Przyzwyczajenia, nałogi, uzależnienia… W tym gąszczu pojęć łatwo się pogubić. Są osoby, dla których każde z tych słów oznaczają zupełnie co innego oraz takie, które stosują je wszystkie zamiennie. A jak jest w istocie? Czym różni się nałóg od przyzwyczajenia?
Mówi się, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Nasze życie wypełniają różnego rodzaju nawyki, dotyczące rozmaitych kwestii: mamy określoną rutynę dnia, sposób odżywiania i wykonywania poszczególnych czynności czy radzenia sobie z stresującymi sytuacjami. Wszyscy chwilami działamy rutynowo i schematycznie. Część z naszych nawyków jest dobra i pożyteczna: codzienne chodzenie do pracy, uśmiechanie się na widok znajomych osób, poranne picie wody z cytryną lub rozglądanie się przed wejściem na jezdnię. Wszystkie te rzeczy robimy niejako „z automatu”, nie zastanawiając się nad nimi, dzięki czemu ułatwiamy sobie życie. Jest jednak również druga grupa przyzwyczajeń, które wcale nam nie służą. Wydaje nam się, że ich nie kontrolujemy, a często nawet nie zdajemy sobie z nich sprawy. Nawykowo włączamy telewizor zaraz po przyjściu z pracy i oglądamy wszystko, co akurat leci, aż do wieczora. Mamy nawyk sięgania po niezdrowe jedzenie, gdy mamy zły humor, chodzenia latami do pracy, której nie znosimy, plotkowania na temat innych, pozostawania w relacjach, które nie wnoszą nic pożytecznego do naszego życia. Przyzwyczajenie często bierze górę również nad bliskimi związkami, niszcząc nasze małżeństwa. Często nawet nie przychodzi nam do głowy, by przerwać miłosną rutynę, dla odmiany zrobić coś inaczej, by wskrzesić dawny ogień i zadbać o jakość relacji.
Przyzwyczajenia
Teoretycznie przyzwyczajenia mają pożyteczne funkcje: pozwalają zautomatyzować nasze zachowanie, by usprawnić daną czynność. Dzięki temu jesteśmy w stanie prowadzić samochód bez nieustannego przypominania sobie, w którym miejscu znajduje się sprzęgło oraz przygotowywać jajecznicę, jednocześnie prowadząc rozmowę telefoniczną. Jest jednak również masa sytuacji, w których nawyki działają na naszą szkodę i warto nad nimi popracować. Ale jak zmienić coś, co wydaje się całkowicie nieuświadomione i zautomatyzowane? Ważne jest określenie „wyzwalacza”, czyli okoliczności, w których nawyk dochodzi do głosu. Mogą to być: określony nastrój, miejsce, osoba lub stan emocjonalny. Następnie należy postarać się wykonać zupełnie inną, pożądaną czynność za każdym razem, gdy sytuacja ta się powtórzy. Za każdym razem, gdy czułeś się źle, sięgałeś po hamburgera z frytkami, papierosa lub piwo? Zamień je na zieloną herbatę lub ruch na świeżym powietrzu. Pamiętaj, że to ty kontrolujesz sytuację i przy odrobinie wysiłku naprawdę możesz zmienić swoje życie na lepsze.
Złe przyzwyczajenia prowadzą nie tylko do chwilowego pogorszenia samopoczucia oraz wyrzutów sumienia. Mogą stać się prostą drogą do czegoś znacznie groźniejszego: uzależnienia. Z pewnością każdy z nas zna osobę, która w chwilach stresu bezwiednie sięga po papierosa, jedzenie, alkohol lub pornografię. Zachowania te są nawykowe i występują zawsze w określonych sytuacjach-wyzwalaczach. Ktoś, kto się im oddaje, działa w sposób automatyczny i nie do końca uświadomiony: nauczył się, że czynności te pomagają mu opanować dyskomfort psychiczny. Niestety, trudno jest zauważyć moment, w którym przyzwyczajenia zmieniają się w groźny nałóg. Uzależnienie pojawia się stopniowo i jest bardzo podstępne. Granica między działaniem normalnym a patologicznym jest bardzo cienka i łatwo ją przeoczyć. Jednak kiedy to zrobimy, zawrócenie z obranej drogi nie jest proste. Pojawia się przymus fizyczny i psychologiczny oraz cała gama mechanizmów podtrzymujących nałóg, a zarazem niedopuszczających do uświadomienia sobie jego istnienia. Coś, co do tej pory było niewinnym nawykiem, staje się obsesją niszczącą zdrowie, rodzinę i życie zawodowe chorego.
Nałogi
Charakterystycznymi cechami nałogu (uzależnienia) są silne pragnienie i przymus oddawania się danej czynności lub zażywania substancji, trudności związane z jej kontrolowaniem (w zakresie rozpoczynania, kończenia i rozmiarów zażywania), fizjologiczne objawy odstawienia, zmiany tolerancji, narastające zaniedbywanie dotychczasowych źródeł przyjemności i zainteresowań oraz zażywanie mimo widocznych, przykrych następstw zależności.
Podtrzymywaniu uzależnienia służą leżące u jego podstaw mechanizmy psychologiczne. Pierwszym z nich jest mechanizm iluzji i zaprzeczania, który powoduje, że nałogowiec nie ma świadomości swoich problemów. Widzi świat nieco inaczej niż inni: zdaje się nie zauważać destrukcji, jakiej dokonał w jego życiu alkohol (lub inny przedmiot uzależnienia), a swoje zażywanie tłumaczy wieloma brzmiącymi logicznie i racjonalnie argumentami. Drugim z mechanizmów jest zaś nałogowe regulowanie uczuć. Alkoholik traci kontakt z własnymi emocjami, zagłuszając te nieprzyjemne, a dobre zastępując substytutem, jakim jest upojenie.
Jak widać, przyzwyczajenie i nałóg oddziela bardzo cienka granica. Warto zadbać o to, by jej nie przekroczyć i kontrolować swoje destrukcyjne nawyki. Przy odrobinie chęci i silnej woli będziemy w stanie to zrobić, w przeciwieństwie do zwalczania uzależnienia – to jest możliwe jedynie podczas profesjonalnej terapii pod okiem specjalisty.