Alkoholizm, narkomania, agresja i przemoc w związku – dla wielu z nas zjawiska te są ze sobą nieodłącznie związane. Skojarzenia te nie są bezpodstawne. Rzeczywiście, wiele awantur, przypadków pobić czy gwałtów ma miejsce pod wpływem środków odurzających. Czy istnieje racjonalne wytłumaczenie tego faktu? Czy nałogi rodzą przemoc w związku?

 

Teoretycznie każda choroba mogłaby być jedynie problemem jednostki. Widząc alkoholika lub narkomana, wiele osób mówi: „Sam jest sobie winien, niech ponosi konsekwencje swoich niemądrych decyzji”. Niestety, rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona. Wystarczy, że jedna osoba w rodzinie wpadnie w nałóg, a wszyscy jej członkowie zaczynają funkcjonować w zaburzony sposób. Nie bez powodu mówi się o zespole objawów dotykających bliskich alkoholików, czyli o współuzależnieniu. Syndrom ten sprawia, że dotychczas normalnie zachowujący się ludzie dostosowują całe swoje życie do rytmu narzucanego przez alkoholika. Schodzą mu z drogi, przejmują jego obowiązki, opiekują się chorym oraz chronią go przed konsekwencjami jego nadmiernego picia.

Z zewnątrz takie zachowanie wydaje się co najmniej dziwne. Rodzina, sąsiedzi i znajomi przyglądają się podobnym sytuacjom i pytają z niedowierzaniem: „Dlaczego on to dla niej robi?”, „Czemu ona po prostu od niego nie odejdzie?”, „Czy oni nie widzą, co robią ze swoim życiem?”. Choć z pozoru wydaje się, że podobne wątpliwości są głosem rozsądku, tego rodzaju podejście nie uwzględnia wielu aspektów tej skomplikowanej sytuacji i bywa nierealistyczne. Kiedy jeden z członków systemu od dawna funkcjonuje w niezdrowy sposób, reszta rodziny niejako dostosowuje się do niego i jej życie również ulega zaburzeniu. Przemiana ta następuje stopniowo i powoli, wobec czego trudno w porę zauważyć sygnały ostrzegawcze i ochronić się przed koalkoholizmem.

Bardzo często zdarza się również, że współmałżonek pozostaje z pijącym partnerem, pomimo stosowanej przez niego przemocy i coraz częstszych wybuchów agresji. Psychologowie szacują, że w rodzinach alkoholowych akty przemocy zdarzają się dwa razy częściej, niż w zdrowych. Można powiedzieć, że nadużywanie środków psychoaktywnych bardzo często pociąga za sobą inne formy patologii: problemy z prawem, wulgarność, agresję słowną, przemoc seksualną, psychiczną i fizyczną. Nadmierne spożywanie alkoholu wywołuje w pozostałych członkach rodziny lęk, gniew, smutek, wstyd, napięcie i upokorzenie, mające bezpośredni związek z konkretnymi, powtarzającymi się zagrożeniami, a także z rozpadem systemu więzi i oparcia.

Ranking ośrodków terapii, nałogi rodzą przemoc

Wielu z nas kojarzy przemoc jedynie z okaleczeniem ciała, ale nie jest to jedyna jej forma. Każdy rodzaj agresji jest bardzo niebezpieczny. Najbardziej widoczna przemoc fizyczna to wszystkie obrażenia cielesne, jakie poniosła ofiara w związku z zamierzonym działaniem sprawcy. Policzkowanie, kopanie, popychanie, uderzanie itp. to jej czynne przejawy. Do biernych zaliczamy uniemożliwianie realizowania ważnych potrzeb, np. zakazy dotyczące załatwiania potrzeb fizjologicznych. Natomiast przejawy przemocy psychicznej są niewymierzalne, trudno dostrzegalne, ale zabliźniają się nawet dłużej, niż rany cielesne. Przemoc psychiczna to np. zastraszanie, upokarzanie, grożenie oraz odrzucanie. To ostatnie przejawia się nadmiernym dystansem, krytykowaniem, nieokazywaniem uczuć pozytywnych, demonstrowaniem jedynie uczuć o negatywnym charakterze, niedopuszczeniem do głosu oraz ignorowaniem potrzeb. Izolacja ma charakter stopniowy, rozłożony w czasie i skutkuje uległością oraz bezkrytycznością wobec sprawcy. Ofiara staje się słaba, ma problemy z koncentracją i wytrwałością, niejednokrotnie zapada na nerwicę. Ostatnim rodzajem aktów agresji jest przemoc seksualna. W małżeństwie zazwyczaj dotyczy wymuszania nieakceptowanych praktyk seksualnych, np. seksu oralnego, analnego, masturbacji przedmiotami, seksu przy dzieciach, rejestrowanie aktu seksualnego za pomocą kamery itd. Współżycie seksualne nieakceptowane i niechciane przez jedną ze stron próbą upokorzenia i upodlenia drugiej osoby. Badania pokazują, że gwałt daje mężowi poczucie dominacji, kontroli rodziny i żony, wyraża złość i jego siłę pokazując, kto rządzi w ich domu.

Aby zrozumieć związek pomiędzy piciem a agresją, należy wziąć pod uwagę zasadę działania alkoholu. Substancja ta zmienia aktywność neuroprzekaźników (substancji chemicznych przenoszących sygnały pomiędzy komórkami nerwowymi) i redukuje zahamowania. Przewlekły alkoholizm prowadzi do dysfunkcji kory mózgowej, szczególnie płata skroniowego, którego funkcjonowanie odpowiada za kontrolę zachowań agresywnych. Spożywane w nadmiarze trunki osłabiają kontrolę zachowań i zaburzają ocenę sytuacji, przez co zwiększają gotowość do reagowania złością i zaburzają ocenę sytuacji oraz interpretację zachowania innych osób.

Zgodnie z tymi danymi oraz hipotezą, jakoby alkohol stanowił bezpośrednią przyczynę przemocy, winowajcą jest tutaj słynne „rozhamowanie”. Spożywanie napojów wyskokowych osłabia działanie części mózgu odpowiedzialnych za kontrolę i powstrzymywanie zachowań impulsywnych. Dodatkowo zaburza przebieg procesów przetwarzania informacji, przez co następuje niewłaściwa ocena sygnałów wysyłanych przez innych i nadmierna reakcja na rzekome zagrożenie. Alkoholicy często stają się podejrzliwi i zapadają na towarzyszące zaburzenie nazywane zespołem Otella. Syndrom ten objawia się chorobliwą zazdrością o partnerkę i notorycznym podejrzewaniem o zdradę. Jest to psychoza urojeniowa („obłęd alkoholowy”, „obłęd zazdrości”), bezpośrednio wynikająca z nadużywania alkoholu. Uporczywe myśli o niewierności współmałżonka wiążą się z daniem sobie prawa do prześladowania psychicznego i fizycznego. W takiej sytuacji dochodzi do przeglądania rzeczy partnerki, podsłuchiwania jej rozmów, śledzenia lub aktów agresji. Dodatkowo alkohol powoduje zawężenie procesów uwagi, które może prowadzić do niewłaściwej oceny przyszłego ryzyka działań podjętych pod wpływem chwilowego impulsu agresywnego.

Jako że alkohol i przemoc są ze sobą ściśle powiązane w świadomości społecznej, osoba znajdująca się w stanie upojenia może odczuwać większe przyzwolenie na nieprzemyślane działania. Zdarza się, że nałogowiec pije, by dodać sobie animuszu lub w nadziei na uniknięcie kary bądź potępienia. Podobne zabiegi wynikają z rozpowszechnionego poglądu, że upicie się jest na tyle odmiennym stanem, że nie podlega się wówczas takim samym regułom oceny postępowania, jak te, które stosuje się wobec ludzi trzeźwych.

Stosowanie przemocy wobec partnera daje efekty nagradzające, ponieważ pozwala na szybkie uzyskanie oczekiwanych rezultatów. Ofiara zazwyczaj nie okazuje sprzeciwu, co sprawca odbiera jako ciche przyzwolenie na dalsze akty agresji. Sytuacja tego rodzaju, utrzymująca się przez dłuższy czas, wywołuje określoną dynamikę w związku i cykle przemocy. Świadomość sprawowania kontroli, przewagi i posiadania władzy staje się formą nagrody, która z czasem może stać się przyczyną uzależnienia kata od ofiary.

Ranking ośrodków terapii, nałogi rodzą przemoc

Badania przeprowadzone na bitych żonach alkoholików wykazały występowanie swoistego cyklu. Posiada on trzy fazy: budowania napięcia, przemocy i pojednania.

Faza budowania napięcia zaczyna się, gdy uzależniony partner przejawia silne stany napięcia emocjonalnego, nerwowość i poirytowanie. Często sięga po substancje psychoaktywne, a poniżanie ofiary daje mu satysfakcję. Partnerka stara się opanować sytuację, spełniając zachcianki alkoholika i mając nadzieję, że dzięki temu uda jej się poprawić jego humor i uniknąć nieprzyjemności z jego strony. Stosuje racjonalizację, wypiera własną złość i poczucie krzywdy. Zachowanie małżonka tłumaczy przyczynami zewnętrznymi i minimalizuje znaczenie spowodowanych przez niego incydentów. Jako że nie daje sobie prawa do świadomego przeżywania emocji, ujawniają się one pod postacią dolegliwości somatycznych: niestrawności, bóli brzucha i głowy, bezsenności. Kobieta staje się apatyczna, a narastające napięcie może doprowadzić ją do wybuchu.

W fazie przemocy alkoholik staje się agresywny. Akty przemocy mają różny wymiar: od agresji słownej, poprzez bicie, kopanie, popychanie, rzucanie przedmiotami, aż po gwałt oraz śmiertelne pobicie. Ofiara stara się uspokoić partnera, by obronić się przed niebezpieczeństwem. Jako że jej działania nie przynoszą rezultatu, czuje się bezsilna, zmęczona i słaba. Po akcie przemocy odczuwa szok, poniżenie i jest przerażona, ponieważ doznała krzywdy ze strony bliskiej osoby. Zachwiane zostaje jej poczucie bezpieczeństwa.

Faza pojednania następuje po wyładowaniu złości alkoholika na współmałżonce. Chory zdaje sobie sprawę z tego, że posunął się za daleko i żałuje swojego czynu. Obiecuje, że to się więcej nie powtórzy, zachowuje się bardzo przymilnie. Próbuje również znaleźć usprawiedliwienie dla swojego zachowania i tym samym udowodnić, że było ono jednorazowe i incydentalne. Jego partnerka czuje się dowartościowana i ponownie zdobywana, wierzy, że zachowanie męża to pojedynczy wybryk, który już nigdy więcej się nie zdarzy. Faza pojednania jest jednak bardzo krótkotrwała, a zaraz po niej znów pojawia się faza budowania napięcia. Niestety, każdy kolejny cykl cechuje się większą dynamiką i siłą, a im częściej się powtarza, tym mniejsza jest sprawczość ofiary.

Korelacja pomiędzy nadużywaniem napojów wyskokowych a przemocą może również przybierać zupełnie odwrotny kierunek. Niewykluczone, że ludzie z natury gwałtowni i agresywni częściej niż inni wybierają subkultury oraz sytuacje społeczne wiążące się z przyzwoleniem na picie. W takiej sytuacji tworzy się swoiste błędne koło: skłonność do przemocy powoduje upodobanie do trunków, które z kolei dodatkowo potęgują tendencję do reagowania agresją.

Bardzo wiarygodną hipotezą jest założenie, iż przemoc i nadużywanie alkoholu mają wspólne przyczyny. W wielu wypadkach obie te kwestie powodowane są przez takie cechy temperamentalne jak poszukiwanie doznań czy impulsywność oraz przynależność do subkultur, które zachęcają lub przyczyniają się do zachowań dewiacyjnych.

Niezależnie od przyjętej hipotezy, należy pamiętać, że każdy akt przemocy w związku jest niewybaczalny i może wiązać się z kolejnymi przejawami agresji. Chęć niesienia pomocy alkoholikowi nie powinna więc przesłonić potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa sobie oraz ewentualnym dzieciom.