trzeźwość.

Ojciec alkoholik – Tato, dlaczego pijesz?

Ojciec alkoholik – Tato, dlaczego pijesz?

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że wychowywanie się w domu, w którym nadużywany jest alkohol, jest trudnym przeżyciem i negatywnie wpływa na kształtującą się psychikę dziecka. Młody człowiek musi mierzyć się z problemami, które przerosłyby niejednego dorosłego: ciągłym ukrywaniem choroby rodzica, jego nieprzewidywalnym zachowaniem, agresją, brakiem pieniędzy na potrzebne rzeczy i poczuciem, że nie jest dla ojca lub matki najważniejsze. Bardzo często musi też wykazywać się nadspodziewaną odpowiedzialnością, przejmując obowiązki rodzica i sprawując nad nim opiekę.

 

Asia ma 9 lat i pozornie niczym nie różni się od swoich rówieśników. Mieszka z mamą i tatą w średniej wielkości mieszkaniu w bloku, lubi zupę pomidorową i „Anię z Zielonego Wzgórza”. W miarę dobrze się uczy, choć zdecydowanie woli język polski od matematyki i przyrody. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Asia wiedzie całkowicie zwyczajne, przeciętne życie. Jest jednak coś, co odróżnia ją od kolegów i koleżanek z klasy – jej ojciec ma poważny problem z alkoholem.

Mam dzisiaj kiepski dzień – dostałam trójkę z kartkówki. Może nie jest to jedynka, ale z całą pewnością nie ma się z czego cieszyć. Uczyłam się, ale widocznie niewystarczająco dużo. Nigdy nie lubiłam matematyki. Wystarczy jeden błąd i całe zadanie jest już źle rozwiązane…

Denerwuję się, bo nie wiem, jak na tę ocenę zareaguje tata. Jeśli będzie w dobrym nastroju, weźmie mnie na kolana i powie, żebym się tym nie przejmowała. Być może obieca nawet, że później pomoże mi w nauce, ale raczej nie dotrzyma słowa. Ale może też mieć zły humor. Poznaję to po tym, że na stoliku w salonie stoi kilka pustych butelek po piwie. Oznaczają one, że tata miał zły dzień i musiał się zrelaksować. Nie wiem, po co to robi, skoro to nie pomaga. Jeśli tata będzie dzisiaj zdenerwowany, zacznie na mnie krzyczeć, wyzywając od leni i głupków. Bardzo nie lubię, kiedy to robi…

Dzieci wychowujące się w rodzinie alkoholowej żyją w stanie podwyższonego napięcia. Nigdy nie wiedzą, czego spodziewać się po rodzicu, przez co nie mają poczucie bezpieczeństwa. Alkoholik jest jak dwie osoby w jednym ciele: raz wyrozumiały, miły i uśmiechnięty, a innym razem agresywny i wrogi. Gdy się napije, staje się zupełnie nieobliczalny. Jedną ze strategii na przetrwanie w takiej sytuacji jest schodzenie mu z drogi. Cała rodzina chodzi na paluszkach, by nie obudzić taty (lub mamy), zataja negatywne informacje, by go nie zdenerwować i dostosowuje się do niego, jak tylko potrafi. Wszystko po to, by jak najbardziej ochronić rzadkie chwile, w których panuje względny spokój.

Żadne z moich przypuszczeń się nie potwierdziło. A przynajmniej nie w stu procentach, ponieważ tata rzeczywiście wypił kilka piw, a teraz śpi na kanapie. Nie musi chodzić do pracy, bo go z niej wyrzucili. Mama mówi, że to dlatego, że lubi sobie wypić, ale tata zawsze odpowiada jej, że szefa nie powinno obchodzić to, co robi w wolnym czasie. Nie cierpię, kiedy się kłócą. Bardzo nie lubię krzyków. Chciałabym, żeby moi rodzice zachowywali się bardziej jak mama i tata Karoliny, mojej koleżanki. Oni nigdy nie podnoszą na siebie głosów, dużo się śmieją i chodzą na spacery, trzymając się za ręce.

Tata już nie szuka pracy. Mówi, że nikt nie potrafi się na nim poznać i go docenić. Z tego powodu spędza całe dnie na kanapie, a pracuje tylko mama. Od kiedy to ona nas utrzymuje, mamy znacznie mniej pieniędzy. Z tego powodu na obiad coraz częściej jest tylko zupa, a ja już od dwóch miesięcy proszę o nowe spodnie – stare robią się już za krótkie. Mama z reguły mi współczuje, ale czasem moje przypomnienia sprawiają, że się denerwuje i zaczyna krzyczeć, że miałaby pieniądze, gdyby tata pracował albo chociaż nie wydawał wszystkiego na alkohol. Tata mówi wtedy, że znowu się go czepia i że jemu też należy się coś od życia. A spodnie mogłaby mi przedłużyć („Co z ciebie za kobieta, skoro nawet szyć nie potrafisz?”).

Rodzina alkoholowa

W rodzinie alkoholowej zarówno psychologiczne, jak i bytowe potrzeby dziecka nie są zaspokajane. Na początku rodzicom udaje się utrzymać względną normalność – alkohol jest jednym z mniej znaczących wydatków. Z czasem, gdy problem narasta, coraz trudniej jest im wiązać koniec z końcem. Wydatki na alkohol rosną, a wiecznie pijanemu nałogowcowi coraz trudniej jest wywiązywać się z obowiązków zawodowych. Nie pojawia się w miejscu pracy z powodu kaca, coraz gorzej sobie radzi z zadaniami służbowymi i coraz mniej zależy mu na dziedzinach życia innych niż picie. Z reguły na tym etapie traci zatrudnienie, a obowiązek utrzymania rodziny w całości spada na drugiego małżonka. Aby zdobyć alkohol, osoba uzależniona niejednokrotnie wydaje oszczędności przeznaczone na inny cel (np. studia dla dzieci lub rodzinne wakacje) oraz zaciąga długi, których następnie nie spłaca.

Wszystkie te czynniki sprawiają, że poziom życia dziecka ulega obniżeniu. Coraz częściej chodzi w zniszczonych ubraniach, brakuje mu przyborów szkolnych, a nawet nie dojada. Może mieć wrażenie, że coraz bardziej „odstaje” pod tym względem od rówieśników, przez co czuje się jeszcze bardziej inne, wyobcowane i wstydzi się swojej sytuacji.

Dzisiaj znowu musiałam wymyślić jakiś pretekst, żeby nie zaprosić koleżanki do domu. Zawsze spotykamy się u niej, a ona coraz częściej pyta, czy mogłaby mnie odwiedzić. Kiedy byłyśmy mniejsze, często przychodziła do mnie, żeby pobawić się lalkami lub pooglądać bajki. Nie rozumie, czemu to się zmieniło, a ja nie mogę jej powiedzieć, że mój tata może być pijany. Wstydzę się, kiedy ktokolwiek ogląda go w tym stanie. Często mówi niewyraźnie, zatacza się, a czasem też krzyczy i przeklina. Gdyby Karolina zobaczyła go pijanego, na pewno nigdy więcej nie chciałaby do mnie przyjść, a może nawet przestałaby się ze mną kolegować.

Nie zaprosiłam jej jeszcze z innego powodu. Czasami, gdy tata wypije za dużo, źle się czuje. Wymiotuje, boli go głowa, trzeba pomóc mu pójść do sypialni albo podgrzać obiad. Często robię to i pomagam mu doprowadzić się do porządku, zanim mama wróci z pracy. Nie chcę, żeby się denerwowała, bo później ma zły humor nawet przez kilka dni albo kłóci się tatą i grozi, że od niego odejdzie.

Każde dziecko ma prawo do tego, żeby być dzieckiem. Brzmi to jak wyświechtany frazes, jednak nawet ta pozorna „oczywistość” bywa zaniedbywana w rodzinie alkoholowej. Nawet kilkuletnie maluchy muszą w niej walczyć o przetrwanie i przejmować na siebie część odpowiedzialności, która powinna należeć do rodziców. Pijany tata nie jest w stanie właściwie wypełniać swoich obowiązków, a jego żona jest zbyt pochłonięta opieką nad nim, by poświęcać należytą uwagę swoim dzieciom. Do tego wszystkiego dochodzi stres związany z nieobliczalnością rodzica. W takim świecie niebezpiecznie jest czuć się bezbronnym dzieckiem. Nic więc dziwnego, że aby się ochronić, dziecko alkoholika buduje w sobie siłę, by zachowywać się jak dorosły. Wspiera innych członków rodziny, wyręcza pijącego rodzica w jego obowiązkach i zajmuje się nim, gdy tego potrzebuje. Chowa butelki lub wylewa alkohol do zlewu. Na swój sposób stara się walczyć z problemem niszczącym cały system rodzinny.

Staram się ochronić tatę przed złością mamy. Wiem, że on też czuje się źle, ma problemy i na swój sposób stara się być dla nas jak najlepszy. Wiem, że pije ze stresu, więc staram się mu go oszczędzić. Z kolei mama nie raz w złości wykrzyczała, że się z nim rozwiedzie i jeśli będzie dalej się tak zachowywał, już nigdy nas nie zobaczy. Kocham ich oboje i nie chcę, żeby się rozstali. Czuję się winna, gdy nie uda mi się dopilnować taty i mama znajdzie gdzieś butelkę lub zauważy, jak bardzo jest pijany. Tak bardzo staram się ukrywać przed nią wszystko, co złe, ale nie zawsze mi się to udaje. Boję się, że przeze mnie, z powodu mojej nieuwagi moi rodzice znowu się pokłócą i tym razem już się nie pogodzą.

Z drugiej strony zdarzają się chwile, kiedy chciałabym, żeby mój tata się od nas wyprowadził, żebym miała normalne życie. Mogłabym wtedy zapraszać koleżanki do siebie i nigdy nie musiałabym oglądać go w takim stanie. Miałabym też czas na zabawę, a mama na pewno częściej zwracałaby na mnie uwagę. Pamiętam, że kiedyś była inna: mniej zmęczona, uśmiechnięta, wesoła. Lubiła pleść mi warkocze, opowiadać bajki i smażyć naleśniki. Teraz mówi, że nie ma na to siły i czasu.

Życie rodzinne w domu alkoholika jest niespójne i nieprzewidywalne. Coś, co jeszcze wczoraj było prawdą, dzisiaj może już nie mieć zastosowania. Dziecko doświadcza wybuchowej mieszanki trudnych uczuć. Z jednej strony kocha rodziców i chce dla nich jak najlepiej, a z drugiej ma do nich żal o to, że ich zachowanie tak bardzo odbiega od normy. Bierze na siebie lwią część obowiązków, przez co czuje się nadmiernie obciążone i nie ma szans naprawdę być dzieckiem. Desperacko stara się zwrócić na siebie uwagę lub przeciwnie – próbuje być niewidzialne, by nie przysporzyć mamie i tacie dodatkowych problemów i nie narazić się na ich gniew. Najbardziej na świecie pragnie mieć normalny dom i rodzinę. Tuszuje „wyskoki” pijącego rodzica w obawie, że drugi się z nim rozwiedzie. Bywa wciągane w kłótnie dorosłych, które tylko dodatkowo potęgują jego lęki. Często słyszy, że mama odejdzie od ojca, zabierając je ze sobą. Tymczasem kocha oboje rodziców i nie chce wybierać pomiędzy nimi.

Oczywiście, widzi, że winę za problemy rodzinne ponosi przede wszystkim alkoholik. Wie, że gdyby przestał pić, życie zmieniłoby się na lepsze. Dziecko po raz kolejny wchodzi więc w rolę dorosłego i opiekuna, starając się na swój sposób walczyć z nałogiem ojca. Próbuje przekonać go do zmiany i chowa przed nim alkohol, co zwykle nie przynosi oczekiwanych rezultatów. W efekcie w głowie dziecka pojawia się wstydliwa myśl: „A może moje życie byłoby lepsze, gdyby tata-pijak z niego zniknął?”. Tego typu refleksje wywołują w nim poczucie winy i wielką ambiwalencję uczuć. W takiej sytuacji trudno o spokojne, pełne miłości i poczucia bezpieczeństwa dzieciństwo.

Coraz częściej myślę, że winę za wszystkie nasze problemy ponoszą piwo i wódka. Tata zawsze mówił, że wszyscy piją i każdy dorosły ma prawo do relaksu po pracy, ale przecież inne dzieci nie muszą ciągle zajmować się pijanymi rodzicami. Dlaczego niektórzy dorośli są inni niż pozostali? Czemu to musiało spotkać właśnie moją rodzinę? Tato, dlaczego pijesz?