Do niedawna najbardziej rozpowszechnionymi uzależnieniami były alkoholizm, narkomania oraz palenie tytoniu. XXI wiek przyniósł nam jednak kolejne zagrożenie – dopalacze. Dopalacze zło XXI wieku.  Co sprawiło, że tego typu środki pojawiły się na rynku? Czy fakt, iż są one legalne, a przez to znacznie łatwiej dostępne niż niedozwolone substancje psychoaktywne, sprawia, że ich zażywanie jest bezpieczniejsze dla zdrowia.

„Dopalacze” to termin daleki od naukowego – używa się go w języku potocznym, na określenie różnego rodzaju produktów zawierających substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków kontrolowanych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii. Innymi słowy: są to substancje psychoaktywne, które nie widnieją w spisie środków zakazanych, a więc są „legalne”. Niestety, wiele osób zdaje się wierzyć, że skoro ustawodawcy nie zabronili posiadania pewnych wyrobów, automatycznie oznacza to, że są one nieszkodliwe dla zdrowia. Jednak jak pokazują choćby przykłady papierosów czy alkoholu, przekonanie to jest całkowicie błędne.

Historia dopalaczy rozpoczęła się w latach 90-tych. To właśnie wtedy Donal O’Dwyer otworzył Herbal Highs – najstarszy na świecie sklep z tego typu używkami. Sprzedawane w nim produkty były i zawierały takie ekstrakty roślinne jak np. nasiona powoju czy ma-huang. Prawdziwą popularność przyniosła jednak dopalaczom dopiero era internetu. Wiedza na temat dostępnych środków odurzających rozprzestrzeniała się z prędkością światła, a użytkownicy chętnie polecali sobie sprawdzone specyfiki i wymieniali się informacjami na temat możliwości ich zdobycia. Obecnie dopalacze są w Wielkiej Brytanii nielegalne, co budzi pewne kontrowersje. Bo czy karanie za sprzedaż tego typu substancji rzeczywiście zmniejsza ich popularność? A może zrównuje działania do tej pory zarejestrowanych sklepów z tym, co robią dealerzy sprzedający dopalacze niewiadomego pochodzenia?

Nie ulega wątpliwości, że wszystkie dopalacze są bardzo niebezpieczne i wykazują negatywny wpływ na zdrowie swoich użytkowników. Najogólniej rzecz biorąc ich wytwórcy starają się stworzyć środki, które jak najwierniej odwzorowywałyby działanie narkotyków, których sprzedaż jest zabroniona przez prawo. Używają do tego celu przede wszystkim związków syntetycznych, choć zdarzają się również składniki pochodzenia naturalnego. Jest to działanie pod presją czasu – receptury nieustannie ulegają zmianom, ponieważ producenci sprzedają dany środek tylko do momentu, aż znajdzie się on na liście substancji zakazanych przez prawo. Wówczas należy znaleźć kolejny sposób na wywołanie podobnego efektu psychoaktywnego, używając do tego innych surowców. Co to oznacza dla użytkownika? Przede wszystkim to, że nie ma on pojęcia, co zażywa.

Nielegalne narkotyki są bardzo szkodliwe, jednak stanowią zło dobrze poznane. Innymi słowy, ich oddziaływanie na ludzki organizm było badane przez lata, dzięki czemu znamy profil i mechanizmy ich działania, skutki uboczne, wpływ długofalowe oraz skuteczne metody pomocy osobom znajdującym się pod ich wpływem oraz od nich uzależnionym. W przypadku dopalaczy te wszystkie kwestie stanowią jedną, wielką niewiadomą. Trudno domyślić się, co zażyła dana osoba, czego można spodziewać się po jej zachowaniu oraz jakie konsekwencje będzie to miało dla jej organizmu w przyszłości. W przypadku wystąpienia działań niepożądanych, wezwany personel medyczny często okazuje się bezradny. Ratownicy nie mają pojęcia, jak pomóc pacjentowi i co robić, by jeszcze bardziej mu nie zaszkodzić. Czasami ich działania wykazują małą, a nawet zerową skuteczność. Często zdarza się, że użytkownik staje się nieobliczalny, reaguje agresją skierowaną przeciwko sobie lub otoczeniu, przez co jest po prostu niebezpieczny. Niestety, nie ma możliwości prowadzenia dokładnych badań na dopalaczach, a ich skład zmienia się jak w kalejdoskopie. Środek sprzedawany pod tą samą nazwą po krótkim czasie może całkowicie zmienić skład, co uniemożliwia usprawnienie pomocy również w przyszłości. Nie wiadomo również, jakie ilości danych substancji są stosowane do produkcji konkretnych dopalaczy, co utrudnia określenie ich dawki śmiertelnej. Producenci nie zawsze dokładnie opisują swoje wyroby, przez co na wielu opakowaniach może brakować ich pełnego składu.

Szczególnie zagrożoną grupą jest, oczywiście, młodzież. Eksperymentowanie z różnego rodzaju używkami stanowi charakterystyczny element okresu dojrzewania. Młodzi ludzie odrzucają dotychczasowe autorytety, takie jak rodzice czy nauczyciele. W tym wieku zależy im przede wszystkim na akceptacji rówieśników, którzy niejednokrotnie namawiają ich na zażywanie substancji psychoaktywnych. Młody umysł nie jest w stanie w pełni zrozumieć zagrożeń, jakie się z tym wiążą – na tym etapie nastolatki czują się „niezniszczalne” i nie obawiają się negatywnego wpływu takich działań na własne zdrowie. Tymczasem to właśnie w tak młodym wieku skutki te mogą być najbardziej dotkliwe. Zarówno ciało, jak i mózg oraz cały układ nerwowy młodej osoby nie są jeszcze w pełni wykształcone, przez co nie mają dostatecznej ochrony. W dodatku środki psychoaktywne mogą skutecznie zahamować rozwój nastolatka, powodując m.in. problemy z pamięcią i zdolnością uczenia się, zaburzenia w obszarze układu nagrody oraz znacznie gwałtowniejsze w przebiegu uzależnienie.

Dopalacze, nazywane również „designer drugs” możemy podzielić na trzy grupy odznaczające się różnymi właściwościami:

– środki pochodzenia roślinnego (np. kadzidełka czy susze). W krajach anglosaskich noszą nazwę „spice”. Można je palić podobnie jak tytoń (np. wykonując z nich skręty lub używając do tego celu fajek) lub jak kadzidełka. Ich zadaniem jest powodowanie skutków podobnych do tych, które charakteryzują marihuanę czy opium. Czasami produkty te wzmacnia się różnymi związkami chemicznymi, np. syntetycznymi kannabinoidami;

– środki pochodzenia głównie syntetycznego, nazywane często party pills. Na ogół sprzedawane są w formie tabletek lub proszków. Ich skład to najczęściej różnego typu mieszanki związków psychoaktywnych o rozmaitym działaniu, np. opiodów, halucynogenów, stymulantów, empatogenów czy dysocjantów. Przez długi czas najpopularniejszym przedstawicielem tej kategorii było ecstasy zawierające głównie MDMA, czyli pochodną amfetaminy;

– syntetyczne środki z pojedynczą, niezakazaną substancją. Bywają sprzedawane m.in. w formie małych pigułek lub „znaczków” przeznaczonych do lizania.

Skutki uboczne zażywania dopalaczy są trudne do wyodrębnienia, jako że ich skład systematycznie się zmienia, a na rynku co chwilę pojawiają się nowe substancje. Najczęściej pojawiającymi się powikłaniami są nudności, bóle i zawroty głowy, drgawki, bezsenność, uszkodzenie naczyń krwionośnych i serca, stan dezorientacji, stany lękowe, urojenia, zmęczenie i znużenie, trudności w oddychaniu, gorączka, śpiączka, biegunka, wymioty, nadmierna potliwość, napady złości i agresji oraz przebarwienia na skórze. Podobnie jak nielegalne narkotyki, alkohol czy nikotyna, dopalacze również posiadają wysoki potencjał uzależniający. Oznacza to, że nawet kilkukrotne zażycie środka tego rodzaju może skończyć się trudnym do wyleczenia nałogiem. Użytkownik, dla którego do tej pory branie dopalaczy było zabawą, stopniowo zaczyna mieć na ich punkcie obsesję. Porzuca inne zainteresowania, niejednokrotnie zrywa kontakt z dotychczasowymi przyjaciółmi, zaniedbuje codzienne obowiązki, a nawet higienę osobistą oraz podstawowe potrzeby, takie jak spanie czy jedzenie. Jest w stanie wydać ostatnie pieniądze na kolejną dawkę środka odurzającego. Cierpią na tym wszystkie dziedziny jego funkcjonowania: życie miłosne i towarzyskie, rodzina, kariera, nauka, zdrowie czy finanse. Niestety, łatwo wpaść w nałóg, jednak całkowite wyleczenie się z niego po prostu nie jest możliwe. Tak jak alkoholik do końca życia pozostanie alkoholikiem, a narkoman narkomanem, tak osoba uzależniona od dopalaczy już zawsze będzie musiała uważać, by nie wrócić do starych, zgubnych nawyków.

Jak rozpoznać, że bliska nam osoba zażywa dopalacze lub inne substancje psychoaktywne? Informacje te mogą okazać się przydatne zwłaszcza dla rodziców nastolatków, które obarczone są szczególnym ryzykiem sięgnięcia po tego typu używki. Oczywiście, warto mieć na uwadze, że niektóre „dziwne” zachowania mogą stanowić normalną część okresu dorastania i związanych z nim zmian w strukturze psychicznej. Mimo wszystko, możemy czuć się zaalarmowani, jeśli nasze dziecko wykazuje kilka z wymienionych niżej symptomów:

– zaniedbywanie dotychczasowych zainteresowań i pasji,

– nadmierny apetyt lub zupełny jego brak,

– chwiejność nastrojów,

– późne powroty do domu,

– problemy z nauką lub zachowaniem w szkole,

– unikanie kontaktu z bliskimi,

– nagłe wyjścia, często tuż po tajemniczych rozmowach telefonicznych,

– zmiana grona znajomych, często starsze towarzystwo,

– problemy z koncentracją i pamięcią,

– nagłe zamiłowanie na kadzidełek, świec zapachowych, odświeżaczy oraz wietrzenia pokoju,

– wymijające odpowiedzi na pytania oraz mijanie się z prawdą,

– znikanie z domu pieniędzy i wartościowych przedmiotów,

– pozytywny stosunek do narkotyków i dopalaczy, bagatelizowanie zagrożenia podczas rozmów.

Jako że nigdy do końca nie wiemy, co znajduje się w danym dopalaczu, musimy zachowywać szczególną ostrożność podczas pomocy osobie, która go zażyła lub w sytuacji, gdy mamy podejrzenie, że zatrucie ma związek z substancją psychoaktywną. Najbezpieczniej jest ograniczyć się do kilku ogólnych zasad. Po pierwsze: należy przerwać źródło zagrożenia. Jednocześnie warto zachować opakowania po zażytych środkach. Po drugie: naszym zadaniem jest zabezpieczenie podstawowych funkcji życiowych użytkownika. Po trzecie: bezzwłocznie wzywamy lekarza. To on powinien zdecydować, czy istnieje konieczność przewiezienia pacjenta na oddział toksykologiczny, do szpitala psychiatrycznego lub na oddział szpitalny wyspecjalizowany w leczeniu uzależnień.

W Polsce jeszcze do niedawna kupowanie oraz sprzedaż dopalaczy była legalna – wystarczyło trzymać się substancji, które nie znajdują się na liście środków zakazanych przez prawo. Niedługo ta sytuacja się zmieni – od 1 listopada 2018 roku dopalacze będą traktowane jak wszystkie inne narkotyki. Niestety, na razie zmagamy się z negatywnymi skutkami tych zmian: dopalacze są masowo wyprzedawane, a to przekłada się na znaczne zwiększenie liczny ich ofiar. Należy mieć tylko nadzieję, że w ogólnym rozrachunku zmiany prawne przyniosą pozytywne konsekwencje, a tzw. „zło XXI wieku” będzie nam zagrażało w mniejszym stopniu.